reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Tosia ma już dwa latka i prawie 7 miesięcy. Pamiętam, że jak miała koło 2 lat to też zaczęła mnie bic i gryźc. Wtedy powstała u nas instytucja kąta. Poskutkowało.

Ja jestem dośc wybuchową osobą i łatwo wpadam w furię. Dlatego żeby na nią nie krzyczec każę jej iśc do pokoju, póki się nie uspokoi. Początkowo oczywiście łaziła za mną i wrzeszczała. Ale konsekwentnie wywalałam ją do pokoju. Teraz już wie że ma iśc do łóżeczka a jak się uspokoi i ja się uspokoję to wrócimy do rozmowy.

Tłumaczyłam jej też że sama jestem zdenerwowana i nie chcę na nią krzyczec.

Co do ucieczek to znam to.

Tosia jest bardzo odważna i chodzi sobie gdzie chce i do kogo chce.
Miałam już dośc.
Kiedyś, może ze trzy miesiące temu skutecznie się tego oduczyła.
Po setnym nawoływaniu powiedziałam, że nie będę na nią więcej czekała i poszłam. Oczywiście niedaleko. Schowałam się za murkiem i patrzyłam co zrobi. Pewnie nie poszłoby tak łatwo bo byłyśmy niezbyt daleko od domu i tośniak niezbyt się przejęła moją nieobecnością i wiedyiaa doskonale gdyie ma iśc. Ale zaczepił ją po drodze jeden facet i powiedział że skoro ona nie słucha mamy to on ją zabierze. Ale płakała.

Może to drastyczne, ale poskutkowało. Wytłumaczyłam jej potem, że jak się tak oddala i mnie nie słucha to może się zgubic i nie odnajdzie mamy i że strasznie bym cierpiała jakbym ją straciła.

Sama nie jestem zwolenniczką straszenia i na taki sposób świadomie bym się nie zgodziła ale to był przypadek. Poskutkowało i nie zaczęła się bac ludzi.
 
reklama
Z moją córka ( dwa latka z groszem) mam inny problem. Ona w domu jest małym słodkim aniołkiem, wszystko zmienia sie w momencie wyjścia z domu...zmienia się w półdiable. Jest nieposłuszna, ucieka, nie ma mowy o tym żeby szła za rączkę, wszystko "siama". Nie chce nigdzie wejść, robi histerie. Doszło do tego że nigdzie jej nie zabieram (prócz spacerów koło domu) bo zawsze kończy się to tak samo. Ona potrafi naprawdę głośno krzyczeć. Co ja mam zrobić w sytuacji- środek sklepu ona wije się na podłodze bo nie pozwoliłam jej iść tam gdzie ona chce:wściekła/y:. W tym wypadku wszystkie magiczne sposoby zawodzą bo: nie mam gdzie jej zamknąć i przeczekać, nie mogę nie zwracać uwagi bo zaraz ucieka. Beznadzieja!


Już gdzieś to pisałam ale najwyżej się powtórzę - Amelko miałam taki sam problem. Przez jakiś czas (lato) mała też rzucala mi się na glebę i wiła, wyła i krzyczała bo np. chciała pójść w lewo kiedy ja mówiłam że w prawo. Sposobem, który okazał się bardzo skuteczny było ignorowanie (wiem że u niektórych tłumaczenie skutkuje ale nie u nas) więc kiedy ona robiła "atak padaczkowy" ja siadałam sobie w małej odległości od nie albo odwracałam się i udawałam że coś robię. Mała w momencie kiedy dostrzegała że na mnie to nie działa albo nie ma publiki albo robię coś i to mnie interesuje przestawała wyć i grzecznie podchodziła do mnie. Przez bardzo długi czas mieliśmy spokój - czyli takie zachowania poprostu nie występowały ...ale.... jakieś 3 tygodnie temu (może trochę dawniej) byliśmy w centrum handlowym. Przez długi czas staliśmy przy fontannie i oglądałyśmy wodę kiedy już stwierdziliśmy że idziemy Gabi zaczęła wyć, po jakimś czasie położyła się na podłodzę i zaczęła wierzgać nogami. Razem z partnerem usiedliśmy sobie obok i zaczęliśmy rozmawiać - mała nie dawała za wygraną --- po jakimś czasie wycie było na tyle irytujące dla innych że sprzedawczynie z okolicznych sklepów zaczęły wychodzić ze sklepów albo wyglądały z witryn ale prawdę mówiąc miałam to w głębokim poważaniu. Mała jak się zmęczyła i zauważyła że nic z tego to podeszła i grzecznie za rączkę poszliśmy do samochodu.

Moje rady dla ciebie:

1. Konsekwencja i cierpliwość - jak wyje daj jej przecież wiesz że nic się złego nie dzieje - a to że ludzie patrzą - do jasnej anielki przecież to ty / wy macie problem do rozwiązania, to ty z nią przebywać i to TWOJE dziecko niech się odrzchanią

2. Spróbuj ją zaintersować czymś - odwrócić uwagę

3. Powiedz że np. jeśli pójdziecie w lewo (do parku czy gdzie ty chcesz) to będzie mogła zobaczyć tam to czy coś co ją zainteresuje albo że np. będzie mogła się pogawić

4. Co prawda u nas to nie działa (jeszcze może kiedyś) ale spróbuj wytłumaczyć dlaczego chcesz pójść / zrobić itp

5. Ignorowanie - naprawdę działa mała wie że nie pochwalasz złych zachowań i że takie zachowanie nie wywoła u ciebie zmiany zdania dla jej wygody.

Na początku będziesz miała bunt ale mała szybko załapie

Mam nadzieję że jeśli moje sugestie nie pomogą to wymyślisz coś swojego albo ktoś coś ci jeszcze podpowie.

Życzę konsekwencji i cierpliwości
 
Witam

My mamy podobny problem mały jest bardzo samodzielny i najchętniej che aby wszyscy robili to co on chce. Jeszcze w domu da się go jakos utęperować. Najgorzej jest jak jest z innymi dziećmi poprostu jest złośliwy i wszystko jest jego niczego nie chce dać albo własnie chce bawić sie tym co inni. Nie wiem jak jest w żłobku ale panie nawet sie na niego nieskarżą ale z nami jest okropny. Wyrywa zabawki aby ucieć i je gdzieś rzucić. :crazy:
 
jak tosia w piasku latem zachowywała się skandalicznie i po trzecgh tłumaczeniach nie skutkowało. to siadała na dwie minuty na ławce albo w wózku za karę. histeria murowana, ale skuteczne ignorowanie i po kilku karach skutkuje.

nie powiem parę razy za karę wróciłysmy z piasku do domu. ale każde dziecko jest inne. dla mnie grunt to konsekwencja. i jak czechow gapiów mam w głębokim poważaniu. w końcu to moje dziecko
 
Witam.
Moja Alcia jest kochana, ale wczoraj mi powiedziała, że chce inną mamę, jak zaczełąm się pytać dlaczego i że jest mi przykro to stwierdziła że żabka to mama, a ja to żabka i luz, ale dziś rano stwierdzła, że nie chce mamy (to było zaraz po przebudzeniu już w moim łóżku) i kładła mi na głowę poduszkę i sama na niej leżała. Teraz przed snem jak jej czytałam książkę to nagle ni z tego ni z owego znowu mi powiedziała, że nie chce mamy, a wcześniej śpiewała mi piosenki i chciała, żebym trzymała ją za rączkę. Jak ją pytam dlaczego to mi odpowieda, bo nie. I co ja mam zrobić???
 
Witam.
Moja Alcia jest kochana, ale wczoraj mi powiedziała, że chce inną mamę, jak zaczełąm się pytać dlaczego i że jest mi przykro to stwierdziła że żabka to mama, a ja to żabka i luz, ale dziś rano stwierdzła, że nie chce mamy (to było zaraz po przebudzeniu już w moim łóżku) i kładła mi na głowę poduszkę i sama na niej leżała. Teraz przed snem jak jej czytałam książkę to nagle ni z tego ni z owego znowu mi powiedziała, że nie chce mamy, a wcześniej śpiewała mi piosenki i chciała, żebym trzymała ją za rączkę. Jak ją pytam dlaczego to mi odpowieda, bo nie. I co ja mam zrobić???
Przejmujesz sie tym?
Dzieci tak maja czasem.Sama pamietam,ze nie chcialam byc corka swoich rodzicow.I to nie dlatego,ze cos mi zrobili.Ot tak.Bo moze w innym domku sa lepsze zabawki itp.
Czy zabronilas cos corce? A moze podnioslas na nia glos?
Nie sadze,zeby sie bylo czym przejmowac.
Uwierz mi to nie jest typowy bunt dwulatka ;-)
 
Chciałam się podzielić moim problemem, mąż czasami bardzo długo pracuje i wraca późno do domu, niestety dość często się tak zdaża, że wita Go naburmuszona mina naszego 2,5 latka, który nie ma ochoty ani przywitać się z tatą, ani bawić, wygania Go z pokoju bo mówi, że przeszkadza a jak tata nie słucha to usiłuje przekonać siłą, że jest tu niemile widziany. Czy ktoś z Was przeszedł już przez coś takiego i jak z tym się uporał dodam, że nie chodzi tu raczej o bunt 2 latka, bo taka sytuacja jest u nas od zawsze tylko, nietety się nasila
 
powiem ci ze mam malutka dzidzie i nie mam takiej sytuacji ale mysle ze to zazdrosc...dziecko jest caly czas z toba i chce miec ciebie na wylacznosc a nie dzielic sie toba z tatusiem.musisz dziecku pokazac ze tata jest rownie wazny albo zostawic ich czasem samych niech znajda wspolna zabawe a synek przekona sie ze tata nie jest zly:tak:
 
Chciałam się podzielić moim problemem, mąż czasami bardzo długo pracuje i wraca późno do domu, niestety dość często się tak zdaża, że wita Go naburmuszona mina naszego 2,5 latka, który nie ma ochoty ani przywitać się z tatą, ani bawić, wygania Go z pokoju bo mówi, że przeszkadza a jak tata nie słucha to usiłuje przekonać siłą, że jest tu niemile widziany. Czy ktoś z Was przeszedł już przez coś takiego i jak z tym się uporał dodam, że nie chodzi tu raczej o bunt 2 latka, bo taka sytuacja jest u nas od zawsze tylko, nietety się nasila
ja nie miałam takiego problemu:no:
Powiem jednak,że zachowanie malucha jest dla mnie zrozumiałe. Złości się i jest mu przykro, być może ze względu na nieobecność taty. I być może chce tak dać wam o tym znać, ukarać tatę za jego nieobecność.
Tęskni za tatą, a taty nie ma.
Czas porozmawiać z dzieckiem o złości i o smuteczkach, o tym jak je wyrażać, nie kisić, zamykać w sobie, a okazywać.
A tato niech okazuje dziecku swoją miłośc do dziecka, ma z nim swoje rytuały (gdy zaufanie zostanie odzyskane) np. co wieczór czyta mu bajkę.
To raczej nie jest zwykły etap rozwojowy, tylko problem rodzinny.
 
reklama
witam :)

według mnie dziecko tak okazuje jak bardzo brakuje mu ojca.

u mnie Kuba wygląda przez okno o 15.30 żeby zobaczyć jak tata wjeżdża na parking. i trudno go utrzymać w domu te dwie minuty gdy mąż wchodzi po schodach ;-) i muszę wypuścić go na klatkę schodową gdzie podskakuje z radości, a gdy tata już wejdzie na to trzeci piętro rzuca mu się na szyję.

może tata wracając z pracy nie ma siły zająć się dzieckiem i siada przed TV? musi zorganizować chociaż godzinkę na "męskie sprawy".

pozdrawiam
 
Do góry