reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Witajcie!

To normalka,ze placz i histeria to najlepszy spsob na osiagniecie celu.Dziecko jest juz na tyle madre,ze wie jakich uzyc sposobow,aby np. dostac upraagniona zabawke.
U nas codziennie odbywaja sie pokazy takiego wymuszania.A im bardziej jestesmy z mezem zainteresowani nasza pociecha,tym glosniej i duzej placze.Jedyny sposob to ignorowac.Na poczatku jest ciezko,ale pozniej dziecko widzi ze nic nie zdziala.Ja po takich wybuchach przytulam corke i tlumaczymy sobie o co chodzilo_Ona mowi dlaczego plakala a ja odpowiednio sie do tego ustosunkowuje.
 
reklama
Dzieki dziweczyny ;D
No cóz, próbuje postepowac taj jak opisujecie, ale Julka jest wyjatkowo wytrwala w swych wrzaskach i histeriach, a porozmawianie z nia narazie odpada (tzn. ja jej tlumacze, ale ona jeszcze mi nie odpowie).
Aniaslu zawsze staramy sie zapewnic jej zajecie, ale nie zawsze mozemy robic wszystkiego razem. W tamtym, opisywanym wypadku, Julka zjadla swój obied wczesniej bo my mielismy pizze, i siedziala kolo nas z ksiazeczkami i zabawkami, ale koniecznie chciala zeby sie Z NIA bawic :mad:
Ona jest wyjatkowo charakterna i uparta, ale musimy jakos dac sobie rade i znalezc porozumienie.
 
Proszę napisz mi, jak konkretnie Twoja córeczka pokazuje, że macie się z nią bawić. Chdzi mi o to skad wiesz, że akurat w tym momencie chciała sie bawić, jak to komunikuje- nie chodzi mi o to , ze krzyczy, tylko w jaki sposób rozpoznałas na czym jej zalezy.
 
Podchodzi do mnie i ciagnie mnie za spodnie i wciska do reki zabawki, albo ksiazki, a jak ja nie zajme sie nia to wrzask!
Ona bardzo jasno wyraza swoje potrzeby ;D
 
moj dwu latek tez potrafil
to pomaga a maly jest grzeczniejszy i przede wszystkim popsluszny pokazac co potrafi:krzyczec piszczec i nawet gryzc;
ja wychowuje dzieci a maz pracuje;
moim sposobem jest zabawienie dziecka: czyms go zainteresowac,, gdy robie obiad prosze go aby mi podal cos z szafki czy z lodowki zaproponowac wspolne siedzenie przy stole,
 
Naur pisze:
Podchodzi do mnie i ciagnie mnie za spodnie i wciska do reki zabawki, albo ksiazki, a jak ja nie zajme sie nia to wrzask!
Ona bardzo jasno wyraza swoje potrzeby ;D

A myslisz, że gdybys w tym czasie dała jej do zabawy, np. makaron zeby karmiła przy stole swoje zabawki lub przesypywała do jakis pojemniczków, to nie dałaby sie zająć? Wydaje mi sie, że jeśli zapropoujesz dziecku cos niestandardowego, odwrócisz uwagę lub w jakiś sposób "wybijesz" z nastroju to wygrałaś:-) Mój syn rzucił się kiedyś na podłogę, a ja położyłam się po prostu koło niego i czekałam. Po chwili przestał wrzeszczeć i zainteresowła sie, co ja własciwie robię. Jak sie uspokoił wyjaśniłam co jest do zaakceptowania , a co nie. Oczywiście był zbyt mały żeby wszystko przyjąć do wiadomości, ale dzieki takim rozmowom udało nam się ustalic jakieś granice w przyszłości:-)
 
Dzieki dziewczyny raz jeszcze, musze byc wytrwala ::) bo innego wyjscia nie ma.
A co do zabawiania to staje na glowie, zeby ja czyms zainteresowac, ale jak jest wsciekla to niewiele daje.
 
Hej,
Mam prawie 3 latniego - chłopca - Juleniek.
Każdego dnia, ba -w każdej godzinie ma inny humor.
Potrafi być jednego dnia grzeczny - sam się ładnie bawi, nie rozrabia, jest zadowolony, ładnie bawi się z dziećmi, pożycza zabawki, wymienia się i jest ok.
A kolejnego jest nieznośny - przepycha się z dziećmi, złości się, rzuca zabawkami, marudzi, płacze, nic mu nie pasuje.
Są w nim jakby dwie osobowości.
Najtrudniejsze jest to, że czasem trudno przewidzieć jak się będzie zachowywał.
Jak się gdzieś umówię - na spotkanie z koleżankami i ich dziećmi - potrafi dosłownie go roznosić, nie mogę sobie z nim poradzić, jest mi czasem wstyd że nad nim nie panuję :-[
Czasami mam dosyć tych jego "przeistoczeń".
Już zdążyłam starcić jedną z koleżanek -postanowiłam się z nią nie spotykać, bo komentowała złe zachowanie mojego Julka w złośliwy sposób. Było mi naprawdę przykro.

Teraz się zamartwiam jak to będzie od września w przedszkolu. Jak jego zachowanie wpłynie na jego kontakty z kolegami i opiekunkami. Mnie przy nim nie będzie...Tam będize musiał się dostosować do panujących w przedszkolu regół - czy tak się stanie? Mam wątpliwości.

Czy są jakieś inne mamy, które mają takie"diabełki" i też się martwią jak sobie dadzą radę ich dzieci, czy się "przytemperują" w przedszkolu?

Pozdrawiam,
Monik@



 
reklama
Moj Filip jest trochę młodszy i nie jest takim diabełkiem - aniołkiem, bo okresy diabełkowe są trochę już mniej częste niż jeszcze przed paroma miesiącami i nie tak nasilone - chyba okres buntu trochę u niego mija (oby), ale znam dziecko kropka w kropkę takie, jak Twoje. Jeśli mogę wyrazić swoje zdanie, to mi się poprostu wydaje, że dziecko w tym wieku ma prawo tak się zachowywać. Jest już dość duże i chciałoby radzić sobie ze wszystkim, tym bardziej, że stale znajduje się w nowych sytuacjach i coraz więcej rozumie i dostrzega. Ale nie ze wszystkim potrafi sobie jeszcze poradzić, tak psychicznie, jak i fizycznie. Napewno kontakty z innymi dziećmi na przykład i ustalenie reguł, jakimi się rządzą nie są dla trzylatka łatwe i musi pewnie trochę minąć, zanim się nauczy, co jest dozwolone i tolerowane przez rówieśników a co nie, na co można sobie pozwolić, a co wzbudza sprzeciw.... Może być tak, że jednego dnia dzieli się zabawkami, a innego nie ma ochoty i wzbudza to w nim frustrację.... dorośli przecież też mają różne momenty w życiu i też często coś się im nie podoba lub z czymś nie chcą się pogodzić. Tyle, że dorośli potrafią znaleźć ujście dla gniewu lub go zneutralizować, a taki trzylatek zwyczajnie musi się wykrzyczeć lub wywściekać. Pewnie, że to jest męczące dla mamy, ale jestem przekonana, że ten okres minie.... moim zdaniem chyba właśnie takie dziecko powinno mieć wiele kontaktów z innymi, wtedy może się nauczyć współżycia w grupie na podstawie własnego doświadczenia i obserwacji innych dzieci....

Podejrzewam też, że jeśli chodzi o przedszkole, to będzie tam więcej takich dzieci ;)

Nie rozumiem tylko tej Twojej koleżanki, przecież chodzi o dziecko, wiadomo, dzieci są różne i już, nie ma co się obrażać.... może zaproponuj jej, żeby ona spróbowała kiedyś okiełznać takie żywe dziecko - napewno szybko zmieni temat. Zresztą, jak się obraziła z takiego powodu, to nie ma czego żałować ...

strasznie się wymądrzyłam, ale takie jest moje zdanie - choć nie jestem oczywiście specjalistą. W każdym razie głowa do góry, Twój synuś nie jest jedynym takim dzieckiem no i kiedyś pewno mu to przejdzie. Życzę wytrwałości i spokoju...

pozdrawiam
nikita
 
Do góry