reklama
Jak nie urok to sra.... biegunka.. Niestety jedne problemy mijają by pojawić się następne.
Moja też niestety jest niesamowicie zazdrosna (byłyśmy na placu zabaw podszedł do mnie chłopiec kiedy do niego zagadałam mała podeszła i go pchnęła - mały upadł) jednak ja właśnie chodzę i będę chdzić na place zabaw - mała nie może i nie potrafi "uczyć się" w teorii że kogoś nie wolno popychać - dzieci do pewnego okresu są w stanie pernamentnego egoizmu i nie potrafią patrzyć z czyjejś perspektywy - mówienie że kogoś to boli jest całkowicie bezsensowne bo dzieci nie posiadają jeszcze wyuczonych cech / umiejętności - dopiero przez doświadczenie (i oczywiście osiągając odpowiedni wiek) zaczynają rozumieć - to że mała się na mnie obraziła kiedy jej powiedziałam że nie wolno i źle zrobiła to sygnał że zaczyna rozumieć uczyć się - (oczywiście nie prowokuje takich zachowań i zawsze patrzę by nie stała się krzywda takiemu dziecku) - uważam że tylko w ten sposób można czegoś nauczyć - unikając sytuacji - może być trudniej lub dłużej - raz zdarzyło się że mała została potraktowana tak samo jak ona traktuje inne dzieci - tzn nie wpuściła ją dziewczynka do domku na placu zabaw... Wąpię żeby to mała zrozumiała ale takie sytacje też są potrzebne..
A co do chodzenia / czy też nie chodzenia w kierunku która ja chcę -- no cóż stoimy do momentu kiedy to ona pójdzie w tym kierunku co ja nie odwrotnie - trzeba wytrawałości i odizolowania się ale naprawdę pomaga
Moja też niestety jest niesamowicie zazdrosna (byłyśmy na placu zabaw podszedł do mnie chłopiec kiedy do niego zagadałam mała podeszła i go pchnęła - mały upadł) jednak ja właśnie chodzę i będę chdzić na place zabaw - mała nie może i nie potrafi "uczyć się" w teorii że kogoś nie wolno popychać - dzieci do pewnego okresu są w stanie pernamentnego egoizmu i nie potrafią patrzyć z czyjejś perspektywy - mówienie że kogoś to boli jest całkowicie bezsensowne bo dzieci nie posiadają jeszcze wyuczonych cech / umiejętności - dopiero przez doświadczenie (i oczywiście osiągając odpowiedni wiek) zaczynają rozumieć - to że mała się na mnie obraziła kiedy jej powiedziałam że nie wolno i źle zrobiła to sygnał że zaczyna rozumieć uczyć się - (oczywiście nie prowokuje takich zachowań i zawsze patrzę by nie stała się krzywda takiemu dziecku) - uważam że tylko w ten sposób można czegoś nauczyć - unikając sytuacji - może być trudniej lub dłużej - raz zdarzyło się że mała została potraktowana tak samo jak ona traktuje inne dzieci - tzn nie wpuściła ją dziewczynka do domku na placu zabaw... Wąpię żeby to mała zrozumiała ale takie sytacje też są potrzebne..
A co do chodzenia / czy też nie chodzenia w kierunku która ja chcę -- no cóż stoimy do momentu kiedy to ona pójdzie w tym kierunku co ja nie odwrotnie - trzeba wytrawałości i odizolowania się ale naprawdę pomaga
Mój kończy w środę roczek a od tygodnia odstawia mega histerie...
Czy na tym etapie reagować na to tak samo? Czyli nie reagować? Bo generalnie to nawet nie wiem o co mu chodzi (nie mówi). Po prostu jak coś robię to się bawi, bawi, nagle wielki ryk (nic związanego np z uderzeniem czy przewróceniem) i ryczy aż go ktoś weźmie na ręce. A ja nie wiem czy to nie kupa/pić/jeść itp - bo czasem i tak ryczy jak jest np. głodny. Wcześniej tak nie wył potwornie, tylko przychodził i coś jakby chciał. No nie wiem. Mam nadzieję, że nie będzie to trwało następne 1.5 roku :-(
Bo teraz są dni kiedy połowę dnia wyje. Staram się go ignorować, ale np. po godzinie następuje pora jedzenia to go karmię czyli przestaję ignorować. :-( Z drugiej strony przecież go nie będę całymi dniami ignorować. :-(
Czy na tym etapie reagować na to tak samo? Czyli nie reagować? Bo generalnie to nawet nie wiem o co mu chodzi (nie mówi). Po prostu jak coś robię to się bawi, bawi, nagle wielki ryk (nic związanego np z uderzeniem czy przewróceniem) i ryczy aż go ktoś weźmie na ręce. A ja nie wiem czy to nie kupa/pić/jeść itp - bo czasem i tak ryczy jak jest np. głodny. Wcześniej tak nie wył potwornie, tylko przychodził i coś jakby chciał. No nie wiem. Mam nadzieję, że nie będzie to trwało następne 1.5 roku :-(
Bo teraz są dni kiedy połowę dnia wyje. Staram się go ignorować, ale np. po godzinie następuje pora jedzenia to go karmię czyli przestaję ignorować. :-( Z drugiej strony przecież go nie będę całymi dniami ignorować. :-(
Mój kończy w środę roczek a od tygodnia odstawia mega histerie...
Czy na tym etapie reagować na to tak samo? Czyli nie reagować? Bo generalnie to nawet nie wiem o co mu chodzi (nie mówi). Po prostu jak coś robię to się bawi, bawi, nagle wielki ryk (nic związanego np z uderzeniem czy przewróceniem) i ryczy aż go ktoś weźmie na ręce. A ja nie wiem czy to nie kupa/pić/jeść itp - bo czasem i tak ryczy jak jest np. głodny. Wcześniej tak nie wył potwornie, tylko przychodził i coś jakby chciał. No nie wiem. Mam nadzieję, że nie będzie to trwało następne 1.5 roku :-(
Bo teraz są dni kiedy połowę dnia wyje. Staram się go ignorować, ale np. po godzinie następuje pora jedzenia to go karmię czyli przestaję ignorować. :-( Z drugiej strony przecież go nie będę całymi dniami ignorować. :-(
Hej,
Nie jestem specjalistą i trochę mało info ale zastanów się nad następującymi rzeczami (piszę na podstawie poczynań córy):
- twój robal właśnie odkrył że umie wrzeszczeć i to skutkuje - więc to robi
- a czy jesteś w stanie, kiedy on płacze, skierować jego uwagę, działanie na inne czynności - np. na inną zabawę
- może wyjściem z takiej sytuacji będzie postawienie jakiejś przekąski (u nas np. sprawdza się pocięte jabłko, czy chrupki) - może jeśli odczuwa głód to sam siebie będzie "obsługiwał" a ty będziesz miała informację że zaczyna być głodny
- może jest coś w jego otoczeniu co się zmieniło - np. jest jakiś dźwięk, coś przestawiłaś , albo czegoś nie ma - coś zniknęło i on odczuwa niepokój
- jeśli lubi muzykę - albo np. słuchowiska - to kiedy zaczyna wrzeszczeć to puść mu coś - u nas pomagała muzyka - mała zaczynała tańczyć i było lepiej
- może mu brakuje ciebie - mimo że jesteś koło niego to on odczuwa dyskomfort - może weź go tam gdzie ty jesteś np. do kuchni i mu objaśniaj, pokazuj co robisz
- czy on zachowuje się tak cały czas czy tylko w określonych porach, sytuacjach??
- Może zmieniły mu się pory jedzenia - np. jest głodny wcześniej ??
Mam nadzieję że jeśli to nie pomogło (treść posta) to może chociaż nasunęło ci kilka innych pomysłów
Dzięki za odp. Czechow. :-) Myślę że dużo wskazówek jest bardzo adekwatnych. Rzeczywiście dużo się zmieniło - bo się przeprowadziliśmy, i może ma jakieś gorsze dni. Na razie staram się dużo go przytulać, bawić się, ogólnie spędzać czas. No a jak nie mogę (muszę coś zrobić, np jedzenie, sprzątanie) to tłumaczę mu co robię. Spróbuję poodwracać uwagę jedzonkiem i muzyką. Co do tego, gdzie - to praktycznie cały czas jest tam gdzie ja - i tylko tam płacze (tj jak sam gdzieś odejdzie, np. do swojego pokoju, to nie płacze, tylko się bawi).
Płacze jak przychodzi do mnie i ja nie biorę go na ręce, jak się z nim pobawię na ziemi, a nie na rękach to czasem też, i płacze generalnie w sytuacji jak mu się coś nie podoba (np. ubieramy czapkę, no ale to się kończy dość szybko, bo jak już jedziemy na spacer to koniec lamentów). Płacze jak bawi się z nim tata, a ja obok na widoku zajmuję się czymś innym, albo jak zajmuję się czymś innym a z nim bawi się ktoś inny - chociaż mogę wyjść z domu i zostawić go na kilka godzin z kimkolwiek - i jak mnie nie widzi to jest pogodny i wesoły. Zwykle to nie są pory dnia, tylko dni (jednego dnia cały dzień jest ok, drugiego cały dzień ryk przy każdej próbie postawienia go na ziemię)
To generalnie tak wygląda jakby chciał wymusić uwagę - z tym że ja mu poświęcam dużo czasu (w pracy 3 dni w tygodniu jestem, ale wtedy akurat rzadko zdarzają się histerie), w domu zwykle się z nim bawię, w sumie może 1-1,5 godziny dziennie jest zostawiony sam sobie (ale w tym samym miejscu co ja lub mąż), więc powinien być chłopak dopieszczony. No i właśnie wcześniej jak chciał się pobawić to podchodził i mnie skubał, ciągnął za spodnie i coś gadał a teraz wyje i wrzeszczy (na to skubanie to reagowałam, żeby własnie nie wynalazł lepszej metody... mimo to wynalazł).
Może rzeczywiście odkrył że wrzaski szybciej działają.
Jak jestem w pracy zajmuje się nim babcia, no i jak to babcia generalnie rozpieszcza i poświęca mu cały czas, a on ją uwielbia, ale myślę że to nie w babci problem.
Płacze jak przychodzi do mnie i ja nie biorę go na ręce, jak się z nim pobawię na ziemi, a nie na rękach to czasem też, i płacze generalnie w sytuacji jak mu się coś nie podoba (np. ubieramy czapkę, no ale to się kończy dość szybko, bo jak już jedziemy na spacer to koniec lamentów). Płacze jak bawi się z nim tata, a ja obok na widoku zajmuję się czymś innym, albo jak zajmuję się czymś innym a z nim bawi się ktoś inny - chociaż mogę wyjść z domu i zostawić go na kilka godzin z kimkolwiek - i jak mnie nie widzi to jest pogodny i wesoły. Zwykle to nie są pory dnia, tylko dni (jednego dnia cały dzień jest ok, drugiego cały dzień ryk przy każdej próbie postawienia go na ziemię)
To generalnie tak wygląda jakby chciał wymusić uwagę - z tym że ja mu poświęcam dużo czasu (w pracy 3 dni w tygodniu jestem, ale wtedy akurat rzadko zdarzają się histerie), w domu zwykle się z nim bawię, w sumie może 1-1,5 godziny dziennie jest zostawiony sam sobie (ale w tym samym miejscu co ja lub mąż), więc powinien być chłopak dopieszczony. No i właśnie wcześniej jak chciał się pobawić to podchodził i mnie skubał, ciągnął za spodnie i coś gadał a teraz wyje i wrzeszczy (na to skubanie to reagowałam, żeby własnie nie wynalazł lepszej metody... mimo to wynalazł).
Może rzeczywiście odkrył że wrzaski szybciej działają.
Jak jestem w pracy zajmuje się nim babcia, no i jak to babcia generalnie rozpieszcza i poświęca mu cały czas, a on ją uwielbia, ale myślę że to nie w babci problem.
Hej,
Cieszę się że trochę Ci pomogłam.
Mały jest zazdrosny - u mnie też tak jest - wszystko jest w porządku jak mnie nie widzi i nie słyszy - jeśli tylko mnie zauważy to wrzeszczy i chce do mnie - ale też powoli to rozwiązujemy - poprostu zmykam do innego pokoju / tłumaczę że teraz bawi się z tatą a tata coś wymyśla by ją odciągnąć - polecam artykuł który jest na stronie głównej - niestety ty jesteś nr 1 i jest zazdrosny i tylko czas / tłumaczenie i jego rosnąca samodzielność to zmieni.
Musimy sobie uzmysłowić to (ja też) że dzieci myślą że my jesteśmy dla nich i tylko dla nich - jesteśmy na ich własność i zawołanie a kiedy im się sprzeciwiamy traktują nas jak właściciele niewolników - pokazują że im się to nie podoba.... Trzeba to zaakceptować i powoli odzwyczajać od niewolnictwa :-)
Cieszę się że trochę Ci pomogłam.
Mały jest zazdrosny - u mnie też tak jest - wszystko jest w porządku jak mnie nie widzi i nie słyszy - jeśli tylko mnie zauważy to wrzeszczy i chce do mnie - ale też powoli to rozwiązujemy - poprostu zmykam do innego pokoju / tłumaczę że teraz bawi się z tatą a tata coś wymyśla by ją odciągnąć - polecam artykuł który jest na stronie głównej - niestety ty jesteś nr 1 i jest zazdrosny i tylko czas / tłumaczenie i jego rosnąca samodzielność to zmieni.
Musimy sobie uzmysłowić to (ja też) że dzieci myślą że my jesteśmy dla nich i tylko dla nich - jesteśmy na ich własność i zawołanie a kiedy im się sprzeciwiamy traktują nas jak właściciele niewolników - pokazują że im się to nie podoba.... Trzeba to zaakceptować i powoli odzwyczajać od niewolnictwa :-)
Grubelek
mamy lipcowe'07
Witam
Przypadkiem znalazłam ten wątek.... i u nas to samo.... Julia od ok1-2 m-cy chyba przechodzi sławny bunt.... wszystko na nie , wrzeszczy krzyczy, jak coś chce to mamy jej dac i koniec (oczywiscie nie zawsze ustępujemy chociaż zdarza się to...:-() do tego jeszcze dochodzi cudowne rozwalanie jedzenie na podłodze - dostaje np jabłko zje dwa kawałki a reszte pogryzie albo rozmemła łapkami po podłodze, nie wspomne o bananach i innych, i oczywiscie jeżeli chodzi o obiady od jakiegos czasu jest na nie.... Nie pomagają wszelkie tłumaczenia, wyprowadzanie do drugiego pokoju itd Mam jeszcze synka 5 miesięcznego i jemu też musze poświęcić czas, a niestety "przez" Julke mam go dla niego bardzo mało.... :-( Cały dzień ganiam za nią żeby czegos nie zbroiła.....
Iskalecka ja Ci nic nie poradze, bo sama się z tym borykam ale masz rację oszaleć można....
Przypadkiem znalazłam ten wątek.... i u nas to samo.... Julia od ok1-2 m-cy chyba przechodzi sławny bunt.... wszystko na nie , wrzeszczy krzyczy, jak coś chce to mamy jej dac i koniec (oczywiscie nie zawsze ustępujemy chociaż zdarza się to...:-() do tego jeszcze dochodzi cudowne rozwalanie jedzenie na podłodze - dostaje np jabłko zje dwa kawałki a reszte pogryzie albo rozmemła łapkami po podłodze, nie wspomne o bananach i innych, i oczywiscie jeżeli chodzi o obiady od jakiegos czasu jest na nie.... Nie pomagają wszelkie tłumaczenia, wyprowadzanie do drugiego pokoju itd Mam jeszcze synka 5 miesięcznego i jemu też musze poświęcić czas, a niestety "przez" Julke mam go dla niego bardzo mało.... :-( Cały dzień ganiam za nią żeby czegos nie zbroiła.....
Iskalecka ja Ci nic nie poradze, bo sama się z tym borykam ale masz rację oszaleć można....
Witam
Przypadkiem znalazłam ten wątek.... i u nas to samo.... Julia od ok1-2 m-cy chyba przechodzi sławny bunt.... wszystko na nie , wrzeszczy krzyczy, jak coś chce to mamy jej dac i koniec (oczywiscie nie zawsze ustępujemy chociaż zdarza się to...:-() do tego jeszcze dochodzi cudowne rozwalanie jedzenie na podłodze - dostaje np jabłko zje dwa kawałki a reszte pogryzie albo rozmemła łapkami po podłodze, nie wspomne o bananach i innych, i oczywiscie jeżeli chodzi o obiady od jakiegos czasu jest na nie.... Nie pomagają wszelkie tłumaczenia, wyprowadzanie do drugiego pokoju itd Mam jeszcze synka 5 miesięcznego i jemu też musze poświęcić czas, a niestety "przez" Julke mam go dla niego bardzo mało.... :-( Cały dzień ganiam za nią żeby czegos nie zbroiła.....
Iskalecka ja Ci nic nie poradze, bo sama się z tym borykam ale masz rację oszaleć można....
Może mała jest zazdrosna? Jak się zachowuje przy braciszku??
Czy jesteś w stanie poświęcać jakiś czas (2-3 godzinki) tylko jej i wyłącznie jej - jeśli będziecie miały czas tylko dla siebie mała może skończyć z wybuchami złości??
Jedzenie - u nas był bardzo krótki okres rozwalania jedzenie - u mnie była krótka piłka - nie to nie - rozwalasz zabieram - mała jest jadkiem i lubi jeść więc ta "kara" była niezwykle skuteczna i szybko się skończyło rozwalanie.
Może dla niej oprócz zwrócenia twojej uwagi jest to też zabawa (brojenie i rozwalanie) może - przygotuj jej taki kącik z folią (albo jeśli masz to kojec) i dużą kartką papieru i niech tam rozwala i międli - niech robi co chce, niech się wyżyje.
Grubelek
mamy lipcowe'07
Czechow jeżeli chodzi o zazdrośc to raczej nie to.... w stosunku do Wiktora jest bardzo kochana, pomaga mi (podaje pieluchy wyrzuca itp), siada koło niego i "bawi się " z nim.....
Co do czasu wyłącznie dla niej jest to dobry pomysł i w zasadzie tak spędzamy późne popołudnie (mąż wraca ok 17.00) do wieczorynki....
A z jedzeniem to jak jej nie dam to się specjalnie nie upomni, chyba że jest bardzo głodna wtedy tak... np po spacerze A jak widze że zaczyna rozwalać to oczywiście zabieram i wtedy awantura......
Co do czasu wyłącznie dla niej jest to dobry pomysł i w zasadzie tak spędzamy późne popołudnie (mąż wraca ok 17.00) do wieczorynki....
A z jedzeniem to jak jej nie dam to się specjalnie nie upomni, chyba że jest bardzo głodna wtedy tak... np po spacerze A jak widze że zaczyna rozwalać to oczywiście zabieram i wtedy awantura......
reklama
Czechow jeżeli chodzi o zazdrośc to raczej nie to.... w stosunku do Wiktora jest bardzo kochana, pomaga mi (podaje pieluchy wyrzuca itp), siada koło niego i "bawi się " z nim.....
Co do czasu wyłącznie dla niej jest to dobry pomysł i w zasadzie tak spędzamy późne popołudnie (mąż wraca ok 17.00) do wieczorynki....
A z jedzeniem to jak jej nie dam to się specjalnie nie upomni, chyba że jest bardzo głodna wtedy tak... np po spacerze A jak widze że zaczyna rozwalać to oczywiście zabieram i wtedy awantura......
Jeśli nie zazdrość to może w ten sposób pokazuje swoją odrębność, swój charakterek - zmieni się -- trzeba przeżyć (wiem, że czasami to ma się wrażenie że tylko się powiesić albo wyjść i trzasnąć drzwiami).
Ja wyznaję maksymę - dziecka się nie da zagłodzić - jak jest głodne to samo przyjdzie (no chyba że jest chore to co innego) - więc jak nie chce to się nie upominam -- już nam się zdarzało że mała nie chciała obiadu czy kolacji i spoks.
A awantury --- no cóż to normalka --- przecież robisz coś wbrew jej woli - ona się tu bawi a ty zabierasz... ale poważnie to masz rację i w pełni popieram.
Próbowałaś ją ignorować albo rozmawiać o co jej chodzi???
Dobrze że masz czas tylko i wyłącznie dla niej - może krzyczy bo chce cię teraz i to natychmiast - u nas jak takie coś zaistnieje to staram się (nie zawsze wychodzi w praktyce) zostawić wszystko co robię w tym momencie i idę pobawić się z nią - po kilku razach czas takich "akcji" się skrócił i mała nie woła mnie z dużą częstotliwością
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 52
- Wyświetleń
- 8 tys
- Odpowiedzi
- 29
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 553
Podziel się: