reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Ja też nie reaguję, nie spełniam zachcianek-i czekam aż się SAM uspokoi.:-(Nie wiem co z tym zrobić-Kuba też potrafi uderzyć-choć nie wiem skąd mu się to wzięło bo sam nigdy klapsa nie dostał,a w domu też się nie bijemy na wzajem:-).A jak zrobi coś czego mu nie wolno to natychmiast grozi nam palcem:))):tak:
 
reklama
Cześć dziewczyny:)
My też z Weroniką to przechodziłyśmy. Gdy coś jej się nie podobało to próbowała mnie uderzyć lub ugryźć.Próbowałam ją wtedy przytulić tak żeby nie mogła nic zrobić i tłumaczyłam jej że lepiej jest kogoś przytulić niż bić.Ale gdy to nie pomagało to prosiłam ją żeby wyszła do swojego pokoiku i przemyślała to co zrobiła.Tłumaczyłam jej przy tym że jest bardzo przykro że mnie bije i gryzie bo ja jej tego nie robię i chciałabym żeby mnie sznowała.Dawałam jej czas na wypłakanie się.Jak słyszałam że już się uspokoiła (wtedy mogła się zastanowić, bo gdy płacze to pewnie nie ma czasu aby się nad czymś zastanowić), tak jak w superniani, wchodziłam do jej pokoiku i pytałam czy już rozumie że tak się nie można zachowywać i czy chce mi cos "powiedzieć". Wtedy mocno mnie przytulała i dawała buziaka. Nie minęło jej to od razu, kilka razy musiałam tak postąpić i jej przeszło. Nie martwcie się to mija :)
Trzeba przy tym zachować spokój !!!
Pozdrawiam cieplutko ELA })i({

 
Witajcie :-)
U nas było to samo. Chociaż jeszcze teraz czasami też się zdarza wymuszanie czegoś wrzaskiem.
U nas najlepiej nie reagować i zostawić małą samą, aż się uspokoi. Później rozmawiamy o tym co się stało i o tym co w danej chwili czuliśmy (Ona i my).
Właściwie jest bardzo podobnie jak u WerEli :-)
To pomaga :-)
Kiedy była młodsza, wystarczyło odwrócić uwagę i zająć Ją czymś innym.
 
ASIALC - my już mamy starsze nasze dzieci to nam jest łatwiej coś im wytłumaczyć i z nimi porozmawiać. Pamiętam jak Weronika miała skończony roczek to nic do niej nie docierało. Teraz jest mi już łatwiej bo jest starsza i grzeczniejsza :)
Pozdrawiam ELA })i({
 
Witam
widziałam wątek o wybuchach złości u maluchów.. a czy Wam mamą to tez sie zdarza???
Ja mam czasem juz dośc gadania czegoś 40-ty raz i wpadam w złość.. nie biję małej ale krzyczę... . ostatnio baardzo dużo krzyczę i nie wiem sama jak sobie z tym poradzić. Mała już doskonale wie jak mnie doprowadzić do takiego szału.
Czasem ma dzień że super grzecznym dzieckiem :cool2: :laugh2: a czasem to.... :wściekła/y:
Czy Wy też tak macie?? Może tylko ja jestem tą złą i niedobrą...
 
witam
U nas były takie wybuchy złosci jak młoda miała ponad rok.
A teraz jest odwrotnie.. mnie doprowadza do szału :-(
Dlatego pozwoliłam sobie założyć wątek na ten temat ;-)

Ja Nicole próbowałam to tłumaczyć.. no ale wiadomo roczne dziecko ma to "uhm" Także poprostu ignorowałam. Potrafiliśmy siedzieć w jednym pokoju z mała i poprostu ją ignorować rozmawiać ze sobą śmiać się tak jakby jej tam w ogóle nie było.. dośc szybko doszła do wniosku iż tym nic nie osiągnie.. może to jest jakiś sposób?

Widziałam że dzieci tez biją.. mi sie wydaje iż one to biorą za zabawe, ale trzeba na to zwracać uwagę bo czasem moga zrobić krzywdę a poza tym bicie nie jest zabawą... .
W kazdym razie nie dajmy sobie wejść na głowę :-)
Pozdrawiam!
 
Ja na świeżo. Byłam dziś z moim niespełna 3-letnim synkiem u kolezanki, która ma córeczkę w wieku mojego Marcelka;-). Marcelek niestety ciągle ją popychał i zabierał jej zabawki. Szczerze mówiąc było mi wstyd i po prostu przeprosiłam i wyszłam. Po tej wizycie dużo mu tłumaczyłam, z resztą w ogóle staramy się mu dużo tłumaczyć ale w sumie skutku nie widzę. A rzucanie się na podłogę trwa już jakieś półtora roku i końca nie widać. Może jestem zbyt niecierpliwą mamą?:wściekła/y: Nie wiem sama...
 
moniaa....nie jestes złą matka ... rozumiem cie doskonale bo przezywam to samo. Staram sie bardzo trzymać nerwy na wodzy...ale jest to mega trudne...i potrafie nieżle sie wydrzec. Najgorzej że Kalina wtedy zaczyna jeszcze bardziec wyć. Ostatnio zaczyna bardzie łobuzować, nie słuchac sie, robic po swojemu. Rozumiem ze rosnie, rozwija sie i tak dalej.
Czasami mam mega pokłady cierpliwosci i staram sie tłumaczyc, na ataki humorów nie reagowac(wtedy szybko jej przechodzi). No ale czasem wkurzam sie bardzo szybko.
Takze...nie jestes sama...pewnie wiele mam ma takie dylematy i problemy. A rozwiazanie ??? Nie wiem skad a trzeba jednak poskromic swoje nerwy (jak????) ... w kazdym razie trzymam za nas kciuki.
 
moniaa i mnie się też zdarza wybuchnąć, choć nie chcę, ale niestety wytrzymałość matki też ma pewne granice :) A przy mojej dwójce rozrabiaków to powinni cierpliwość dodawać potrójnie. U mnie jest najmniejsza, kiedy jestem wykończona, niewyspana i mam za dużo na głowie. Zazwyczaj mówię do moich smerfów stanowczo, ale normalnie, ale niektórych wybryków ani Święty Turecki by nie wytrzymał :)
 
reklama
Tu nie chodzi o cierpliwość, bo każda matka wychodzi z siebie, gdy malec daje jej nieźle popalić, a jak wiemy dzieci potrafią tylko o pewne zasady, które dziecko musi rozumieć i stosować się do nich (co wolno, czego nie) i konsekwencja w ich wymaganiu. No i tłumaczyć, tłumaczyć do bólu- choć z autopsji wiem, że czasem to tylko pomaga
A z drugiej strony jeszcze nie widziałam dziecka, które byłoby aniołkiej- podobno wyrosną :) i taką mam nadzieję :)
 
Do góry