Mam też ten sam problem z moją 2,5 letnią córeczką. Od kilku dni zaczęło to się narastać, płacz przechodzi w histerię i żadne moje metody nie przynoszą natychmiastowych rezultatów.
Kiedyś obiecałam sobie, że nie będę wychowywała dziecka biciem, bo uważam że jest to forma dla osób ze słabszą psychiką. Klaps w d... po ryczy po ryczy i przestanie. Ale jak dla mnie to nie załatwia sprawy. Oczywiście histerie są tak z błahych powodów, że aż szkoda pisać (a czasami to nawet nie znam powodu - tak poprostu). Jednak jest jedna rzecz, która je wszystkie łączy - sprawdzenie kto tu rządzi.
Metodę mam taką, że mimo tego jak płacze pytam się jej co się stało (oczywiście ryczy dalej) czasami nawet stara się mnie uderzyć. Jeśli jest do mnie nastawiona agresywnie to wtedy jej mówię, że ma stać w kącie do momentu kiedy się nie uspokoi i nie przeprosi. I tu się zaczyna masakra, mój mózg już tego nie wytrzymuje. Stoi i ryczy, rwie sobie włosy, ale nie przeprosi, ja udaję że jej wogóle nie widzę włączam telewizje i oglądam. Niestety udało mi się raz na kilka razy wytrzymać to wszystko i nie złamać się, resztę starć wygrała moja córka (pomogła jej prababcia z którą niestety musimy mieszkać
). Jednak moja wygrana bitwa jest w rezultacie bardzo dobra dla niej, to ona musi podjąć się przepraszania i naprawiania tego wszystkiego. Później rozmawiałyśmy dlaczego tak robiła i obiecała że tak nie zrobi. Coś mi się nie wydaje, ale dziecko musi zrozumieć gdzie jest jego miejsce i że sama ma wpływ na to czy jest dobrze czy źle.
Pozdrawiam wszystkich i życzę cierpliwości wam i sobie.
P. S. Jedna z histerii dotyczyła ściągania kurtki. Nie pozwolila mi tego zrobić bo chce sama, za moment mówi żebym ja jej ściągnęła, a za chwilę że ona sama. Później że chce na ręce, ja powiedziałam jej że jak ściągnie kurtkę to ją wezmę. I w ten o to sposób wielki krzyk i płacz, i oczywiście miała wybór. Wzięłaby ściągnęła kurtkę i byłaby na rękach. Ale po co, ona chciała po swojemu. Czy to nie jest próba sił???
Dodam tylko, że po godzinie ryku moja córka odniosła zwycięstwo.
Cały czas się staram być bardziej konsekwentna w tym co robię, i nie dawać się jej histerią.
A poza tym to kocham ją nad życie nawet jak jest nie grzeczna, i dlatego w pewnym momencie nie wytrzymuję bo jest mi jej żal. Ale to problem każdej mamy.
Tak więc jeszcze raz Cierpliwości i Konsekwencji w działaniu.