reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pomóżcie dziewczyny !

Jakoś kojarzę, że Ty też nie miałaś zbyt kolorowej przeszłości. A teraz masz poukładane życie. Zmieniłaś coś na lepsze, inni też mogą.
Ja byłam wychowywana przez twarde baby. Nie zawsze było to dobre, bo szanować swoje uczucia nauczyłam się z książek, ale pierwszą lekcją było to, żeby zawsze mieć pracę, bo nie można doprowadzić do tego, żeby facet miał nad nami kontrolę. A jak przekracza granicę, to wystawiasz mu graty za drzwi, zmieniasz zamki i usuwasz z życia. U mnie były dysfunkcje na innym tle, ale byłam uczona, że facet ma mnie szanować, a nie będzie tego robił, jeśli sama nie będę mieć do siebie szacunku. Na coś takiego jak u autorki nie pozwoliłaby moja prababcia urodzona na początku XX wieku, a co dopiero ja.
 
reklama
Ja byłam wychowywana przez twarde baby. Nie zawsze było to dobre, bo szanować swoje uczucia nauczyłam się z książek, ale pierwszą lekcją było to, żeby zawsze mieć pracę, bo nie można doprowadzić do tego, żeby facet miał nad nami kontrolę. A jak przekracza granicę, to wystawiasz mu graty za drzwi, zmieniasz zamki i usuwasz z życia. U mnie były dysfunkcje na innym tle, ale byłam uczona, że facet ma mnie szanować, a nie będzie tego robił, jeśli sama nie będę mieć do siebie szacunku. Na coś takiego jak u autorki nie pozwoliłaby moja prababcia urodzona na początku XX wieku, a co dopiero ja.
Moją babcię ze strony mamy mąż bił i wykorzystywał jak tylko mógł. Dzieci również bił. Moja prababcia nie chciała, żeby babcia do niej przyjeżdżała chociaż na 1 dzień, bo "jej miejsce jest przy mężu". Moja mama uciekła z domu w wieku 16 lat i zamieszkała u koleżanki, bardzo szybko podjęła pracę, usamodzielniła się. Ja już miałam normalną rodzinę.
Żona zostawiła mojego kuzyna jak zaczął pić, zabrała małe dziecko i się wyniosła. Ona akurat wróciła do rodziców, miała wsparcie.
Moja koleżanka z klasy też zostawiła partnera, mając z nim małe dziecko. Początkowo mieszkała sama, później też wróciła do rodziców. Akurat u nich alkoholu nie było, ale inne problemy.
Mama mojej koleżanki zabrała ją i jej brata i uciekła od przemocowego męża. Ona akurat też nikogo nie miała, bo przyjechała za mężem do innego kraju. Ułożyła sobie (i dzieciom) życie, całkowicie sama, bez żadnego wsparcia osób z zewnątrz. Koleżanka mi powiedziała, że jest jej za to bardzo wdzięczna. Dzieci były w wieku wczesno szkolnym.

Takich przypadków jest trochę, nie każdy tkwi w toksycznym związku, "bo dzieci". Oczywiście są osoby, które tylko narzekają, ale są i też takie, które coś zmieniają.
 
Idealny przepis na nieszczęśliwe życie w związku pełnym kłamstw i oszustw.


Mam do Ciebie sentyment, ale w tym momencie jesteś bardzo naiwna. Wiadomo, że zdarzają się wyjątki, tak samo jak mężowie odchodzą od żon dla kochanek. Tym niemniej jest to rzadkość, żeby kobieta przez x lat pozwalała traktować się jak zero, a pewnego dnia postanowiła odejść, do tego nie mając nic. W ogóle ludzie rzadko zmieniają coś w swoim życiu, żeby im było lepiej, najczęściej po prostu chcą narzekać.
Ależ oczywiście że to nie rozwiązanie. Ale naprawdę wątpię żeby autorka zostawiła partnera, dogadać się jak widać też nie umieją, być może do faceta nic nie dociera i nigdy nie dotrze, to chociaż trochę kobieta niech odetnie, w ten lub inny sposób.
 
Do góry