nemesis poryczałam sie okropnie przy czytaniu twojego posta- nie życzę najgorszemu wrogowi takich przezyć. Mam nadzieję , że żadnej z nas to nie spotka, ale z drugiej strony myslę, że lepiej się stało,że mały odszedł niż miałby być do końca dni kaleką, mam nadzieję,że Wy jako rodzice też jesteście tego zdania i nie obwiniacie się wzajemnie.Naprawdę współczuję i podziwiam siłę wszystkich , którym się to przytrafiło- parę lat temu na naszym osiedlu zmarła 3 letnia dziewczynka na raka, do dzisiaj nie potrafię spojrzeć w oczy jej matce tak jakby to była moja wina,że ja mam dziecko a jej odeszło. Głupie wiem ale tak czuję.