reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

ja zaraz po porodzie po lekturze najróżniejszych tekstów na temat szczepionek byłam przerażona i nastawiona raczej na nie, dopiero z czasem, jak na spokojnie i bez paniki zaczęłam się wgłębiać w temat, analizować różne badania itp. doszłam do wniosku, że szczepić, szczepić, oczywiście, że szczepić.
 
reklama
Dzieki dziewczyny za dobre slowa i kciuki,jeszcze raz powiem,ze one potrafia zdzialac cuda :tak:

I cos o porodzie,bo temat ostatnio przewodni.Znajoma mojej bratowej ma dwoje dzieci,chlopca i dziewczynke.Ona nie za duza kobieta,jej maz tak samo,a dzieci rodzily sie naprawde duuuze,dziewczynka nie pamietam ile wazyla ,ale chlopiec cos ponad 4,700.Moja bratowa zrobila oczy,i pyta znajomej:Kasia,ale rodzilas naturalnie? A znajoma na to:Uwiez mi,to nie jest naturalne :laugh2: Lezalam ze smiechu.
 
Olasec niestety. Chciałabym mieć już to z głowy tak jak Wy z Michalkiem.
Rok czekania.
Mamy obserwować Nikosia czy np.nie sinieja mu usta i czy za szybko się nie męczy. Do tej pory nic takiego sie nie zdarzyło.
 
Katherinne - nie. Na razie nie szczepilam. Nie mowie ze nie bede zld jesli juz to ba pewno szczepienia beda rozciagnieta w czasie a nie wszystkk naraz i na juz. Ale na pewno nie dam zaszczepic dziecka dobe po porodzie czy w wieku 6tyg. Temat szczepien to temat rzeka i nie zamierzam wdawac sie w dyskusje na ten temat. Kazdy rodzic robi jak najlepiej dla swojego dziecka i tyle. A pani w szpitalu sama sie prosila o takie potraktowanie, wrzeszczac na mnie, rzucajac kartkami i probujac zastraszyc a jak powiedzialam ze chce porozmawiac to nie bo ona nie ma o czym ze mna rozmawiac. A przepraszam kim ona jest zeby mowic do mnie takim tonem i jeszcze tekst "prosze to podpisac i bez dyskusji" rozstawiac po katach to ona sobie moze personel i rodzine jesli jej na to pozwola. Mam alergie na takich ludzi. Calkiem inne podejscie ma moja pediatra. Mowi ze na spokojnie. Ze zaszczepimy kiedy bede gotowa i mozemy robic po 1 szczepieniu w duzych odstepach a nie bach najlepiej wszystko i na juz. Tylko jak sie cos stanie to pozniej rodzic zostsje zostawiony sam sobie.
Dobra koncze bo mialam sie nie wdawac w dyskusje.

Chodzilo mi ogolnie o to ze nie mozna pozwolic by personel nas nie szanowal, pokrzykiwal na nas czy zle odnosil sie do maluszkow. I nie wazne w jakiej sytuacji. [emoji2]
 
Kitki, oczywiście, też uważam, że zupełnie inaczej się z pacjentem powinno rozmawiać. Z drugiej strony to też tylko ludzie, czasem są kompletnie przemęczeni, mają bardzo zły dzień i jakieś osobiste problemy, z którymi sobie nie radzą, więc może jej tylko zdarzyło się tak wybuchnąć nieadekwatnie do sytuacji, kto wie. Najlepiej machnąć ręką i nie zaprzątać sobie tym głowy, więcej z nią do czynienia nie będziesz miała. A ze szczepieniami naprawdę rozumiem, bo sama miałam na początku duże wątpliwości i wojowałam z systemem, te pierwsze przeciągnęłam w czasie. Ale koniec końców przeszłam na "drugą stronę mocy". O ile nie będzie przeciwwskazań, kolejne dziecko zamierzam szczepić w miarę możliwości według kalendarza i rozszerzyć szczepienia o te dodatkowe. Pierwszego zaszczepiłam tylko podstawowymi.
 
U nas jednak nie jest tak kolorowo... Dali nam ostatnio sporo żółtego sera, którego zjadłam bez zastanowienia... No i miałam w nocy akcję "bąki i kupy". Na szczęście się uspokoiło. Dobrze, że na Olku się przetrenowałam i mam kilka swoich sztuczek, bo pielęgniarki i położne są do niczego, w ogóle nie pomagają. Dziewczyna z łóżka obok nie ma w ogóle doświadczenia i naprawdę jest jej ciężko. Dobrze, że mam stopery i jestem bardzo zmęczona, bo udało mi się trochę przysnąć w rykach jej dziecka. Do tego ciągle mnie o coś pyta. Chciałabym jej pomóc, ale ja też jestem zmęczona i tak się koło kręci. Wczoraj obiecali nam wypis o 14, zobaczymy, czy nic się nie zmieni.

Powiem Wam, że jak na prywatny szpital, to widzę straszny rozłam. Opieka w trakcie porodu- super, lepiej nie mogłam sobie wymarzyć. Naprawdę mogłabym tu piać poematy. Niestety poród się kończy, odstawiają na salę i nara! Radź sobie sama! Położna, która odbierała poród siada przy wielkiej górze papierów a żadna inna się nie zainteresuje. Z Olkiem, w zwykłym szpitalu, położna pomagała mi wstawać z łóżka, była ze mną w toalecie na siku i w trakcie prysznica. Na salę zaglądała co kilkanaście minut przez chyba 6 godzin po porodzie. Jak chciałam iść do dziecka, to mnie prowadziła. Prawie nie odstępowała mnie na krok. Jak przyszedł czas karmienia, to pielęgniarki znalazły cichy kącik i pomagały mi w cudowny, delikatny i nienachalny sposób, dawały rady, nie krytykowały. Położne przychodziły kilka razy dziennie dezynfekować ranę, rano pielęgniarka myła wszystkie dzieci. Badanie dzieci było na sali, było dwa razy dziennie i było dokładne. Tutaj jest tylko prowizoryczna wanna, dzieci nie są w ogóle myte, badanie dziecka trwa może 3 minuty i polega na przewalaniu malucha po przewijaku. Do tego dziewczyna obok ma chore dziecko i neonatolodzy zdecydowali, że dziecko zostaje, a ona wypad ze szpitala! Wydaje mi się to nieprawdopodobne! Jak Olek był chory, to dla wszystkich było oczywiste, że zostaję razem z nim, nikt nawet przez chwilę nie pomyślał inaczej.
 
O matko Alza co to za szpital???[emoji50] U mnie bylo tak jak u Ciebie z Olkiem. Dwa razy dziennie obchod pediatry. Raz kapanie ale porzadne. Opowiadali na pytania i mowili na co zwrocic uwage. Poza ta pania z ktora mianam spiecie personel byl ok. Tylko pani od laktacji przyszla na 4 dzien jak juz wychodzilismy. Mi tam potrzebna nie byla ale ta mama obok miala problem bo jej dzidziu tracil na wadze dostal zoltaczki byl naswietlany itd. Ja wyszlam a ona musiala jeszcze zostac.
 
alza, niestety nie wszędzie tak jest że pomagają, że Matka może zostać na oddziale z dzieckiem po porodzie ... Mi Marysię przetransportowali do innego szpitala w niedzielę w nocy karetką, 36h po jej narodzinach. A jaką ja dostałam informację i pomoc? Może się Pani przespać normalnie i dopiero rano jechać do dziecka. Chyba ich poj**ało, myślałam sobie, wypisałam się na własne żądanie i z bolącą dupą pojechałam samochodem za dzieckiem, no bo co z karmienie i w ogóle jak mogłabym ją samą zostawić na kilka godzin? Jak mogli mi coś takiego powiedzieć, że dziecko mi zabierają do innego szpitala a ja sobie mam smacznie spać do rana. Marysia wylądowała na neonatologii z malutkimi wcześniaczkami w izolatce (trochę "komicznie" jeśli mogę tak to nazwać wyglądała moja wielka dziewczynka 4590g obok tych malutkich aniołków po 2 kg i mniej) a ja na kozeltce obok niej, nie wyobrażam sobie inaczej.

Super że Staszek taki ssak :) jakieś tam produkty są niedozwolone, ale generalnie dieta karmiącej matki przecież nie istnieje bo pokarm bierze się z krwi a nie z tego co jemy :) więc może to po prostu przypadek i coś go kręciło :)

Magdalena a Ty jak tam?
 
reklama
Do góry