Hej dziewczyny, przepraszam, że tak od razu do konkretów ale wracam tutaj z pytaniem, niestety z kategorii przykrych, ale wiem że niektóre z Was przez to przechodziły. Generalnie w poniedziałek poszłam do gina myśląc, że już może usłyszę serduszko (6+0) natomiast niestety nie było mi to dane. Od wczoraj jestem w szpitalu i dziś już jednoznacznie lekarz potwierdził mi, że ciąża obumarła. Zaaplikowali mi cytotec i za 2-3h będę łyżeczkowana. Lekarz spytał mnie czy będziemy chcieli robić badania genetyczne kosmówki, ale ja totalnie nie wiem co robić.
Stąd moje pytanie, czy któraś może je robiła? Warto? Czy na tak wczesnym etapie gdzie nawet nie było mi dane zobaczyć serduszka, a lekarka miała problem z zlokalizowaniem pęcherzyka ciążowego cokolwiek tam może wyjść?
Dodam, że wraz z mężem robiliśmy badania genetyczne w Katowicach, ale nie wiem czy to ma jakieś znaczenie? Kariotypy i cała reszta wyszła poprawnie
Hej, bardzo mi przykro, trzymaj się
Przechodziłam przez to na przełomie czerwca i lipca. Też byłam łyżeczkowana.
Moja ginekolog powiedziała, że 90% takich poronień zatrzymanych (czyli zarodek przestał się rozwijać) jest spowodowanych wadami genetycznymi. Organizm po prostu wie lepiej, że brzydko mówiąc musi wyeliminować taką ciążę
Robiliśmy badanie genetyczne kosmówki. Na początku się wahałam, ale miałam dwa dni weekendu na przemyślenie tego zanim mogłam iść do szpitala na łyżeczkowanie. I uznałam, że lepiej wiedzieć czy to faktycznie wada genetyczna, czy jakiś inny powód – wtedy szukałabym przyczyny.
Mi to dało duży spokój szczerze mówiąc, bo miałam różne myśli – czy może coś zrobiłam nie tak, zaszkodziłam czymś dziecku itd.
Wyszła nam trisomia chromosomu 14, dość rzadka wada. W pakiecie na testDNA miałam konsultację z genetykiem, który powiedział, że to po prostu losowa sytuacja, nie mogłam mieć na to wpływu. I jest bardzo mała szansa, że to się powtórzy w kolejnej ciąży. Dodatkowo uznał, że przy taki wyniku można uznać, że nasze kariotypy są w porządku i nie zalecił dalszych badań.
Także mnie to badanie uspokoiło. Ale w szpitalu ze mną na sali była dziewczyna, która powiedziała lekarzom, że nie chce – potem tłumaczyła komuś bliskiemu przez telefon, że gdyby wyszła wada, to ona by się stresowała, że w kolejnej ciąży znów coś takiego wyjdzie i przez to nie będzie chciała się starać. Podejścia są więc różne. Ja oceniam sens badania pozytywnie.
Życzę Ci dużo siły