reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

reklama
Witam was kobietki, mam problem z moim synkiem, ale zaczne od poczatku.


Josh ma 2,5roku. We wrzesniu skonczy 3 lata. Odkad pamietam swoja radosc, podniecenie, ekscytacje w stosunku do innych wrazal mocnym zacisnieciem dloni na innych - z czasem zaczelo to byc bolesne, ale i on nauczyl sie nad tym panowac na tyle ze nadal widze ze ma ochote scisnac i wydaje sie jakby sciskal ale tego nie robi.
Juz wtedy wiedzialam ze cos nie tak ale myslalam ze z tego wyrosnie. Wkolko jedynie powtarzalam ze nie wolno i na tym sie konczylo.

Teraz odkad skonczyl 2 lata, a ja zaszlam w ciaze Josh nie potrafi zachowac sie normalnie w stosunku do innych dzieci i nawet czasami doroslych.

Najprosciej bedzie na przykladzie.

Przychodzi kolezanka jego do nas i Josh pierwsze co podlatuje i wyrywa jej wozek z rak. Potem popycha, znowu wszystko wyrywa, bije.
Czym ona sie nie zainteresuje, on odrazu biegnie i chce pierwszy i robi scene placzu ze on musi byc pierwszy i on akurat to chcial.
To nie jest jednorazowe chwilowe, wizyta trwala godzine i cala godzine tak bylo. Dziewczynka wyszla od nas prawie z placzem.

Inny przyklad.

Idziemy do sklepu, Josh trzyma mnie za reke. Z naprzeciw idzie inne dziecko z rodzicem za reke, Josh tak sie wyciaga tylko zeby chociaz go szturchnac lub nadepnąć.

Kolejny.

Przychodzi moja znajoma, stoi i rozmawia ze mna, a on podchodzi i zaczyna ja kopac po stopach...


I zebyscie nie myslaly ze ja nie reaguje. Owszem jezeli jestesmy w domu prosze zeby przestal, przeprosil jezeli tego nie wykonuje idzie do gory i schodzi dopiero jak powie przepraszam. Czasami trwa to pol godziny, czasami 2min i mowi obiecuje ze juz tak nie zrobi, poczym mijaja 3min i on znowu zaczyna szturchać, czy bić...

Ja juz rozkladam rece, a mama mi mowi ze mam z nim isc do psychologa... Wyrosnie, ja cos robie nie tak, czy potrzebny jest psycholog? POMOŻCIE ;-)
 
Jeżeli czujesz, że coś jest nie tak jak być powinno to nie czekałabym na Twoim miejscu aż wyrośnie, bo wcale nie musi z tego wyrosnąć. Ja jednak przeszłabym się do psychologa.
 
asiunia porada specjalisty uspokoi cię ja bym sie przeszła nawet dla własnego spokoju tym bardziej że z tego co piszesz to jest w ciąży więc zachowanie twojego synka może być trochę niepokojące jak maleństwo pojawi się na świecie.
 
Nie jestem specialista ale moim zdaniem nie jest potrzebna wizyta u psychologa.

Znam bardzo duzo dzieci, ktore nie potrafia wyrazic swoich emocji jak tylko przez agresje. Wynika to z wielu przyczyn, jednak najczesciej agresja jest wynikiem frustacji i bezsilnosci. Poczytaj sobie o powstawaniu agresji.
Co moze pomoc? To aby Twoj gagatek , zaczal ponosic konsekwencje. Slowo ,, nie wolno'' dwno stracilo sens! Nie dyskutuj z nim, tylko np. zaprowadz do kata za kazde takie zachowanie. Nauczy sie szybko, i sie nie martw!
 
Myśle podobnie jak JoAns, że samo "nie wolno" i "przepraszam" nie wystarczy, jezeli sa to jedyne konsekwencje. Przydatna jest pewna surowość (nie mylić z okrucieństwem, złośliwością, chęcią dokuczenia) i stanowczość. Postawienie do kąta może być niezłe, ale jeszcze dobrze jest aby dziecko widziało, że jego chęć zwrócenia na siebie uwagi poprzez płacz, dokuczanie innym i agresję nie działa. (dobrze to opisała charlene w wątku o umiejętnościach społecznych) jest to długotrwały proces.
Młody z tego nie wyrośnie niestety. Jesli poszłabym do psychologa to po to żeby pomógł mi znaleźć skuteczną metodę.



 
Moim skromnym zdaniem problem tkwi w tym, iż mały nie rozumie do końca skąd i dlaczego wzięło się w jego życiu rodzeństwo i dlaczego mama poświęca mu mniej czasu. Myślę, że Twój synek boi się, że każde dziecko, które się pojawi w jego domu już w nim zostanie i znowu zabierze mu część mamy. Być może nie do końca właściwie ktoś mu wytłumaczył skąd się u mamy wziął brzuszek i być może mały postrzega świat w ten sposób, że jak ktoś się tylko zbliży do jego mamusi to ona znowu będzie w ciąży, bo być może ktoś mu powiedział, że dzieci biorą się z bliskości dwojga ludzi. Polecam ponowne wytłumaczynie dziecku dlaczego ma rodzeńtwo, i że mamusia nadal go bardzo kocha, polecam także abyś postarała się wygospodarować czas, który będziesz spędzać tylko ze starszym synkeim, w którym nie będzie przy was młodszego dziecka i kiedy to właśnie na tym starszym będzie skupiona cała Twoja uwaga. Myślę, że to pomoże :)
 
reklama
Drogie mamy!
Proszę niech długość wypowiedzi Was nie ziechęca, poradźcie proszę :)
Może któraś z Was podpowie wręcz co zrobić, albo może co ja żle robię, żeby położyć dziecko spać bez histerii???????????
Mam 18miesięczną córkę. Od jakegoś miesiąca usypianie w dzień stało się dla nas wszystkch koszmarem. Kiedyś odbywało się to tak, że zasypiała na spacerze bez większych problemów albo na kolanach przy smoczku. Aż któregoś dnia płacz i wstaje, płacz że aż grochy lecą, po godzinie znowu i znowu. Stwierdziłam, że jak nie chce to może już nie potrzebuje spać w dzień ale.... ku mojemu zdziwieniu noc przekichana, zmęczenie wzięło górę i zamiast spać efekt był odwrotny, budzila się co 20 min.
Postanowiłam więc, że bdzie spała w wózku. Ale to też nie jest super rozwiązanie bo jak jest gorąco to jest mokra jak szczur, a jak pada deszcz to koło się zamyka... Rozkładam ręce...nie wiem jaki popełniamy błąd!?
W związku powyższą sytuacją nawet boję się pomyśleć od odsmczkowaniu. Bo czasem jak w nocy śpi tylko ze smoczkiem a jak zabiorę to za 5 minut się budzi. Absolutnie nie chcę jej skrzywdzić i pozwalać na wszystko ale odnoszę wrażenie, ż sobie nie radzę! Mala zaczyna nami "rządzić", ucieka jak chcę ją przebrać, nakarmić, wsadzić do fotelika w samochodzie( zdarza się ze mąż musi ją trzymać na kolanach w samochodzie bo nie daje się włożyc do fotelika poprostu się zanosi. itp.
dziewczyny będę wdzięczna za wszystkie rady.
 
Do góry