reklama
natasszzka87
Fanka BB :)
Ja tez jestem antychodzikowa- dziecko przyjmuje tam nienaturalne pozycje, wrecz wisi a nie stoi. A Ewa dobrze mowi jak zacznie raczkowac to sie nie bedzie nudzic jak juz inwestowac to w pchacza na pozniej.
Ja generalnie nie jestem wielbicielką chodzików. Sama nie miałam, Mańki nie wsadzę w niego, bo nie bardzo widzę sens. Ale...Uważam, że kampania przeciwko jest jak zawsze przesadzona;-) Pokolenia dzieciaków się w chodzikach wychowało i nic się nie działo. Znam ortopedów bijących na alarm w kwestii długotrwałego noszenia w chustach Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi, byleby z głową. Jednym podpasuje jedno, innym drugie. A dobry chodzik i Bąbel wsadzony w niego na niedługo raczej wielkiej krzywdy nie wyrządzi.
Ja tam, ku zgrozie ortopedów, planuję kupić skoczka. Mańka i tak wyskakuje po kilkanaście minut dziennie na moich rękach, które słabną z każdym jej przyrostem masy;-) Mój brat cioteczny (dużo młodszy) miał i jest to dla takich energicznych dzieciaków lubiących hopsać doskonała sprawa. Wystarczy poduszkę podłożyć pod stópki i jest w miarę bezpiecznie dla kręgosłupika nawet:-)
Ja tam, ku zgrozie ortopedów, planuję kupić skoczka. Mańka i tak wyskakuje po kilkanaście minut dziennie na moich rękach, które słabną z każdym jej przyrostem masy;-) Mój brat cioteczny (dużo młodszy) miał i jest to dla takich energicznych dzieciaków lubiących hopsać doskonała sprawa. Wystarczy poduszkę podłożyć pod stópki i jest w miarę bezpiecznie dla kręgosłupika nawet:-)
Dla mnie chodziki są jak wisidełka - w życiu bym w to dziecka nie wsadziła.
Chodzik ma tyle wspólnego z chodzeniem, co leżenie na dywanie i machanie kończynami z pływaniem.
Dzieci na szczęście są silne i wiele głupot, które im dorośli fundują, z pokorą znoszą. Ale nie zgodzę się, że wielu pokoleniom chodziki nie zaszkodziły. Wiadomo - nikt od tego nie umarł. Ale zastanówcie się, jak wiele dzieci z naszego pokolenia "chodzikowców" i dzieci obkładanych poduchami od 4 miesiąca życia - miało problemy ze skoliozą w podstawówce. Ja sama miałam ćwiczenia korekcyjne. Do tej pory sterczą mi łopatki i skoliozy do końca nie wyleczyłam.
Chodzik ma tyle wspólnego z chodzeniem, co leżenie na dywanie i machanie kończynami z pływaniem.
Dzieci na szczęście są silne i wiele głupot, które im dorośli fundują, z pokorą znoszą. Ale nie zgodzę się, że wielu pokoleniom chodziki nie zaszkodziły. Wiadomo - nikt od tego nie umarł. Ale zastanówcie się, jak wiele dzieci z naszego pokolenia "chodzikowców" i dzieci obkładanych poduchami od 4 miesiąca życia - miało problemy ze skoliozą w podstawówce. Ja sama miałam ćwiczenia korekcyjne. Do tej pory sterczą mi łopatki i skoliozy do końca nie wyleczyłam.
kakakarolina
Fanka BB :)
e tam mój brat skoliozy nie miał ;-) ja też nie a podobno siedziałam w wózku z piętką chleba całe dzieciństwo. dalej myślę, że to czysty przypadek. Przecież to jest zabawka a nie urządzenie do nauki chodzenia. Do mnie trafia inny argument to jest po prostu zbędne. Raczkujące dziecko jest po prostu dużo niebezpieczniejsze niż to w chodziku i może dlatego to wymyślili. \
Aia ja dostałam skoczka przy Maksie użyłam kilka razy bo średnio mu się to podobało i teraz też zamierzam kilka razy użyć.
Aia ja dostałam skoczka przy Maksie użyłam kilka razy bo średnio mu się to podobało i teraz też zamierzam kilka razy użyć.
A co to ten skoczek? ja tam chodzika nie zamierzam ale nas też przestrzegali wszystkowiedzący znajomo co zresztą mają też niemowlaka przed chustą. Podobno u niech w szkole rodzenia byłą całą akcja, że chusta to zło dla bioder, no cóż ja mam dwie zwykła i kołyskę
kakakarolina
Fanka BB :)
coś takiego
Huśtawka skoczek AIR JUMPER firmy JANE - porównaj ceny - NOKAUT.pl
wsadzasz w to dziecko ono sie odbija od podłogi i podskakuje i śmieje sie strasznie.
Podobno mega nie zdrowe i be;-)
Huśtawka skoczek AIR JUMPER firmy JANE - porównaj ceny - NOKAUT.pl
wsadzasz w to dziecko ono sie odbija od podłogi i podskakuje i śmieje sie strasznie.
Podobno mega nie zdrowe i be;-)
reklama
Dla mnie to jest logiczne. Jak się pionuje na siłę coś, co samo w pionie nie może ustać, to się to "coś" krzywi. Proste.
Argumenty pt. wygoda dla matki czy że to niby bardziej bezpieczne niż raczkowanie są bez sensu. Jak dziecko z impetem wjedzie w próg i się wyrąbie razem z całym chodzikiem, to chyba będzie mieć większego guza niż jak spadnie na twarz przy raczkowaniu.
Zresztą akurat rozbić to się może dziecko na prostej drodze, otoczone setką dorosłych. Wiem co mówię, bo Franek równo rok temu miał szyty nos. Zrobił krok do przodu, potknął się i walnął o drewniany kant wersalki. Byliśmy na feriach. Koło niego stała dwójka dorosłych.
Argumenty pt. wygoda dla matki czy że to niby bardziej bezpieczne niż raczkowanie są bez sensu. Jak dziecko z impetem wjedzie w próg i się wyrąbie razem z całym chodzikiem, to chyba będzie mieć większego guza niż jak spadnie na twarz przy raczkowaniu.
Zresztą akurat rozbić to się może dziecko na prostej drodze, otoczone setką dorosłych. Wiem co mówię, bo Franek równo rok temu miał szyty nos. Zrobił krok do przodu, potknął się i walnął o drewniany kant wersalki. Byliśmy na feriach. Koło niego stała dwójka dorosłych.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 148 tys
Podziel się: