Uh, jakbym czytala o mojej Julince! Coprawda jest mlodsza, ale histerie tez sa na porzadku dziennym (kilka razy na dzien, z bardzo blahych powodów, j.w.) I czasem mam ochote dac jej klapsa, ale sie mocno powstrzymuje, bo to do niczego nie prowadzi. Poprostu próbuje odwróc jej uwage od przyczyny placzu, a jak nie pomaga to ja ignoruje az sie uspokoi. Ale ile to jeszcze moze trwac? Wychowam mala histeryczke??
reklama
Anioleekk78
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 22 Listopad 2006
- Postów
- 57
Witam Kochani,
Mam synka 2,5-letniego. Od kilku dni mamy z nim pewien problem, gdyż dostaje furii, gdy przy nim robi cos mąż. Wszystko ja mam robic, ubierac, przebierac, myć, kąpać, wysadzać na nocnik itp. Ciągle tylko mama, mama i mama. Do tej pory mielismy podzial obowiazków w domu i bylo jak do tej pory okey, a teraz nasz Szymus chce go nam zburzyc. Moj mąż zawsze go kąpal, a teraz po prostu dostaje furii, ataku szalu, kiedy mąż go probuje rozebrac, zaczyna go bić, kopać, rzucac zabawkami. Jak ja przyjde jest posluszny. Nasz Szymonek jest otoczony wielka milościa, uwazamy sie za rozsadnych rodzicow, propagujemy wychowanie bez bicia i krzyku, staramy sie byc konsekwenti, czuli, jak i staramy sie wszystko mu tlumaczyc. Przyznam sie ze wstyd mi, jak podnosi na męża ręka, kiedy ani ja ani mąż nie bijemy go. Gdzie on sie tego nauczył? Probowalam sobie przemyslec i poszperac w kilku żródlach skąd u niego jest taka rekacja? Czy to może byc kompleks Edypa? ale przeciez on pojawia sie miedzy 3 a 6 rokiem zycia? Czy może mąż jest za nerwowy i przenosi te uczucia na dziecko stad jego takla reakcja? Czy tez moze chce nas sterroryzowac, bada granice? Jakie sa Wasze doświadczenia?
Mam synka 2,5-letniego. Od kilku dni mamy z nim pewien problem, gdyż dostaje furii, gdy przy nim robi cos mąż. Wszystko ja mam robic, ubierac, przebierac, myć, kąpać, wysadzać na nocnik itp. Ciągle tylko mama, mama i mama. Do tej pory mielismy podzial obowiazków w domu i bylo jak do tej pory okey, a teraz nasz Szymus chce go nam zburzyc. Moj mąż zawsze go kąpal, a teraz po prostu dostaje furii, ataku szalu, kiedy mąż go probuje rozebrac, zaczyna go bić, kopać, rzucac zabawkami. Jak ja przyjde jest posluszny. Nasz Szymonek jest otoczony wielka milościa, uwazamy sie za rozsadnych rodzicow, propagujemy wychowanie bez bicia i krzyku, staramy sie byc konsekwenti, czuli, jak i staramy sie wszystko mu tlumaczyc. Przyznam sie ze wstyd mi, jak podnosi na męża ręka, kiedy ani ja ani mąż nie bijemy go. Gdzie on sie tego nauczył? Probowalam sobie przemyslec i poszperac w kilku żródlach skąd u niego jest taka rekacja? Czy to może byc kompleks Edypa? ale przeciez on pojawia sie miedzy 3 a 6 rokiem zycia? Czy może mąż jest za nerwowy i przenosi te uczucia na dziecko stad jego takla reakcja? Czy tez moze chce nas sterroryzowac, bada granice? Jakie sa Wasze doświadczenia?
myszka.kuba
Zaciekawiona BB
Z tego co słyszałam dzieci w pewnym wieku tak mają. U mojego kolegi córeczka przez jakiś czas chciał aby wszystko przy niej robiła tylko mama, potem coś jej się zmieniło i tylko tata - dlaczego - nie wiadomo ot tak po prostu miała ok 2 latek.
U Kuby nic takiego nie zauważyłam chyba, że chodzi o konkretny moment a nie cały czas. Ostatnio coś mu się ubzdurało przyszedł mąż z pracy a Kuba zaczął go z powrotem ubierać. Dał mu byty szarpał za kurtkę, która wisiała na wieszaku - zdecydowanie dawał mu do zrozumienia aby sobie poszedł, nie wiem co go ugryzło.
Myślę, że jest to swojego rodzaju niestety bunt dwulatka i trzeba go przeżyć.
U Kuby nic takiego nie zauważyłam chyba, że chodzi o konkretny moment a nie cały czas. Ostatnio coś mu się ubzdurało przyszedł mąż z pracy a Kuba zaczął go z powrotem ubierać. Dał mu byty szarpał za kurtkę, która wisiała na wieszaku - zdecydowanie dawał mu do zrozumienia aby sobie poszedł, nie wiem co go ugryzło.
Myślę, że jest to swojego rodzaju niestety bunt dwulatka i trzeba go przeżyć.
nikita33
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2004
- Postów
- 2 021
U nas z kolei było odwrotnie - był taki okres, kiedy dla Filipa istniał tylko tatuś. Kiedy tatusia nie było, to moja obecność była o.k., ale jak tylko tata wracał z pracy, to już ja nie byłam ważna - nie mogłam się do męża przytulić, kiedy siedzieli razem, bo mały zaraz mnie odpychał. Tata nie mógł spokojnie wyjść do pracy czy gdziekolwiek indziej, bo zaraz był płacz i lament. Przyznam, że był to ciężki okres i to nie tylko z tego powodu, że było mi bardzo przykro. Tata musiał wychodzić do pracy, a po pracy chciał trochę odsapnąć - a tu ciągły płacz i wieszanie się na tatusiu. Czasem nawet jak mały budził się w nocy i chciał na rączki, to posiedział chwilę u mnie a potem był płacz, że chce do taty.... od jakiegoś czasu jest już dobrze. To był poprostu taki moment, który zdarza się chyba każdemu dziecku - czasem "ofiarą" pada mama, czasem tata. W czasie kiedy tata był na topie, najgorzej było, jak gdzieś pojechali razem na kilka dni beze mnie... jak wracali, to mały nie chciał odstąpić męża na krok i wszystko musiał robić przy nim tatuś. Myślę, że u nas cała ta historia była związana głownie z tym, że mnie mały ma na co dzień, a taty prawie caly dzień nie ma - wiadomo, praca. Nie wiem, jak jest u Was. Być może sytuacja ma jakieś głębsze podłoże - jeśli rzeczywiście tata jest nerwowy i maluch to widzi i odczuwa, to może to być powód, że się od niego odsuwa. Może przydażył się jakiś klaps czy ostrzejsza reprymenda - wiadomo, każdemu czasem zdarza się stracić cierpliwość - dla dziecka, które zawsze było otoczone miłością i nigdy tego nie zaznało mogło być to coś tak niespodziewanego, że nie umiało tego zaakceptować. Może porozmawiaj o tym z mężem, czy coś takiego się wydarzyło. Ale może być tak, że poprostu dziecko ma taką "fazę" i za jakiś czas zwyczajnie mu przejdzie.
U nas jeszcze byla taka sytuacja, że Filip kiedyś zamierzył się na mnie jak mu czegoś zabroniłam i chciał mnie zwyczajnie walnąć. Wtedy tata żartem zapytał go, czy mnie nie lubi, skoro chce mnie bić - jeśli nie ,to może sprzedamy mamę i będzie spokój. To był zart, ale mały chwilę się zastanowił i stwierdzil, że mamusię kocha i nie chce jej nikomu oddać.... zdaje się, że wtedy do niego dotarło, że jednak coś dla niego znaczę. Niby głupi żarcik, ale dziecko coś sobie uświadomiło.... od tamtej pory widzę, że zaczął mnie bardziej "doceniać", jeśli tak można powiedzieć o dziecku;-).
Mam nadzieję, że i Wy jakoś uporacie się z tą sytuacją. Może trzeba zwyczajnie przeczekać, albo poprostu zapytac dziecko, o co chodzi. Dzieciak w tym wieku czasem potrafi już to powiedzieć. Trzymam kciuki.
pozdrawiam
nikita
U nas jeszcze byla taka sytuacja, że Filip kiedyś zamierzył się na mnie jak mu czegoś zabroniłam i chciał mnie zwyczajnie walnąć. Wtedy tata żartem zapytał go, czy mnie nie lubi, skoro chce mnie bić - jeśli nie ,to może sprzedamy mamę i będzie spokój. To był zart, ale mały chwilę się zastanowił i stwierdzil, że mamusię kocha i nie chce jej nikomu oddać.... zdaje się, że wtedy do niego dotarło, że jednak coś dla niego znaczę. Niby głupi żarcik, ale dziecko coś sobie uświadomiło.... od tamtej pory widzę, że zaczął mnie bardziej "doceniać", jeśli tak można powiedzieć o dziecku;-).
Mam nadzieję, że i Wy jakoś uporacie się z tą sytuacją. Może trzeba zwyczajnie przeczekać, albo poprostu zapytac dziecko, o co chodzi. Dzieciak w tym wieku czasem potrafi już to powiedzieć. Trzymam kciuki.
pozdrawiam
nikita
I
Ivonek
Gość
Czesc dziewczyny...
Czytam co napisalyscie i u mnie jest tak samo.
Julcia ma dwa latka.Ostatnio wogole nie pozwoli aby maz cos przy niej zrobil!!!NAwet na nocniczek musze ja ja posadzic...Ale co dziwne jak sie kladziemy spac to tata tez musi sie polozyc a kiedys absolutnie nie bylo to konieczne.
Wogole moje dziecko przechodzi ostatnio rodzaj buntu czy czegos podobnego, bo na wszystko mowi nie.JA juz czasem wychodze z siebie i staje obok.Ja nie wiem czy to wszystkie dzieci tak maja czy tylko moja uparta corcia ;-)
Czytam co napisalyscie i u mnie jest tak samo.
Julcia ma dwa latka.Ostatnio wogole nie pozwoli aby maz cos przy niej zrobil!!!NAwet na nocniczek musze ja ja posadzic...Ale co dziwne jak sie kladziemy spac to tata tez musi sie polozyc a kiedys absolutnie nie bylo to konieczne.
Wogole moje dziecko przechodzi ostatnio rodzaj buntu czy czegos podobnego, bo na wszystko mowi nie.JA juz czasem wychodze z siebie i staje obok.Ja nie wiem czy to wszystkie dzieci tak maja czy tylko moja uparta corcia ;-)
J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 35 869
mój synek często ma takie pomysły że teraz bawi się z nim jeden rodzic a drugi nie, mimo że mąż go kąpie od urodzenia czasami jest strajk że to ja mam go wykąpać,innym razem jak tylko zajrze do łazienki to robi mi papa żebym wyszła, za żadne skarby nie da sie ubrać mężowi po kąpieli jak ja jestem w domu, potrafi też uderzyć jednego rodzica a do drugiego iść dać buziaka, u nas to właściwie nie jest faworyzowanie jednego z rodziców, bo on nas aprobuje i nie z równą intensywnością,
wcześniej też nie dawał nam okazywać sobie czułości w swojej obecności, ale to już mu minęło, teraz czasami specjalnie bierze nas za głowy żebyśmy się pocałowali a potem koniecznie jego
my sie uzbroilismy w cierpliwość, nie pozwalamy mu używac przemocy wobec nas i czekamy kiedy nauczy się bawić we trójkę.
wcześniej też nie dawał nam okazywać sobie czułości w swojej obecności, ale to już mu minęło, teraz czasami specjalnie bierze nas za głowy żebyśmy się pocałowali a potem koniecznie jego
my sie uzbroilismy w cierpliwość, nie pozwalamy mu używac przemocy wobec nas i czekamy kiedy nauczy się bawić we trójkę.
ratowniczka79
Początkująca w BB
moja corka ma identycznie czasami mi sie wydaje ze sprawdza mnie na ile moze sobie pozwolic na karzde moje nie gdy czegos zabraniam odrazu jest szal . do taty podchodzi bez krzykow moze dlatego ze caly dzien sie nie widza bo maz jest w pracy ale tez nic nie moze przyniej zrobic wszystko ja tata jest tylko do zabawy . Wiekszosc dwoletnich dzieci przechodzi taki okres martwie sie tlko ze bedzie to dlogo trwac mojej siostry corka ma 6lat i nadal sie buntuje .Pozdrawiam i zycze wytrwalosci
agnieszka81
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 10 Luty 2007
- Postów
- 1 777
Witam wszystkich!!!!
Mój 15 miesięczny synek od nie dawna ma straszne napady złości.Gdy tylko jest coś nie po jego myśli rzuca sie na podłogę, wrzeszczy, płacze, uderza głową....Czy to nie za wcześnie na bunt dwulatka?????czy to normalne???Czasami już wysiadam nerwowo, nie daję rady.
Mój 15 miesięczny synek od nie dawna ma straszne napady złości.Gdy tylko jest coś nie po jego myśli rzuca sie na podłogę, wrzeszczy, płacze, uderza głową....Czy to nie za wcześnie na bunt dwulatka?????czy to normalne???Czasami już wysiadam nerwowo, nie daję rady.
Pycha
mama Mai i Marty
u nas to samo :-( ja po prostu nie reaguje i jak mała to widzi to zaraz jej przechodzi, choc nie zawsze
najgorsze jest to że potrafi mnie uderzyc i tu nic nie pomaga, bo ona chyba to traktuje jak dobrą zabawę chociaz jak jej powiem żeby przeprosiła to przytula sie i całuje
może ktos ma jakieś lepsze rady???
najgorsze jest to że potrafi mnie uderzyc i tu nic nie pomaga, bo ona chyba to traktuje jak dobrą zabawę chociaz jak jej powiem żeby przeprosiła to przytula sie i całuje
może ktos ma jakieś lepsze rady???
reklama
mamaEmilki2005
Justyna,potrójna mama...
U nas dokładnie to samo co z waszymi maluchami. Gdy tylko jest inaczej niż chciałaby nasza córcia jest krzyk, gryzienie, płacze i wszystkie inne możliwe środki wyrazu niezadowolenia małego człowieczka. Ja czasem trace już cierpliwość gdy Emilka klęka albo rzuca się na czworaka na ulice bo coś jej się nie spodobało. Wychowujemy ją najlepiej jak potrafimy ale wydaje mi się że jakieś błędy popełniamy skoro dziecko tak się zachowuje. Myslę że dużym błędem z naszej strony jest ustępowanie "dla świętego spokoju" - ale jaka jest rada na takiego malucha???
Pozdrawiam rodziców zbuntowanych maluchów!!!
Pozdrawiam rodziców zbuntowanych maluchów!!!
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 52
- Wyświetleń
- 8 tys
- Odpowiedzi
- 29
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 534
Podziel się: