reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Antykoagulant tocznia to również "skladowa" zespołu antyfosfolipidowego. Wg kryteriów diagnostycznych uzyskanie dodatniego wyniku tylko w tej jednej składowej wystarczy do rozpoznania zespołu antyfosfolipidowego. Bywa ze ten zespół uaktywnia się tylko w ciazy. Moim zdaniem to jest przesłanka do tego zeby brać heparynę w ciazy.
Mam dodatni antykoagulant i hematolog nie rozpoznał mi APS. Wg niego musiałoby jeszcze coś być w przeciwciałach
 
reklama
Mam dodatni antykoagulant i hematolog nie rozpoznał mi APS. Wg niego musiałoby jeszcze coś być w przeciwciałach
Może nie napisałam tego dokladniadnie, oprócz kryterium laboratoryjnego musi być też spełnione kryterium kliniczne. Pewnie ostateczna interpretacja zależy od lekarza. Natomiast bazując na literaturze czysto teoretycznie to wystarczy spelnic jedno kryterium laboratoryjne (Plus spełnić kryterium kliniczne).
 
Cześć dziewczyny. Czekałam na okres bo chcieliśmy podejsc do transferu na cyklu sztucznym ale okres sie spóźnia 8 dni w niedzielę zrobiłam test był blady plus wczoraj mocniejszy i dziś taki jak w niedzielę. Martwię się jestem po 2 poronieniach w około 5 tyg. Ale teraz biorę leki na podtrzymanie. Utrogestan 3 x dziennie
 
Antykoagulant tocznia to również "skladowa" zespołu antyfosfolipidowego. Wg kryteriów diagnostycznych uzyskanie dodatniego wyniku tylko w tej jednej składowej wystarczy do rozpoznania zespołu antyfosfolipidowego. Bywa ze ten zespół uaktywnia się tylko w ciazy. Moim zdaniem to jest przesłanka do tego zeby brać heparynę w ciazy.
Mnie lekarz powiedział, że da mi lek ale nie heparynę w zastrzykach tylko inny lek w tabletkach
 
Cześć dziewczyny. Czekałam na okres bo chcieliśmy podejsc do transferu na cyklu sztucznym ale okres sie spóźnia 8 dni w niedzielę zrobiłam test był blady plus wczoraj mocniejszy i dziś taki jak w niedzielę. Martwię się jestem po 2 poronieniach w około 5 tyg. Ale teraz biorę leki na podtrzymanie. Utrogestan 3 x dziennie
Nie porównuj samych testów, bo mogą się różnie wybarwiać. Lepiej umówić wizytę u ginekologa za jakieś 2-3tyg, lub (to juz zapewne wiesz😉) sprawdzić przyrost beta hcg. Powodzenia, oby ten raz był tym szczęśliwym😉
 
Cześć dziewczyny. Czekałam na okres bo chcieliśmy podejsc do transferu na cyklu sztucznym ale okres sie spóźnia 8 dni w niedzielę zrobiłam test był blady plus wczoraj mocniejszy i dziś taki jak w niedzielę. Martwię się jestem po 2 poronieniach w około 5 tyg. Ale teraz biorę leki na podtrzymanie. Utrogestan 3 x dziennie

Widziałam Twoje wpisy w kilkunastu innych wątkach, rozumiem że się martwisz ale jeżeli w Holandii nie da się prywatnie zbadać bety to właściwie nic nie możesz zrobić. Testy masz ładne, świadczą o ciąży ale to czy ona się utrzyma to niestety nie wie nikt. Może spróbuj się skontaktować ze swoją kliniką invitro i oni Cię jakoś dalej pokierują
 
Widziałam Twoje wpisy w kilkunastu innych wątkach, rozumiem że się martwisz ale jeżeli w Holandii nie da się prywatnie zbadać bety to właściwie nic nie możesz zrobić. Testy masz ładne, świadczą o ciąży ale to czy ona się utrzyma to niestety nie wie nikt. Może spróbuj się skontaktować ze swoją kliniką invitro i oni Cię jakoś dalej pokierują
W czwartek mam jechać niby na usg do kliniki ale to chyba za wcześnie . Zobaczymy co wyjdzie
 
Moje dziecko zatrzymało się na 8+3 wiec teoretycznie 9 tydzień już. Ale wszyscy tu (w szpitalu) liczą jako 8. Jestem już po. A raczej tak podejrzewam. Zaczęło się z niedzieli na poniedziałek i po moich przejściach radzę nie czekać za długo z wybraniem się do szpitala. W szpitalu jesteś mimo wszystko bezpieczna. Teraz covid wiec stratę przezywasz sama na sali. Nie z innymi pacjentkami. A jesteś pod opieka. Ja trafiłam do innego szpitala niż zapisywała się na zabieg ale nie żałuje. Panie kontrolują mnie co chwile. To co przeżyłam to dla mnie koszmar i chciałabym go wymazać z pamięci, ale jak leżałam wczoraj to tylko ja jedna byłam tu w takim stanie. Reszta pan roniła i wychodziła… byłam zakwalifikowana na zabieg łyżeczkowania od razu. Jednak czekałam 4 godziny na anastezjologa i odlecialam wczoraj im 3 razy. Także nie mogli mi wykonać zabiegu pod narkoza bo bali się ze jestem za słaba. Podejrzewali ze poroniłam samoistnie bo po drugim omdleniu wyleciało ze mnie bardzo dużo krwi i skrzepów. Ale Pani doktor podała mi tabletki poronne aby na pewno już wszystko wyszło. Miałam mieć usg wieczorem ale nie byłam wstanie żeby nawet dojechać na wózku na to usg i pani doktor nie chciała mnie już męczyć…. Dzisiaj czeka mnie usg i zobaczymy. Jak oczyscilam się sama to super jak coś zostało to będzie jeszcze zabieg. Ale nic mnie już nie pobolewa. Krwawię tak jak na większy okres. Powoli się pionizuje i wiadomo ze wtedy leci trochę więcej. Każdy jest inny. Ja przeszłam to bardzo zle ze względu na ilości jakie ze mnie leciały. Gdybym miała zabieg od razu po przyjeździe do szpitala byłoby inaczej bo choć mąż dzwonił po karetkę bo już uważałam ze jestem za słaba żeby jechac sama to najgorsze było to mdlenie. Ale tak jak mówię ja tu jedna na oddziale co tak ciężko to przeszłam… ale radzę jechac na szpital nawet jak zaczniesz podejrzewać ze się zaczyna. Ja akurat miałam podejrzenia. Bolały mnie krzyże… i w niedziele już plamilam. I dzisiaj żałuje ze nie jechałam na sor. Bo oszczedzilabym sobie przykrych doświadczeń…
Wiem co czujesz, ja przeszłam podobnie poronienie zatrzymane ale po tabletkach... Już po 2h zaczęłam czuć skurcze, a później spędziłam przynajmniej 3h na łazienkowej podłodze, bo miałam skurcze, biegunkę, a na toalecie myślałam że zasłabnę i odpływałam blada jak ściana i tak w kółko, co toaleta to podłoga bo chłodna. Do tego spadki ciśnienia które ponoć występują po tych tabletkach, aż do lekarza zadzwoniłam bo byłam przerażona, uczucie strachu i wrażenie że się zaraz zejdzie z tego świata, pamiętam to do dziś. Nigdy tak fatalnie się nie czułam i wspominam to jako traumę. Miałam się zjawić do szpitala jak zacznę krwawić, ale nie byłam w stanie nawet usiąść, a co dopiero pójść do auta i drogę do szpitala przeżyć. Mój mąż też nie wiedział co robić. Dla mnie to też straszne przeżycie i mam nadzieję że nigdy nie będę musiała przez to przechodzić. A zabieg oczywiście i tak musiał się odbyć.
 
U mnie tylko pierwsze z czterech poronień bylo samoistne. Reszta były tabletki i zabieg bo szyjka nie puszczała i tak. Straszne to uczucie gdy bierzesz tabletkę albo kładziesz na stol a defacto nic się nie dzieje :( w ostatnim poronieniu a właściwie obumarciu straszyli mnie juz zakażeniem bo zarodek byl juz tak "opuchniety". Cóż w takich chwilach musimy być silne i komuś zaufać
 
reklama
Cześć dziewczyny. Odebrałam dziś dokument stwierdzający, że moja dzidzia to była dziewczynka. Jest ciężko, zwłaszcza, że marzyłam o niej i zostało mi to odebrane. Jestem pewna, że wiele z Was to rozumie.
Co do innych badań kariotypy nasze wyszły ogólnie ok, jakaś nieznaczna mutacja w jednym z genów na trombofilię więc genetyk zaleciła metylowane i mutacja w genie na celiakię ( do zbadania przeciwciała mi zostały). Wbrew pozorom z taką wiadomością wcale nie jest jakoś lżej. Pozdrawiam Was wszystkie i przytulam, muszę to wszystko odreagować.
 
Do góry