reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wyprawka - ubranka, akcesoria, kosmetyki dla dzieci

Ja tam wolę Fp niż coś co za 3 miechy wyrzucę na wysypisko naszej biednej ziemi ;-) no i bezpieczeństwo, atesty, farby nietoksyczne tu mam gwarancję. Nic nie dostałam w darach wszystko kupiłam używki.Kupowałam też namiętnie drogie, drewniane eko zabawki. Niestety nie używane Maks miał je w doopie :wściekła/y:

Sprzęty domowe są dobre do oglądania jak obiad gotuję ale zabawki zajmują dłużej i można pokombiować,Wyjąć mniejsze z większego,nacisnąć żeby zagrało i takietam

Mamy pchaczanataszki i u nas się nie sprawdził nie grał i nie był samochodzikiem :))
Mamy taki i biją się o niego codzień
Gadający Chodzik-Jeździk Fisher-Price N1193 Laugh & Learn na Bazarek.pl
kupiłam jak Maks miał 9 miesięcy zaczął używać na 1,5roku i codziennie nim od tamtej pory jeździ

Maks ma w tej chwili tylko duplo i resoraki. Nic munie kupuję nawet na okazje często (np na urodziny nic nie dostał)za to Ola ma milion szpargałów po Maksie i z darów ale w jej wieku trzeba coś nowego co miutę pokazywać :eek: Za pół roku to zniknie i czas na wyobraźnie.
W zeszłym tygodniu Maks jechał nad morze w salonie w pudełku po hainekenach dobrą godzinę żadne autko mu potrzebne nie było ;-)
 
reklama
Kazde dziecko jest indywidualne. Jedne bedzie lubic grajotka swiecace inne spokojne zabawki.
Amela uwielbia wszystko czym akurat bawi sie brat:D grajotka ja nie interesuja.
Olisa samochody nie obchodza- uwielbia zwierzaki, puzzle i ukladanki:)
 
Irisson dokładnie chodziło mi o to co napisała Asia. Ja wiem, że jak dziecko ma kilka lat to jest armagedon w domu, wszystko poroznoszone itd. Tylko ja bym chciała żeby ilość zabawek i jego rzeczy mieściła się w granicach potrzeb i rozsądku. Wiadomo że można mieć wszystko, tylko po co. Dlatego nie biorę siat z zabawkami jak leci. Mimo że tam na pewno są dziesiątki fajnych, wypasionych, drogich. Bo wiem, że takie kupowali. Mam wrażenie że kupowali dla siebie, nie z myślą o dziecku. Tylko że tak super bo kupią i dziecko się ucieszy. Tylko teraz on nie wie nawet co ma, połową pewnie nie pobawił się dłużej niż 5 minut. I ma generalnie taki stosunek do "rzeczy" że nawet się nie ucieszył ani nie zainteresował jak dostał ostatnio od nas fajny prezent. Nie twierdzę, ze 3 trzylatek ma nie wiadomo jak zareagować na podarunek, ale on po prostu wziął, spojrzał i miał w doopie, rzucił na łóżko nawet nie rozpakował. Bo ma tyle że nawet nie robi już nic na nim wrażenia.

Kakakarolina no to faktycznie każde dziecko jest inne. Bo Stasiek z kolei ma ze 3-4 ulubione zabawki, i może się bawić tylko nimi. A też bez problemu bawi się 40 minut jedną. Wcale nie potrzebuje zmiany i pokazywania czy dawania innej co chwile.
 
Irisson no nadal nie.wiem co zlego jest w slowie nakretki :) a moze na lubelszczyznie oznacza to coś innego . No ale skoro ja bym ich sobie do buzi nie wcisnela no to tym bardziej Lili sie nie zmieszczą :)
 
Zgadzam się z Mart, to nie jest dobre, kiedy dziecko ma za dużo. Sama widzę po Kacprze, że kiedy ma na horyzoncie multum zabawek, nie wie za bardzo czym się zająć. Inna sprawa, że każde dziecko jest inne, każde coś innego absorbuje. Kacper jest obecnie na etapie odkrywania przeróżnych domowych sprzętów, jest nimi zafascynowany wręcz. Lubi odkrywać co do czego, co z czym, wie np, że jak go podsadzę i naciśnie włącznik to zapali się światło. Zadziera główkę i obserwuje. Ze względu na to, że nie miałam już siły go tak trzymać często, a odrywany od wyłącznika wrzeszczał, dziadek kupił mu taki włącznik i teraz robi sobie pstryku pstryku np. przy obiadku :-D Uwielbia też telefony, pilota do TV, z pudełka wyjmuje sobie chusteczki i je wyrzuca.
Bardzo lubi też książeczki, przewraca karteczki, oglądamy obrazki, uwielbia słuchać bajek grajek, ma już swoje ulubione, rozpoznaje, cieszy się. Tak sobie myślę, że tak naprawdę te wszystkie grające, drogie fiszery i inne markowe zabawki wyręczają rodziców, bo dziecko się zajmie, jak coś będzie grało. No super, tylko że rozwijać wyobraźnię i uczyć można też w zupełnie inny sposób. Zarówno ja i mój mąż nie mieliśmy zbyt dużo zabawek, to prawda, w latach 80-tych nie było ich zbyt wiele. Ale nawet jak miałam jakąś lalkę sklepową, to i tak wolałam np. tą, którą uszyłam wspólnie z mamą. Chciałabym, żeby Kacper też tak był wychowany, nie oszukujmy się, te wielkie koncerny żerują na rodzicach, a reklamy zabawek są skierowane głównie do nich (nas), a nie do dzieci...
 
Ostatnia edycja:
Mart oby Ci się tak udało, u mnie z dwójką dzieci na 40 m2 nie da się mieć wszystkiego w jedynym pokoju ;-) a jak wspomniałam, ja biorę wszystko, ale robię selekcję, tak samo jak z ubraniami ;-)

ja nie daję nic z kuchni, moja mama tak z Laurką robiła, później dziecko latało z wałkiem, co chwila mi wywalała wszystko z szafek kuchennych, bo babcia pozwalała, po to są zabawki

Lewek a sobie dawaj dziecku co chcesz, a z taką ironią to możesz mnie wiesz, w szacowną pocałować
 
Ostatnia edycja:
Irisson nie domagaj się pocałunków;-)
Mój starszy najlepiej bawił się w pewnym okresie garkami z kuchni i nie cierpiał grających zabawek, a młodszy jak gra to jest super. A teraz największą frajdą jest zabawka z ikei koraliki do przekąłdania na takich drutach i spiralach. Ćwiczy chłopak chwyt pęsetkowy;-)
 
domi, moja też ma tą zabawkę u dziadków, ja jak najmniej zabawek tylko przemyślane, kontrole mam nad tym co jej kupują:-) a zabawa garnkami i łyżkami podczas gotowanie to wspaniały wstęp do wspólnego gotowania, wkręcania dziecko w domowe obowiązki, zarażenie pasją wspólnego gotowania no i ja mam wtedy czas zrobić obiad. Ja już mam upatrzony zestaw do gotowania dla Uli, będziemy razem w 3 (bo Eddie nie odpuści:) lepić pierogi, mielić mak, ser itd.
 
Ostatnia edycja:
O, natasszzka, ja się właśnie nad tą kostką Eichhorna zastanawiam. Ale że cena trochę wysoka, to tak właśnie myślę i myślę i nie mam pewności, czy w kącie nie wyląduje :p. Ale tam są z boku cymbałki, te koraliki do przesuwania... No może... Chyba jednak z następnej wypłaty zasponsoruję, skoro u Was się sprawdziła :). A tu się rozmowa o jakości zrobiła, a ja chciałam tylko się dowiedzieć, czy któraś z Was widziała zabawkę z miliardem okienek, drzwiczek, wałeczków i kołowrotków :D. Autobusik się u nas super sprawdza. Wiem, że pewnie niedługo pójdzie w kąt, ale to będzie 40zł wsadzone w kąt, a nie 140zł. Pewnie większość z Was nie ma tego problemu, ale jak się ma bardzo ograniczone fundusze, to się szuka zabawki "kilka w jednym" :D. Jak na przykład ta kostka Eichhorn czy ten biedny symboliczny autobusik :p. A co do tych pchaczy - dziewczyny, czy to aby na pewno jest bezpieczne? Ja to widzę jako kupę lekkiego plastiku, o którą się dziecko oprze i wyląduje na podłodze twarzą dzielnie trzymając wciąż tą rączkę bo raz: lekkie to to i nie ma przeciwwagi do masy małego człowieczka i dwa: ma to kółka, które są szybsze niż nóżki dziecka. Jak z tym jest?
 
reklama
Ja kupuję używki i wymieniam się z kumpelą. Dzieciakom szybko się zabawki nudzą. Chowam taką znudzona na 2 tygodnie, wyciągam i dziecko znowu zachwycone :p
 
Do góry