Hej dziewczyny. Jestem dziś totalnie załamana. 2 tyg temu byłam u gina w lux med. Powiedział, ze mam 2 dominujące pecherzyki, wkrótce owu i na pewno sie uda. Próbowaliśmy z mężem, ale nie nastawiałam się, bo wiem, ze to bez sensu ciagle się nakręcać. Dziś byłam u mojego gina żeby zobaczył w końcu te moje plamienia przed okresem. Kazał przyjść po 20 dc. Dziś 22 dc, wczoraj zaczęłam plamić. Na usg stwierdził, ze mam chyba polip i dał mi skierowanie do szpitala na histeroskopie. Z jednej strony cieszę się, ze w końcu się czegoś dowiedziałam, bo ciężko od 5 lat żyć z comiesięcznym plamieniem, które działa jak w zegarku. Z drugiej strony jestem załamana. Mam zrobić cytologię, bo znów mam nadzerke, poszukać szpitala, w którym zrobią mi to jak najszybciej się da i z tego co wyczytałam u mamy ginekolog, po tym trzeba 3 cykle wstrzymać się ze staraniami. Pytałam czy to mogło się przyczynić do poronień albo czy dlatego nie zachodzę teraz w ciąże? Odpowiedział, ze przyczynia się do problemów z zagnieżdżaniem... ale przecież jeśli to jest faktycznie polip, to przecież mam go od 5 lat (bo tyle trwaja plamienia) i jakoś udawał się od razu zachodzić w ciąże? Czytałam tez, ze to może być powodem poronien, ale mój gin twiedzi, ze nie. Czy któraś z Was miała podobny problem?
nie wiem ile jeszcze muszę przejść zeby było dobrze, ale tracę już siły