reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Hona, przecież Ci mówiłyśmy :)

Wiecie co, ja mam strasznie ponure przemyślenia. Wspominałam wcześniej, że muszę się z synkiem do okulisty wybrać. Idę prywatnie w przyszły poniedziałek. Miasto stołeczne Warszawa, 21 wiek, chcę zapłacić pieniążki bo na NFZ to nawet nie liczę i wyobraźcie sobie, że to był najbliższy termin. A jak sobie dzwoniłam po różnych placówkach to mi proponowano połowę listopada albo nawet końcówkę grudnia...
 
reklama
Magdalena super, że masz już 4 cm :-D Jutro czekamy na wieści :-)

Powiem Wam, że tutaj ginekolodzy super, położne i neonatolodzy też, ale pielęgniarka od noworodków... Masakra... Najpierw mnie próbowała pouczać, jak przystawiać dziecko, mimo, że nie prosiłam. Do tego na siłę ugniatała mi piersi i wciskała Staszkowi cycka. Teraz na obchodzie neonatologicznym inna pielęgniarka kłóciła się ze mną, że nie mogę dziecka smarować sudocremem. Tłumaczę jej, że wiem, że nie smarowałam go a ona dalej oskarżycielskim tonem na mnie najeżdża. Jak leżałam z Olkiem w szpitalu, to pielęgniarki były cudowne! Robiły z tymi dziećmi cuda, ale były delikatne, szybkie (wręcz ekspresowe), bez cienia zastanowienia. Te tutaj szarpią tymi dziećmi, tarmoszą jakoś bez ładu i składu. Do tego są niemiłe. Ja wiem, że w piżamie, bez makijażu i z kupą na głowie wyglądam tak sobie (a właściwie jak nastolatka), ale to nie powód, żeby się tak zachowywać. Dobrze, że jutro wychodzimy...
 
Alza u mnie w szpitalu też na patologii położne "do rany przyloz" a pielęgniarki noworodkowe tragedia. Są tam od niechcenia. W niczym nie pomagają, do wszystkich są wrogo nastawione, naburmuszone odpowiadają na pytania. Skąd taka pierworodka ma wszystko wiedzieć?
Prosiłam Boga żeby jak najszybciej opuścić szpital. Co za ludzie tam pracują to ja nie wiem.
 
Misia szkoda, że takie baby się zdarzają... Od tego, jak one podchodzą do dzieci dużo zależy.

Myślałam, że tym razem nie będzie bolało karmienie, ale jednak boli jak cholera. Zaciskam zęby i przystawiam dalej...
 
Alza - to powiedz babie co myslisz i niech spada[emoji12] ja mialam sciecie z jedna neonatolozka 60letnia na temat szczepien. Bo ja nie szczepilam synka. Mlody neonatolog powiedzial ze ok i jie robil problemu a ona od razu do mnie z geba. Wiec powiedzialam ze mozemy porozmawiac ale srnsownie i na spokojnie a ona rzucila mi kartkami ze mam to podpisac i ze nie ma o czym ze mna rozmawiac. Nie podpisalam bo tam bylo ze zostslam poinformowana o skutkach zarowno szczepienia jak i nie szczepienia i ze mimo to swiadomie odmaeiam narazajac dziecko. Przy wyjsciu nie chciala mi dac wypisu i przyslala pielegniarke po kartki bo sama nie pokazala sie od tamtej pory. Wiec wkurzylam sie przekreslilam i dopisalam ze wstrzymuje sie ze szczepieniami bo jie zostalam o niczym poinformowania. Nie wiem jakie moga byc skutki bo nikt nie chcial ze mna na ten temat tozmawuac. W zwiazku z powyzszym sie wstrzymuje i jak zapoznam sie z tematem i terminami to zaszczepie dziecko. Pielegniarka tylko westchnela i mowi - o nie, bedzie afera. Powiedzialam ze zaraz chce wypis jak nie to zglosze to wyzej ze mnie tu orzetrzymuja bez podstaw. Wypis dostalam. Zolzy nie widzialam
 
Kitki, i w końcu zdecydowałaś się szczepić czy nie szczepisz w ogóle?
Alza, nie pocieszasz, też miałam nadzieję, że drugie dziecko przy cycu to będzie mniejszy ból, a wygląda na to, że muszę się przygotować na powtórkę z koszmaru. Coś ta natura durna jest jak but, przecież karmienie powinno być tak skonstruowane, żeby nie bolało i matkom nie przychodziło do głowy, żeby tego zaniechać. Mam na myśli tak czysto ewolucyjnie.
 
Gloria próbowałam rodzić naturalnie przez 17 godzin. Miałam bóle krzyżowe i to są gorsze bóle od partych, które też miałam a Misiu się zaklinował tak, że nie byłam w stanie go wypchać. Poród był tak ciężki, że zrobili cc ratując Misia i mnie. Michałkowi zanikło tętno i ja też strciłam przytomność i generalnie była masakra. Misiu do dziś ma małe wgniecenie w główce bo tak napierał na moją kość. Cud, że żyjemy. Mój cały poród był masakra straszną, dlatego jak kiedyś uda mi się mieć drugie dziecko to tylko cc.

MisiaMonisia kurde szkoda, że się nie zarosła ta dziurka i jeszcze jakieś coś nowe wyszło:( Ale Niki jeszcze jest malutki to jest nadzieja, że będzie dobrze. I super, że kupa ruszyła :)

Hona gratuluję pracy :) wyniki super :) teraz będzie tylko lepiej:)

Magdalena i jak tam u Was?
 
Hona to super! :-D Wreszcie widzę uśmiech na Twojej twarzy :-)

My po pierwszej nocy. Stasio zasnął o 21, o 1:30 obudził się na jedzenie i spał słodko do 7 :-D Po przebojach z Olkiem sprawdzałam, czy Stasio oddycha, bo nie mogłam uwierzyć, że dziecko może być tak spokojne ;-) Oczywiście się nie wyspałam, bo dziecko sąsiadki ciągle ryczało... Ale mam widoki na spokojne noce w domu ;-)
Oj, moja droga tego Ci życzę!!!
Niestety w praktyce mój młodszy był do 10 dnia po porodzie taki spokojny a potem jak się zaczął alarm to do tej pory czasem się załącza (a ma już 10 lat).
Podobno mój M. był taki grzeczny jako niemowlę, więc jest szansa, że kolejne dzieciątko odziedziczy osobowość po tatusiu (bo ja byłam taka niespokojna i absorbujaca).
 
reklama
Kat widać ewolucja tak daleko nie zaszła ;-)

Kitki szczepienia to drażliwy temat, ale powiem jedno- szczepionki są wynalazkiem na miarę wszechczasów i nawet przez sekundę nie zgadzam się z ruchem antyszczepionkowym. Czytałam wiele postulatów przeciw szczepieniu i będąc tylko marnym dentystą potrafię je wszystkie obalić. Lekarze są od leczenia a państwo obarczyło nas papierologią i obowiązkiem stania na straży nie wiadomo czego. Taka pani doktor, z którą dyskutowałaś, będzie miała milion pism do wypełnienia, łącznie z zawiadomieniem sanepidu. Nie jest to rozwiązane prawnie, kto za co odpowiada. Lekarze są postawieni w trudnej sytuacji i pewnie stąd zdenerwowanie pani doktor, zwłaszcza jak nie byłaś pierwsza w ostatnich dniach z takimi dylematami. Co do informowania o zagrożeniach powikłaniami, to lekarz nie ma takiego obowiązku. To należy do sanepidu.
 
Do góry