reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wrześniowe mamy 2018

Hej! Dawno mnie nie było, ale staram się nadrobić zaległości. U mnie 15+3.

Co do euthyroxu, to ja biorę naprzemiennie 137 i 175 (czy jakoś tak). Ogólnie duża dawka. Jeśli zwymiotujecie go po 10 minutach, to trzeba wziąć drugą tabletkę i starać się ją "utrzymać" w żołądku, bo ta na pewno się nie wchłonęła. Z tym nie ma raczej żartów. No i po wzięciu trzeba godzinę odczekać. Ja tak robię już od wielu, wielu lat. Tak mi kazali różni lekarze. Niby 30 minut to minimum, ale wskazana jest właśnie godzina. Ja mam ten komfort, że nie wymiotuję, więc nie mam problemu - poza napadem porannego głodu.

A tak z innej beczki - pytanie do dziewczyn, które są po CC. Jak planujecie rodzić? Czy u Was SN wchodzi w grę? Ja się zaczęłam zastanawiać, czy by tak nie spróbować, bo myśl o CC zaczęła mnie bardzo stresować, pomimo że pierwszą miałam rewelacyjną. Boję się tylko trwałości szwów, zwłaszcza, że mojej koleżance zaczęły ostatnio pękać przy skurczach, a rodziła po 5 latach od pierwszej i jedynej do wtedy CC.

I pytanie do dziewczyn po SN. Czy to jest rzeczywiście takie koszmarne? Jakie są Wasze odczucia? Da się przeżyć? Co jest najgorsze? Czy rzeczywiście się zapomina? Jak z dochodzeniem do siebie? Który moment jest najgorszy?

Buźka![/QU
ja rodziłam SN ale poród wywoływany od 0 momo to poszło...w porównaniu z ciązą to była rewelacja zwieńczrnie całego trudu i leżenia od 4mc. Energii miałam pełno ale przy wstawaniu a ruszyłam ostro zemdlałamjednak to spory wysiłek. Najgorsze dla mnie był 3 i 4 dzień kiedy zaczeło mega boleć krocze po szyciu ( byłam nacinana) i nie szło na tyłku usiąść. Ale CC boję się jak diabli...zobaczymy jak będzie tym razem
 
reklama
Ja dopiero zaczekam brać euthyrox nigdy wcześniej nie miałam problemów z tarczyca tak mi się wydaje że lekarz poprostu zapomniał mnie poinformować jak powinnam ten lek zażywać...
Jeśli chodzi o badanie prenatalne to miałam je, ale słabo było widać że względu na mój lekko tłusty brzuch no i wtedy było za małe dziecko lekarka nie była w stanie wszystkich sprawdzić i mam przyjść do niej 4kwietnia aby dokończyć wtedy już będą wyniki z krwi które przy okazji omówi, według niej nie będzie w razie czego za późno jak wyniki wyjdą źle.....
 
Ja miałam zewnątrzoponowe i nic to nie bolało. Nie wiem, czy u nas dają to przy SN. To standard w każdym szpitalu? Jakoś w ogóle cieżko mi jest to sobie wyobrazić, jak można przy tym rodzić. Bo mi po podaniu od razu nogi "odłączyło" na 6 godzin, do tego nie mogłam przez dobę podnieść do góry głowy i trzeba było leżeć plackiem, żeby nie było potem problemów z bólami głowy. A jak z tym rodzić? To jest w kręgosłupie wbite i się tego podczas porodu nie wyjmuje? Przepraszam, jeśli moje pytania są naiwne, ale wolę pytać tu Was - z doświadczeniem - niż szukać po dziwnych zakamarkach internetu.
 
Ja dopiero zaczekam brać euthyrox nigdy wcześniej nie miałam problemów z tarczyca tak mi się wydaje że lekarz poprostu zapomniał mnie poinformować jak powinnam ten lek zażywać...
Jeśli chodzi o badanie prenatalne to miałam je, ale słabo było widać że względu na mój lekko tłusty brzuch no i wtedy było za małe dziecko lekarka nie była w stanie wszystkich sprawdzić i mam przyjść do niej 4kwietnia aby dokończyć wtedy już będą wyniki z krwi które przy okazji omówi, według niej nie będzie w razie czego za późno jak wyniki wyjdą źle.....

Ja też jestem "spora", ale u mnie zrobił prenatalne w 13 tc przez dół i poszło dobrze. U Ciebie nie próbował lekarz inaczej niż przez powłoki brzuszne?
 
No to i ja sie witam :) Podczytuje Was juz kilka dni i najwyzszy czas sie ujawnic. Niestety troszke sie spoznilam i 90% widze na zamkniety wywialo (a wiec nie oplacalo mi sie nadrabiac poczatkow tego watku :laugh2:) ale w pierwszych tygodniach bylam sama jeszcze niedowierzajaca :D
Teraz jestesmy juz po kilku usg, badaniach i chyba mozna powoli rozgladac sie za akcesoriami :)

Mam 34 lata (35 skoncze dopiero za miesiac, a wiec nadal 34! :p ), 9.09. spodziewamy sie naszego drugiego dziecka. Mamy juz 8-letnia corke i jestem tutejsza czerwcowa mama z roku 2009.....:)
 
Ja miałam zewnątrzoponowe i nic to nie bolało. Nie wiem, czy u nas dają to przy SN. To standard w każdym szpitalu? Jakoś w ogóle cieżko mi jest to sobie wyobrazić, jak można przy tym rodzić. Bo mi po podaniu od razu nogi "odłączyło" na 6 godzin, do tego nie mogłam przez dobę podnieść do góry głowy i trzeba było leżeć plackiem, żeby nie było potem problemów z bólami głowy. A jak z tym rodzić? To jest w kręgosłupie wbite i się tego podczas porodu nie wyjmuje? Przepraszam, jeśli moje pytania są naiwne, ale wolę pytać tu Was - z doświadczeniem - niż szukać po dziwnych zakamarkach internetu.


Spokojnie to jest taka dawka znieczulenia ze normalnie funcjonujesz podczas porodu, ruszasz calym cialem. W niczym nie przeszkadza cewnik, nie uwiera, nie ciagnie, rodzi sie normalnie. Mnie wyjeli go na drugi dzień. Taka cienka rureczka. Takze nie ma sie co bac :) a czy standard w kazdym szpitalu, powinien byc. U mnie akurat podaja znieczulenie jak poprosisz i jest bezplatne. Bo słyszałam przypadki ze za ZZO trzeba płacić. Nie martw sie ja tez sie balam takiego znieczulenia zwłaszcza jak sie nasluchalam cudow i dziwow a okazalo sie ze jest zupelnoe inaczej.
 
I pytanie do dziewczyn po SN. Czy to jest rzeczywiście takie koszmarne? Jakie są Wasze odczucia? Da się przeżyć? Co jest najgorsze? Czy rzeczywiście się zapomina? Jak z dochodzeniem do siebie? Który moment jest najgorszy?

Buźka!
Czy ja wiem? Najgorsza była oksytocyna. Tzn. ból po niej i brak kontaktu ze swoim ciałem, tzn. ja to tak odczuwałam. Co do bólu przy SN to generalnie do zniesienia gorszym bólem dla mnie osobiście jest ból kiedy ząb - nerw boli i kiedy rodzi się kamień z nerki. Przy drugim porodzie tak naprawdę zaczęło mnie boleć gdzieś kiedy miałam skurcze co 3 minuty, i tu zadziałał organizm, instynkt... nie wiem jak to nazwać ale w pewnym momencie mój mózg jakby wyłączył się. Ból do parcia był jak na kupę po zatwardzeniu tylko trochę silniejszy... :) No i zaraz po wypchnięciu dziecka ustępuje.... ja w ogóle nie czułam się zmęczona i mogłabym się ubrać i iść do domu.... Dodam, że przy żadnym porodzie nie miałam znieczulenia. I raczej nie mam wysokiego progu odporności na ból. Ale poród SN bez OXY wspominam jako do zniesienia i nie dziwi mnie, że niektóre kobiety są w stanie przegapić poród..... :D
 
No to i ja sie witam :) Podczytuje Was juz kilka dni i najwyzszy czas sie ujawnic. Niestety troszke sie spoznilam i 90% widze na zamkniety wywialo (a wiec nie oplacalo mi sie nadrabiac poczatkow tego watku :laugh2:) ale w pierwszych tygodniach bylam sama jeszcze niedowierzajaca :D
Teraz jestesmy juz po kilku usg, badaniach i chyba mozna powoli rozgladac sie za akcesoriami :)

Mam 34 lata (35 skoncze dopiero za miesiac, a wiec nadal 34! :p ), 9.09. spodziewamy sie naszego drugiego dziecka. Mamy juz 8-letnia corke i jestem tutejsza czerwcowa mama z roku 2009.....:)
Mnie nie wywieje bo mnie nie kręcą zamknięte wątki ;) mój młodszy w tym roku skończy 8 ale on z listopada i to końca.
A ja dziś o 15:00 kończę 36 lat.
 
Hej! Dawno mnie nie było, ale staram się nadrobić zaległości. U mnie 15+3.

Co do euthyroxu, to ja biorę naprzemiennie 137 i 175 (czy jakoś tak). Ogólnie duża dawka. Jeśli zwymiotujecie go po 10 minutach, to trzeba wziąć drugą tabletkę i starać się ją "utrzymać" w żołądku, bo ta na pewno się nie wchłonęła. Z tym nie ma raczej żartów. No i po wzięciu trzeba godzinę odczekać. Ja tak robię już od wielu, wielu lat. Tak mi kazali różni lekarze. Niby 30 minut to minimum, ale wskazana jest właśnie godzina. Ja mam ten komfort, że nie wymiotuję, więc nie mam problemu - poza napadem porannego głodu.

A tak z innej beczki - pytanie do dziewczyn, które są po CC. Jak planujecie rodzić? Czy u Was SN wchodzi w grę? Ja się zaczęłam zastanawiać, czy by tak nie spróbować, bo myśl o CC zaczęła mnie bardzo stresować, pomimo że pierwszą miałam rewelacyjną. Boję się tylko trwałości szwów, zwłaszcza, że mojej koleżance zaczęły ostatnio pękać przy skurczach, a rodziła po 5 latach od pierwszej i jedynej do wtedy CC.

I pytanie do dziewczyn po SN. Czy to jest rzeczywiście takie koszmarne? Jakie są Wasze odczucia? Da się przeżyć? Co jest najgorsze? Czy rzeczywiście się zapomina? Jak z dochodzeniem do siebie? Który moment jest najgorszy?

Buźka!
Rodziłam sn i dla mnie nie był to koszmar wręcz przeciwnie, najgorsze dla mnie z całego porodu było gdy położna zaproponowała mi pójście do łazienki i oblewanie brzucha prysznicem, a druga sytuacja to już po wszystkim zszywanie bo byłam nacinana (jak dla mnie gorsze niż cały poród). Po wszystkim pamietalam, że był ból duuuży, ale nie potrafiłam go już dokładnie opisać/porównać z czymś.
Najważniejsze dla mnie była obecność męża w czasie porodu.

Napisane na Moto E (4) Plus w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Rodziłam sn i dla mnie nie był to koszmar wręcz przeciwnie, najgorsze dla mnie z całego porodu było gdy położna zaproponowała mi pójście do łazienki i oblewanie brzucha prysznicem, a druga sytuacja to już po wszystkim zszywanie bo byłam nacinana (jak dla mnie gorsze niż cały poród). Po wszystkim pamietalam, że był ból duuuży, ale nie potrafiłam go już dokładnie opisać/porównać z czymś.
Najważniejsze dla mnie była obecność męża w czasie porodu.

Napisane na Moto E (4) Plus w aplikacji Forum BabyBoom
Haha. Co kobieta to inna. Mnie przy pierwszym porodzie nacinali i samo nacięcie bolało bardziej niż później zszywanie, a prysznic, pobyt w wannie w obu przypadkach-porodach bardzo mi pomógł.
 
Do góry