reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Bawimy mama, bawimy...

dziekuje za ten artykul. musze go pokazac mojemu M bo on juz by wsadzil maluszka do tego chodzika i spokoj,,,niech sie dziecko soba zajmie...(z tymi chlopami!) ostatnio mu mowilam,ze chodzik to nienajlepszy pomysl,ale on mowi:ja mialem i zyje,nic mi nie jest...moze go przekonam pokazujac mu ten post... dodatkowo prawie cala rodzinka jest za...
 
reklama
Jesetm stanowczo przeciwna chodzikom. Dzieci potem mają problem z oceną odległości i z uderzeniami. Bo w chodziku dziec zabezpieczony i mógł walić w co popadnie a się nie udeżył a jak nie będzie chodzika potem to z takim impetem będzie wpadać na przedmioty i krzywda mu się może stać.
A że mąż miał chodzik... powiedz mu że to wcale nie znaczy że jego rodzice dobrze zrobili!
 
Jesetm stanowczo przeciwna chodzikom. Dzieci potem mają problem z oceną odległości i z uderzeniami. Bo w chodziku dziec zabezpieczony i mógł walić w co popadnie a się nie udeżył a jak nie będzie chodzika potem to z takim impetem będzie wpadać na przedmioty i krzywda mu się może stać.
A że mąż miał chodzik... powiedz mu że to wcale nie znaczy że jego rodzice dobrze zrobili!

dokładnie :tak:, pomijam fakt,że dziecko chodzi na palcach, ma później problemy z poprawnym chodzeniem, może miec krzywe nóżki...itd, itp..
 
Ja o chodzikach juz dawno czytalam i zapowiedzialam juz rodzince, zeby nie przychodzilo im do glowy kupowac cos takiego.

Natalka ruchowo troche odstaje od niektorych tutejszych dzieciaczkow :-) Ostatnio polubila przekrecanie sie z brzuszka na plecy, wiec potrafi tak przez 10 minut przekrecac sie w ta i z powrotem. Lezac na brzuszku podnosi sie juz wysoko na raczkach do gory, tylek tez podnosi, ale nie na raz. Albo glowa w gorze tylek na macie, albo na odwrot. Co do siedzenia to jeszcze daleka droga. Jak jest na kolanach to bardzo ladnie sie podciaga, z lezenia juz troche gorzej.

Natomiast dzwieki to coraz nowsze wydaje z siebie :-) Mowi mama, baba badz tez rozna kombinacje tych dwoch. Poza tym okrzyki, westchnienia itp.

Co bardziej zauwazalne ostatnio strasznie socjalna sie zrobila. Jak ma dobry humor to cieszy sie do wszystkich, chce zeby sie z nia bawic. Ostatnio nawet wyraza niezadowolenie jak wychodze z pokoju. Ogolnie jak nie marudzi to jest fantastyczna :-)
 
Z tym chodzikiem to ja tez mam problem.Mi sie to tez nie podoba i nie mam zamiaru go uzywac,ale moj m jest tez przeciwny.Znajoma przywiozla nam juz dawno chodzik po swojej malej,bo chciala sie go pewnie pozbyc i tak sobie lezal w garazu.Patrze a dzis moj m go rozklada i chce mala wsadzic.No chyba oszalal.Mala nawet nie siedzi dobrze a on ja do chodzika.W rodzinie tez mamy takiego malego brzdaca i moj m zawsze mowi,ze tamta to juz tyle robi a nasza jeszcze nie.
Na wszystkich przyjdzie pora.
Ami duzo nie potrafi ale juz sie wcale tym nie martwie.Teraz to mam inne zmartwienie,a mianowicie,jej cialko,bo jest coraz gorsze.
Jade chyba do Pl w nastepnym tygodniu to polaze po polskich lekarzach,bo ci tutaj to mam wrazenie ze sie nie znaja na niczym.
 
no to witaj w klubie! greccy lekarze tez sa do bani nie chce im sie meczyc,ale jak koperte dasz to i owszem...juz jest inna gadka...pokazalam artykul mojemu M i stwierdzil,ze chodzik mam odniesc do Caritasu! sila mamusinych serc! Gosiek 26 co za problem mala ma z cialkiem? ja jeszcze musze cos o osiagnieciach...tym razem moich! otoz nauczylam sie zakladac pampersa mojemu kochanemu syneczkowi na odwrot.bo on juz nie potrafi lezec na pleckach jak go przebieram tylko zaraz fik i jest na brzuszku...wiec teraz wszystko robimy z tylu strony albo go sadzam...
 
myszta Ami ma atopowe zapalenie skory.Z kazdym dniem jest coraz gorzej.
Tutaj lekarze nic nie potrafia doradzic.Ostatnio jak bylam to kazala kupic balsam do ciala nivea dla doroslych i tym smarowac.Smiechu warte.Chyba ja pogielo.
 
Konstancja wykombinowala sobie, ze jak czegos bardzo chce lub nie potrafi sobie z czyms poradzic, trzeba powiedziec mama. mowi tez mama jal cos jej sie podoba :D moje kochane dzieciatko.
 
Dziewczyny mam pytanie
Marek nie gaworzy :szok: nic nie mówi... rozumie co się do niego mówi, słyszy doskonale, jak się pytam gdzie lampa, okno, piesek, kotek, mama, tata, babcia czy dziadek to patrzy w danym kierunku... ale nic kompletnie nie "mówi". Jedynie jakieś takie pomruki w stylu hmmmmmmmm, uuuuuummmmmmmm no i czasem jakieś aaaaaaaaaaaaaa ale paszczy do sylab nie otwiera... kurde i nie wiem co robić bo Janek w tym wieku tu nawijał już jak szalony... Czy jego zachowanie jest normalne czy mam sie martwić?



Konstancja poza mama nie mowi zbyt wiele, zdarzaja jej sie oderwane sylaby. nie zachowuje sie jak Marek, w sensie nie patrzy sie w kierunku rzeczy o ktore sie pyta - moze tro wina miksu jezykowego w domu, a moze dlatego, ze ja nazywam rzeczy, a moj maz nie. cholera wie. a moze jeszcze nie czas.



EDIT:

juz sie skarzylam, ze Kostka nie chce za duzo gadac, a tu sie teraz sypie: obowiazkowo mama, eja, uma, papa (ojciec peknie z dumy) lelu, ejughaja, niania, inlan
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny mam pytanie
Marek nie gaworzy :szok: nic nie mówi... rozumie co się do niego mówi, słyszy doskonale, jak się pytam gdzie lampa, okno, piesek, kotek, mama, tata, babcia czy dziadek to patrzy w danym kierunku... ale nic kompletnie nie "mówi". Jedynie jakieś takie pomruki w stylu hmmmmmmmm, uuuuuummmmmmmm no i czasem jakieś aaaaaaaaaaaaaa ale paszczy do sylab nie otwiera... kurde i nie wiem co robić bo Janek w tym wieku tu nawijał już jak szalony... Czy jego zachowanie jest normalne czy mam sie martwić?
serio juz tak reaguje???
Nie spodziewalam sie, ze takie male maluchy potrafia juz tak kojazyc.
Pola jak na razie reaguje na : mama, tata, Gastus, oraz wie ze ma na mnie spojrzec jak mowie: Pola popatrz na mame


Ostatnio polubila przekrecanie sie z brzuszka na plecy, wiec potrafi tak przez 10 minut przekrecac sie w ta i z powrotem.
Pola tez stale sie turla w te i spowrotem. No masakra hehehe.



No i juz na maxa posunelo sie u nas rzucanie zabawek z premedytacja. Potrafi tak kilkadziesiat razy upuscic zabawke. A jesli siedzi w bujaku, i upuszczenie jej nie wyszlo, a zabawka nadal gdzies w bujaku sie zatrzymala - tak kopie nogami az ja skopie.... a matka podnosi i podnosi.......
 
Do góry