reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

ja zaraz po porodzie po lekturze najróżniejszych tekstów na temat szczepionek byłam przerażona i nastawiona raczej na nie, dopiero z czasem, jak na spokojnie i bez paniki zaczęłam się wgłębiać w temat, analizować różne badania itp. doszłam do wniosku, że szczepić, szczepić, oczywiście, że szczepić.
 
reklama
Dzieki dziewczyny za dobre slowa i kciuki,jeszcze raz powiem,ze one potrafia zdzialac cuda :tak:

I cos o porodzie,bo temat ostatnio przewodni.Znajoma mojej bratowej ma dwoje dzieci,chlopca i dziewczynke.Ona nie za duza kobieta,jej maz tak samo,a dzieci rodzily sie naprawde duuuze,dziewczynka nie pamietam ile wazyla ,ale chlopiec cos ponad 4,700.Moja bratowa zrobila oczy,i pyta znajomej:Kasia,ale rodzilas naturalnie? A znajoma na to:Uwiez mi,to nie jest naturalne :laugh2: Lezalam ze smiechu.
 
Olasec niestety. Chciałabym mieć już to z głowy tak jak Wy z Michalkiem.
Rok czekania.
Mamy obserwować Nikosia czy np.nie sinieja mu usta i czy za szybko się nie męczy. Do tej pory nic takiego sie nie zdarzyło.
 
Katherinne - nie. Na razie nie szczepilam. Nie mowie ze nie bede zld jesli juz to ba pewno szczepienia beda rozciagnieta w czasie a nie wszystkk naraz i na juz. Ale na pewno nie dam zaszczepic dziecka dobe po porodzie czy w wieku 6tyg. Temat szczepien to temat rzeka i nie zamierzam wdawac sie w dyskusje na ten temat. Kazdy rodzic robi jak najlepiej dla swojego dziecka i tyle. A pani w szpitalu sama sie prosila o takie potraktowanie, wrzeszczac na mnie, rzucajac kartkami i probujac zastraszyc a jak powiedzialam ze chce porozmawiac to nie bo ona nie ma o czym ze mna rozmawiac. A przepraszam kim ona jest zeby mowic do mnie takim tonem i jeszcze tekst "prosze to podpisac i bez dyskusji" rozstawiac po katach to ona sobie moze personel i rodzine jesli jej na to pozwola. Mam alergie na takich ludzi. Calkiem inne podejscie ma moja pediatra. Mowi ze na spokojnie. Ze zaszczepimy kiedy bede gotowa i mozemy robic po 1 szczepieniu w duzych odstepach a nie bach najlepiej wszystko i na juz. Tylko jak sie cos stanie to pozniej rodzic zostsje zostawiony sam sobie.
Dobra koncze bo mialam sie nie wdawac w dyskusje.

Chodzilo mi ogolnie o to ze nie mozna pozwolic by personel nas nie szanowal, pokrzykiwal na nas czy zle odnosil sie do maluszkow. I nie wazne w jakiej sytuacji. [emoji2]
 
Kitki, oczywiście, też uważam, że zupełnie inaczej się z pacjentem powinno rozmawiać. Z drugiej strony to też tylko ludzie, czasem są kompletnie przemęczeni, mają bardzo zły dzień i jakieś osobiste problemy, z którymi sobie nie radzą, więc może jej tylko zdarzyło się tak wybuchnąć nieadekwatnie do sytuacji, kto wie. Najlepiej machnąć ręką i nie zaprzątać sobie tym głowy, więcej z nią do czynienia nie będziesz miała. A ze szczepieniami naprawdę rozumiem, bo sama miałam na początku duże wątpliwości i wojowałam z systemem, te pierwsze przeciągnęłam w czasie. Ale koniec końców przeszłam na "drugą stronę mocy". O ile nie będzie przeciwwskazań, kolejne dziecko zamierzam szczepić w miarę możliwości według kalendarza i rozszerzyć szczepienia o te dodatkowe. Pierwszego zaszczepiłam tylko podstawowymi.
 
U nas jednak nie jest tak kolorowo... Dali nam ostatnio sporo żółtego sera, którego zjadłam bez zastanowienia... No i miałam w nocy akcję "bąki i kupy". Na szczęście się uspokoiło. Dobrze, że na Olku się przetrenowałam i mam kilka swoich sztuczek, bo pielęgniarki i położne są do niczego, w ogóle nie pomagają. Dziewczyna z łóżka obok nie ma w ogóle doświadczenia i naprawdę jest jej ciężko. Dobrze, że mam stopery i jestem bardzo zmęczona, bo udało mi się trochę przysnąć w rykach jej dziecka. Do tego ciągle mnie o coś pyta. Chciałabym jej pomóc, ale ja też jestem zmęczona i tak się koło kręci. Wczoraj obiecali nam wypis o 14, zobaczymy, czy nic się nie zmieni.

Powiem Wam, że jak na prywatny szpital, to widzę straszny rozłam. Opieka w trakcie porodu- super, lepiej nie mogłam sobie wymarzyć. Naprawdę mogłabym tu piać poematy. Niestety poród się kończy, odstawiają na salę i nara! Radź sobie sama! Położna, która odbierała poród siada przy wielkiej górze papierów a żadna inna się nie zainteresuje. Z Olkiem, w zwykłym szpitalu, położna pomagała mi wstawać z łóżka, była ze mną w toalecie na siku i w trakcie prysznica. Na salę zaglądała co kilkanaście minut przez chyba 6 godzin po porodzie. Jak chciałam iść do dziecka, to mnie prowadziła. Prawie nie odstępowała mnie na krok. Jak przyszedł czas karmienia, to pielęgniarki znalazły cichy kącik i pomagały mi w cudowny, delikatny i nienachalny sposób, dawały rady, nie krytykowały. Położne przychodziły kilka razy dziennie dezynfekować ranę, rano pielęgniarka myła wszystkie dzieci. Badanie dzieci było na sali, było dwa razy dziennie i było dokładne. Tutaj jest tylko prowizoryczna wanna, dzieci nie są w ogóle myte, badanie dziecka trwa może 3 minuty i polega na przewalaniu malucha po przewijaku. Do tego dziewczyna obok ma chore dziecko i neonatolodzy zdecydowali, że dziecko zostaje, a ona wypad ze szpitala! Wydaje mi się to nieprawdopodobne! Jak Olek był chory, to dla wszystkich było oczywiste, że zostaję razem z nim, nikt nawet przez chwilę nie pomyślał inaczej.
 
O matko Alza co to za szpital???[emoji50] U mnie bylo tak jak u Ciebie z Olkiem. Dwa razy dziennie obchod pediatry. Raz kapanie ale porzadne. Opowiadali na pytania i mowili na co zwrocic uwage. Poza ta pania z ktora mianam spiecie personel byl ok. Tylko pani od laktacji przyszla na 4 dzien jak juz wychodzilismy. Mi tam potrzebna nie byla ale ta mama obok miala problem bo jej dzidziu tracil na wadze dostal zoltaczki byl naswietlany itd. Ja wyszlam a ona musiala jeszcze zostac.
 
alza, niestety nie wszędzie tak jest że pomagają, że Matka może zostać na oddziale z dzieckiem po porodzie ... Mi Marysię przetransportowali do innego szpitala w niedzielę w nocy karetką, 36h po jej narodzinach. A jaką ja dostałam informację i pomoc? Może się Pani przespać normalnie i dopiero rano jechać do dziecka. Chyba ich poj**ało, myślałam sobie, wypisałam się na własne żądanie i z bolącą dupą pojechałam samochodem za dzieckiem, no bo co z karmienie i w ogóle jak mogłabym ją samą zostawić na kilka godzin? Jak mogli mi coś takiego powiedzieć, że dziecko mi zabierają do innego szpitala a ja sobie mam smacznie spać do rana. Marysia wylądowała na neonatologii z malutkimi wcześniaczkami w izolatce (trochę "komicznie" jeśli mogę tak to nazwać wyglądała moja wielka dziewczynka 4590g obok tych malutkich aniołków po 2 kg i mniej) a ja na kozeltce obok niej, nie wyobrażam sobie inaczej.

Super że Staszek taki ssak :) jakieś tam produkty są niedozwolone, ale generalnie dieta karmiącej matki przecież nie istnieje bo pokarm bierze się z krwi a nie z tego co jemy :) więc może to po prostu przypadek i coś go kręciło :)

Magdalena a Ty jak tam?
 
reklama
Do góry