I najgorsze jest to, że to przez rodziców takie dzieci a nie inne są. Więc rozmowa z rodzicami to trochę jak grochem o ścianę bo przecież czyjś filpek jest taki grzeczny. Ja jednak jestem za stara szkola gdzie nauczyciela się szanowało,, bało,, a teraz niestety to nauczyciel musi się bać ucznia. Każdy ma teraz dyslekcje, autyzmy i ADHD itp itd, a połowa dzieci poprostu jest źle wychowana i są poprostu otępieni przez gry,komputery itp. Ostatnia jestem, żeby krzyczeć na dzieci ale trzeba je uczyć i być stanowczymNapisalam podnieść głos, nie krzyczeć...
reklama
U
usuniecie
Gość
I z tym sie zgadzam, jednak uwazam ze od wychowywania sa rodzice a nie szkola.I najgorsze jest to, że to przez rodziców takie dzieci a nie inne są. Więc rozmowa z rodzicami to trochę jak grochem o ścianę bo przecież czyjś filpek jest taki grzeczny. Ja jednak jestem za stara szkola gdzie nauczyciela się szanowało,, bało,, a teraz niestety to nauczyciel musi się bać ucznia. Każdy ma teraz dyslekcje, autyzmy i ADHD itp itd, a połowa dzieci poprostu jest źle wychowana i są poprostu otępieni przez gry,komputery itp. Ostatnia jestem, żeby krzyczeć na dzieci ale trzeba je uczyć i być stanowczym
frez.ja1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Czerwiec 2019
- Postów
- 4 024
Owszem. Ale nauczycieli powinien mieć "narzędzia", żeby nad niewychowanym dzieckiem zapanować.I z tym sie zgadzam, jednak uwazam ze od wychowywania sa rodzice a nie szkola.
U nas w osciennej gminie mieli problem, oparło się to aż o gazetę. Dziewczynka terroryzował, biła i nikt nie mógł sobie z nią poradzić. Inne dzieci bały się chodzić do szkoły. A rodzice nic z tym nie robili.
Skoro rodzice nie umieją lub nie chcą się za wychowanie wziąć, to co w takim wypadku? Przecież jest obowiązek szkolny.
Oczywiście nie mówię tutaj o krzykach, obelgach, czy biciu dzieci przez nauczyciela.
U
usuniecie
Gość
Zgłosić do Dyrekcji i niech dziecko zabiorą rodzice i sie bawia. Skoro wychować nie potrafią aby dziecko potrafilo poszanowac godnie innych ludziOwszem. Ale nauczycieli powinien mieć "narzędzia", żeby nad niewychowanym dzieckiem zapanować.
U nas w osciennej gminie mieli problem, oparło się to aż o gazetę. Dziewczynka terroryzował, biła i nikt nie mógł sobie z nią poradzić. Inne dzieci bały się chodzić do szkoły. A rodzice nic z tym nie robili.
Skoro rodzice nie umieją lub nie chcą się za wychowanie wziąć, to co w takim wypadku? Przecież jest obowiązek szkolny.
Oczywiście nie mówię tutaj o krzykach, obelgach, czy biciu dzieci przez nauczyciela.
Niestety dyrektor ma związane rece. Nie może nawet zmusić rodziców do diagnozy albo szkoły specjalnej...Zgłosić do Dyrekcji i niech dziecko zabiorą rodzice i sie bawia. Skoro wychować nie potrafią aby dziecko potrafilo poszanowac godnie innych ludzi
frez.ja1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Czerwiec 2019
- Postów
- 4 024
Tak jak napisała @Święta92 . To tak nie wygląda. Nie bez powodu w przytoczonym przypadku oparło się, aż o lokalne media.Zgłosić do Dyrekcji i niech dziecko zabiorą rodzice i sie bawia. Skoro wychować nie potrafią aby dziecko potrafilo poszanowac godnie innych ludzi
U
usuniecie
Gość
Masakra. I dla tacy rodzice sa niepoważni...Niestety dyrektor ma związane rece. Nie może nawet zmusić rodziców do diagnozy albo szkoły specjalnej...
frez.ja1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Czerwiec 2019
- Postów
- 4 024
No są. Sama mam znajomych, którzy nie chcieli iść z córką do poradni. Bo "jest przecież normalna". Mimo, że Panie z przedszkola sygnalizowały, że jest taka potrzeba. Co prawda, córka nie była niegrzeczna, ale odstawała od grupy. Nie bawiła się z dziećmi, miała problem z mową, nie uczestniczyła w zajęciach. Ale oni uważali, że córka jest zdrowa. Po pół roku zmienili na szczęście zdanie. Córka dostała opinię, którą niestety też ciężko im było przełknąć. Ma zaburzenia SI. Pracuje ze specjalistą, logopedą a w przedszkolu ma nauczyciela wspomagającego. Podobno się znacząco poprawiła. Ale gdyby ich coś nie przekonało, to przedszkole samo z siebie niewiele może.Masakra. I dla tacy rodzice sa niepoważni...
U
usuniecie
Gość
No są. Sama mam znajomych, którzy nie chcieli iść z córką do poradni. Bo "jest przecież normalna". Mimo, że Panie z przedszkola sygnalizowały, że jest taka potrzeba. Co prawda, córka nie była niegrzeczna, ale odstawała od grupy. Nie bawiła się z dziećmi, miała problem z mową, nie uczestniczyła w zajęciach. Ale oni uważali, że córka jest zdrowa. Po pół roku zmienili na szczęście zdanie. Córka dostała opinię, którą niestety też ciężko im było przełknąć. Ma zaburzenia SI. Pracuje ze specjalistą, logopedą a w przedszkolu ma nauczyciela wspomagającego. Podobno się znacząco poprawiła. Ale gdyby ich coś nie przekonało, to przedszkole samo z siebie niewiele może.
Ja mam lekka awersja do pedagogów po corki wychowawczyni z poprzedniej szkoły z 1 klasy. Corka w przedszkolu byla chwalona przez panie, byla komunikatywna, nie dokuczala dzieciom, miala charakterek, ale nie aby robic krzywde komus. Trafila do 1 klasy i wychowawczy i nazywala ja doslownie uposledzona ponieważ nie czytala jeszcze plynnie a dukala. Przyznalam, ze pracujemy nad tym, ale mimo to upierala sie ze ma zaburzenia. Poszlam wiec z nia na badania do poradni, aby udowodnić, ze tak nie jest. Taka opinie jaka wychowawczyni wydała do poradni to byla maskara, w poradni kobiety sie za glowe zlapaly, wtedy zjechałam wychowace od stop po glow. Faktycznie czasem dzieci sa trudne, nauczycielom jest ciezej, ale po tej sytuacji jaka ja z corka przeszlam, gdzie wymagala wiekszej pracy przy czytaniu a nie nazywano ja uposledzona traktuje nauczycieli z rezerwa.
reklama
frez.ja1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Czerwiec 2019
- Postów
- 4 024
Z nauczycielami to jak ze wszystkimi innymi zawodami. Zdarzają się pomyłki. Też znam jedną historię, gdzie oparło się o Wydział Edukacji w naszym mieście i o kuratorium.Ja mam lekka awersja do pedagogów po corki wychowawczyni z poprzedniej szkoły z 1 klasy. Corka w przedszkolu byla chwalona przez panie, byla komunikatywna, nie dokuczala dzieciom, miala charakterek, ale nie aby robic krzywde komus. Trafila do 1 klasy i wychowawczy i nazywala ja doslownie uposledzona ponieważ nie czytala jeszcze plynnie a dukala. Przyznalam, ze pracujemy nad tym, ale mimo to upierala sie ze ma zaburzenia. Poszlam wiec z nia na badania do poradni, aby udowodnić, ze tak nie jest. Taka opinie jaka wychowawczyni wydała do poradni to byla maskara, w poradni kobiety sie za glowe zlapaly, wtedy zjechałam wychowace od stop po glow. Faktycznie czasem dzieci sa trudne, nauczycielom jest ciezej, ale po tej sytuacji jaka ja z corka przeszlam, gdzie wymagala wiekszej pracy przy czytaniu a nie nazywano ja uposledzona traktuje nauczycieli z rezerwa.
Niestety nie zmienia to faktu, że duża część rodziców swoich dzieci nie wychowuje, na wiele pozwala bo jak to teraz często się słyszy "to tylko dziecko". A potem w szkole jest problem, bo pedagodzy i dyrekcja nie za wiele może.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 88
- Wyświetleń
- 38 tys
Podziel się: