reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Moje dziecko zatrzymało się na 8+3 wiec teoretycznie 9 tydzień już. Ale wszyscy tu (w szpitalu) liczą jako 8. Jestem już po. A raczej tak podejrzewam. Zaczęło się z niedzieli na poniedziałek i po moich przejściach radzę nie czekać za długo z wybraniem się do szpitala. W szpitalu jesteś mimo wszystko bezpieczna. Teraz covid wiec stratę przezywasz sama na sali. Nie z innymi pacjentkami. A jesteś pod opieka. Ja trafiłam do innego szpitala niż zapisywała się na zabieg ale nie żałuje. Panie kontrolują mnie co chwile. To co przeżyłam to dla mnie koszmar i chciałabym go wymazać z pamięci, ale jak leżałam wczoraj to tylko ja jedna byłam tu w takim stanie. Reszta pan roniła i wychodziła… byłam zakwalifikowana na zabieg łyżeczkowania od razu. Jednak czekałam 4 godziny na anastezjologa i odlecialam wczoraj im 3 razy. Także nie mogli mi wykonać zabiegu pod narkoza bo bali się ze jestem za słaba. Podejrzewali ze poroniłam samoistnie bo po drugim omdleniu wyleciało ze mnie bardzo dużo krwi i skrzepów. Ale Pani doktor podała mi tabletki poronne aby na pewno już wszystko wyszło. Miałam mieć usg wieczorem ale nie byłam wstanie żeby nawet dojechać na wózku na to usg i pani doktor nie chciała mnie już męczyć…. Dzisiaj czeka mnie usg i zobaczymy. Jak oczyscilam się sama to super jak coś zostało to będzie jeszcze zabieg. Ale nic mnie już nie pobolewa. Krwawię tak jak na większy okres. Powoli się pionizuje i wiadomo ze wtedy leci trochę więcej. Każdy jest inny. Ja przeszłam to bardzo zle ze względu na ilości jakie ze mnie leciały. Gdybym miała zabieg od razu po przyjeździe do szpitala byłoby inaczej bo choć mąż dzwonił po karetkę bo już uważałam ze jestem za słaba żeby jechac sama to najgorsze było to mdlenie. Ale tak jak mówię ja tu jedna na oddziale co tak ciężko to przeszłam… ale radzę jechac na szpital nawet jak zaczniesz podejrzewać ze się zaczyna. Ja akurat miałam podejrzenia. Bolały mnie krzyże… i w niedziele już plamilam. I dzisiaj żałuje ze nie jechałam na sor. Bo oszczedzilabym sobie przykrych doświadczeń…
Bardzo smutne i ciężkie to co Cię spotkało. Przytulam mocno.
 
reklama
U mnie tylko pierwsze z czterech poronień bylo samoistne. Reszta były tabletki i zabieg bo szyjka nie puszczała i tak. Straszne to uczucie gdy bierzesz tabletkę albo kładziesz na stol a defacto nic się nie dzieje :( w ostatnim poronieniu a właściwie obumarciu straszyli mnie juz zakażeniem bo zarodek byl juz tak "opuchniety". Cóż w takich chwilach musimy być silne i komuś zaufać
A możesz powiedzieć ile masz za sobą poronień? Bo wydawało mi się ze jak mówię ze to moja 4 ciąża z tego 1 żywa to to jakieś abstrakcyjne ale im więcej czytam tym wlansie zastanawiam się czy jest jakiś limit po którym powinno się powiedzieć dość ? Dla własnego zdrowia ? Czy coś ci lekarze mówili ? Bo nie ukrywam ze ja podejdę to nr 5 i jak trzeba do kolejnych tylko właśnie w którym momencie powiedzieć sobie dość ?
 
@Andromacha Rozumiem, że zdrowa dziewczynka? Przykro mi, rozumiem Twój zawód. Mam nadzieję, że to koniec poronień u Ciebie i będziesz mogła cieszyć się ziemskim dzieckiem.

Wiesz pytam bo np po łyżeczkowaniu też lekarze zalecają dłuższą przerwę, a często tu dziewczyny mówią, że to stara szkoła i można od razu. My i tak chcemy poczekać do kwietnia ale pół roku to już prawie lipiec. A ja mam bardzo długie cykle więc generalnie kiepsko u mnie z długim czekaniem.

Jestem już na IP i sobie czekam. Ostatnio czekałam do 11 więc pewnie dziś podobnie. Jeszcze kilka razy na typ IP i będę do położnych i lekarzy po imieniu mówić 😂
 
Wiesz pytam bo np po łyżeczkowaniu też lekarze zalecają dłuższą przerwę, a często tu dziewczyny mówią, że to stara szkoła i można od razu. My i tak chcemy poczekać do kwietnia ale pół roku to już prawie lipiec. A ja mam bardzo długie cykle więc generalnie kiepsko u mnie z długim czekaniem.

Jestem już na IP i sobie czekam. Ostatnio czekałam do 11 więc pewnie dziś podobnie. Jeszcze kilka razy na typ IP i będę do położnych i lekarzy po imieniu mówić [emoji23]
Może nie będzie trzeba się zastanawiać nad skutkami metotreksatu, może znajdą coś dzisiaj jednak w macicy i wylyzeczkuja...?
 
reklama
Czytałam w kilku wątkach, że po metotreksacie nie można się starać przez pół roku? Prawda to?
Tak, to prawda. Minimum pół roku.
Mój mąż brał to na łuszczycę i pierwsze pytanie lekarza było czy planuje dzieci. Ogólnie uszkadza plemniki i komórki jajowe. Do tego rozwala wątrobę mimo że przyjmowana w zastrzykach :(
 
Do góry