60 %-70- % diety to kości ,a pozostałe 30-40% to inne produktyZnam koci BARF, psiego nie. Koty probowalam na BARF przestawic ale szly bardzo opornie. Owszem, karmiac psy zdecydowanie podawalam weglowodany w postaci zboz, warzywa, tluszcze rowniez roslinne, tran, ale podstawa bylo miecho wszelkiego rodzaju. Wiem ze psowate nie pogardza rowniez padlina, ale unikalam smierdzacego zarcia. Co do roslin - jako dodatek, ale nie jako podstawa typu "kartofle z mlekiem". Suka mojego brata byla okazem wszystkozercy - lupiny z ziemniakow, ogorkow, ogryzek z jablka, a jesienia chodzila sie pasc pod dzika sliwke, tzw. alycze. U mnie psy dosc szybko robily sie wybredne i nie raczyly wersji wege - albo miecho, albo strajk. Ew. karma po prostu jako dodatkowy posilek.
Ja nie unikam śmierdzącego żarcia ,bo to psom potrzebne .Dlatego się widzi często ,ze psy zakopują kości.
Ogólnie mówi się ,że chowają potem ,a to jest stek bzdur.
One zakopują to żarcie po to ,by się zepsuło,bo jest potrzebne do prawidłowego trawienia.
Potem pies takiego śmierdziucha z apetytem zajada i jest zły jak mu się go odbiera.
Pies nauczył się radzić sobie w obejściu pana ,ale często mu na to nie pozwalamy .To tylko nam się wydaje ,ze psu coś będzie jak zje zepsute żarcie ,ale pies jest innego zdania.:-):-)
Wracając do wątku.
Dziś mi się skończyła @ i zaczynam kolejny miesiąc bobosexy.
Ostatnia edycja: