reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍂Wrzesień to ten piękny czas, Gdy dwie kreski ⏸️ zobaczy każda z nas. 🍂

Dziewczyny nie róbcie zastrzyków ovitrelle i podobnych bez badania hormonów, w tym estrogenu. Są poziomu hormonów, przy których powinien być podany zastrzyk (jeśli potrzebny), a nie na ślepo tylko po wielkości pęcherzyka. Mi pękają np. same, ale są duże. Może zbyt wczesne podanie tych zastrzyków niweczy całe starania.
 
reklama
My się staramy już ponad 2,5 roku. Przez pierwsze dwa lata oboje mieliśmy bardzo luźne podejście - nawet jakoe często seksu nie uprawialiśmy :/ Wszystko zmieniło się po pierwszym poronieniu, wtedy nam obojgu zaczęło bardzo zależeć i widzę jak mój mąż teraz przeżywa to, że sie nie udaje. Sam zaczął wyszukiwać lekarzy, rozmawia ze znajomymi, którzy też mieli problemy, planuje razem ze mną seks pod owu, bardzo dba o przestrzeganie wszystkich "proplemnikowych zasad". Ciężko to ogólnie ostatnio znosimy :/
Przykro mi, ale bywaliśmy i oboje w takich dołkach, a jak 2 osoby podupadają to katastrofa, więc znam temat.
Fajnie, że mąż się zaangażował, o czym świadczy rozpytywanie wśród zbajomych i o lekarzy, powodzenia i tulę🥰
 
Ja dzisiaj mam dużo wolnego czasu, mam okres ,więc nie ma mnie na siłowni, to Was pomęcze, bo kogo jak nie Was, towarzyszki ❤️
Podziele się z Wami prywatą, kilka dni temu ( juz po teście) mòj mąż chyba się zreflektował, że znowu nieudany cykl, po moim zachowaniu, i wypalił do mnie, czy robiłam m test, a ja : tak, bez zmian, i nie chciałam go sprowadzać do parteru, że wolałam aż to tak naturalnie wyjdzie w praniu.
I od do mnie cytuję:" ja już nie czuje tego systemu, takie pijaki mają dzieci, w dupie mają wszystko , ćpają, mają w dupie cały świat, żrą "gòwno", gdzie tu sprawiedliwość My się trzęsiemy, robimy cuda na kiju, wydajemy kase na to, żeby żyć pod linijkę, to jest chore"
Odpowiedziałam kròtko- nie ma, niestety sprawiedliwości, i nie wiele mogę na to poradzić, loteria.
Za chwile 2 lata starań, dziecka brak , rozumiem jego żal, bo sama mam żal do losu, momentami🤷‍♀️.
W tym momencie zdałam sobie sprawe, że starania go zaczynają dobijać , gdzie kiedyś miał inny stosunek i hamował mój zapał...
Jak to jest u Was z facetami, jaki stosunek do starań, jak przeżywają, jeśli chcecie podzielcie się...?
Dodam, że mąż jest w czasie terapii.
Nieplodność jest straszna, i strasznie potrafi zmaltretować głowę. .Przykro mi, że usłyszałam od niego to samo, co kiedyś, ale mózg to nie maszynka, trzymam kciuki z niego, bo ja się trzymam narazie.
Faceci inaczej do tego podchodzą, przeżywają wszystko jakby "z boku". To my kobiety dźwigamy większość tego staraczkowego ciężaru. Zdrowy facet, bez problemów płodnościowych jest zdolny do zapłodnienia cały czas. To my musimy się wstrzelić z seksem w czas. Nam trochę bardziej zależy bo to my nosimy pod serduchem, my rodziny, karmimy mlekiem... Faceci potrzebują więcej czasu żeby stwierdzić, że coś "nie działa". Dłużej to do nich dociera. Ale to przeżywają. Niektórzy nawet bardzo, mimo że tego nie okazują.
 
Faceci inaczej do tego podchodzą, przeżywają wszystko jakby "z boku". To my kobiety dźwigamy większość tego staraczkowego ciężaru. Zdrowy facet, bez problemów płodnościowych jest zdolny do zapłodnienia cały czas. To my musimy się wstrzelić z seksem w czas. Nam trochę bardziej zależy bo to my nosimy pod serduchem, my rodziny, karmimy mlekiem... Faceci potrzebują więcej czasu żeby stwierdzić, że coś "nie działa". Dłużej to do nich dociera. Ale to przeżywają. Niektórzy nawet bardzo, mimo że tego nie okazują.
Tak, ja uważam, że mój mąż troche był "w skorupie" , ktora teraz pękła, i ja będąc z nim i znając go widzę to, że najpierw miał wywolone, stopował mój zapał, teraz on się bardziej mam wrażenie martwi naszą bezdzietnością i przeżywa.
 
Dziewczyny nie róbcie zastrzyków ovitrelle i podobnych bez badania hormonów, w tym estrogenu. Są poziomu hormonów, przy których powinien być podany zastrzyk (jeśli potrzebny), a nie na ślepo tylko po wielkości pęcherzyka. Mi pękają np. same, ale są duże. Może zbyt wczesne podanie tych zastrzyków niweczy całe starania.
Myślę, że nikt sam nie decyduje o podaniu ovi, tylko jednak lekarz bazując na wynikach to robi. Chociaż fakt, że lekarze są różnie i nie wszyscy robią to w oparciu o badania - ja mam dwóch lekarzy i jeden patrzy na monitoring i badania, a drugi tylko na monitoring 🤷‍♀️
 
Ja dzisiaj mam dużo wolnego czasu, mam okres ,więc nie ma mnie na siłowni, to Was pomęcze, bo kogo jak nie Was, towarzyszki ❤️
Podziele się z Wami prywatą, kilka dni temu ( juz po teście) mòj mąż chyba się zreflektował, że znowu nieudany cykl, po moim zachowaniu, i wypalił do mnie, czy robiłam m test, a ja : tak, bez zmian, i nie chciałam go sprowadzać do parteru, że wolałam aż to tak naturalnie wyjdzie w praniu.
I od do mnie cytuję:" ja już nie czuje tego systemu, takie pijaki mają dzieci, w dupie mają wszystko , ćpają, mają w dupie cały świat, żrą "gòwno", gdzie tu sprawiedliwość My się trzęsiemy, robimy cuda na kiju, wydajemy kase na to, żeby żyć pod linijkę, to jest chore"
Odpowiedziałam kròtko- nie ma, niestety sprawiedliwości, i nie wiele mogę na to poradzić, loteria.
Za chwile 2 lata starań, dziecka brak , rozumiem jego żal, bo sama mam żal do losu, momentami🤷‍♀️.
W tym momencie zdałam sobie sprawe, że starania go zaczynają dobijać , gdzie kiedyś miał inny stosunek i hamował mój zapał...
Jak to jest u Was z facetami, jaki stosunek do starań, jak przeżywają, jeśli chcecie podzielcie się...?
Dodam, że mąż jest w czasie terapii.
Nieplodność jest straszna, i strasznie potrafi zmaltretować głowę. .Przykro mi, że usłyszałam od niego to samo, co kiedyś, ale mózg to nie maszynka, trzymam kciuki z niego, bo ja się trzymam narazie.
U mnie jest tak, że ja chcę dziecka bardziej. Partner ma dziecko z pierwszego związku , więc czasem mam wrażenie, że jemu niczego już nie brakuje. Twierdzi, że mamy czas jeszcze.. Ale wiadomo, że to nie przychodzi tak na pstryk, na zawołanie. Po poronieniu ta potrzeba bycia mamą się ujawniła. I wiem, że nie jestem spełniona jako kobieta I człowiek.

Ale to prawda, życie jest cholernie niesprawiedliwe..
 
Ja dzisiaj mam dużo wolnego czasu, mam okres ,więc nie ma mnie na siłowni, to Was pomęcze, bo kogo jak nie Was, towarzyszki ❤️
Podziele się z Wami prywatą, kilka dni temu ( juz po teście) mòj mąż chyba się zreflektował, że znowu nieudany cykl, po moim zachowaniu, i wypalił do mnie, czy robiłam m test, a ja : tak, bez zmian, i nie chciałam go sprowadzać do parteru, że wolałam aż to tak naturalnie wyjdzie w praniu.
I od do mnie cytuję:" ja już nie czuje tego systemu, takie pijaki mają dzieci, w dupie mają wszystko , ćpają, mają w dupie cały świat, żrą "gòwno", gdzie tu sprawiedliwość My się trzęsiemy, robimy cuda na kiju, wydajemy kase na to, żeby żyć pod linijkę, to jest chore"
Odpowiedziałam kròtko- nie ma, niestety sprawiedliwości, i nie wiele mogę na to poradzić, loteria.
Za chwile 2 lata starań, dziecka brak , rozumiem jego żal, bo sama mam żal do losu, momentami🤷‍♀️.
W tym momencie zdałam sobie sprawe, że starania go zaczynają dobijać , gdzie kiedyś miał inny stosunek i hamował mój zapał...
Jak to jest u Was z facetami, jaki stosunek do starań, jak przeżywają, jeśli chcecie podzielcie się...?
Dodam, że mąż jest w czasie terapii.
Nieplodność jest straszna, i strasznie potrafi zmaltretować głowę. .Przykro mi, że usłyszałam od niego to samo, co kiedyś, ale mózg to nie maszynka, trzymam kciuki z niego, bo ja się trzymam narazie.
My nie zabezpieczamy sie od trzech miesięcy ale ja ponad rok juz sie suplementuje, ćwiczę i ogolnie zyje tym tematem. Moj maz tez bierze suplementy ale jak mu się przypomni i ogolnie widze, ze ostatnie informacje o braku ciazy raczej wywoluja w nim ulge niz go smuca. W temacie staran jestem wiec calkowicie sama, w ogole zeby przestac sie zabezpieczać tez potrzebowal sporo czasu, w pewnym momencie zwątpiłam czy kiedykolwiek to nastąpi. Podsumowując dziecka z jednej strony chce ale z drugiej jest mu dobrze i wygodnie tak jak jest teraz. W sytuacjach gdy test wychodzi mi negatywny i ja wtedy placze to on tego nie rozumie i mowi, ze za bardzo sie tym przejmuje, ze przeciez nie ma sie co spieszyc i jest super tak jak jest.
 
Ja dzisiaj mam dużo wolnego czasu, mam okres ,więc nie ma mnie na siłowni, to Was pomęcze, bo kogo jak nie Was, towarzyszki ❤️
Podziele się z Wami prywatą, kilka dni temu ( juz po teście) mòj mąż chyba się zreflektował, że znowu nieudany cykl, po moim zachowaniu, i wypalił do mnie, czy robiłam m test, a ja : tak, bez zmian, i nie chciałam go sprowadzać do parteru, że wolałam aż to tak naturalnie wyjdzie w praniu.
I od do mnie cytuję:" ja już nie czuje tego systemu, takie pijaki mają dzieci, w dupie mają wszystko , ćpają, mają w dupie cały świat, żrą "gòwno", gdzie tu sprawiedliwość My się trzęsiemy, robimy cuda na kiju, wydajemy kase na to, żeby żyć pod linijkę, to jest chore"
Odpowiedziałam kròtko- nie ma, niestety sprawiedliwości, i nie wiele mogę na to poradzić, loteria.
Za chwile 2 lata starań, dziecka brak , rozumiem jego żal, bo sama mam żal do losu, momentami🤷‍♀️.
W tym momencie zdałam sobie sprawe, że starania go zaczynają dobijać , gdzie kiedyś miał inny stosunek i hamował mój zapał...
Jak to jest u Was z facetami, jaki stosunek do starań, jak przeżywają, jeśli chcecie podzielcie się...?
Dodam, że mąż jest w czasie terapii.
Nieplodność jest straszna, i strasznie potrafi zmaltretować głowę. .Przykro mi, że usłyszałam od niego to samo, co kiedyś, ale mózg to nie maszynka, trzymam kciuki z niego, bo ja się trzymam narazie.
Strasznie mi przykro ze macie takie problemy. Niestety w tym przypadku nie ma żadnej sprawiedliwości. U nas na wsi pełno rodzin gdzie rodzice piją a dzieci to tylko przyjeżdżają na wakacje a tak to w rodzinach zastępczych. U nas 2 z 3 dzieci to niespodzianki , cora planowana i od razu zaskoczyło a się nawet nie staraliśmy jakoś specjalnie. A teraz już 4 cykl i dupka, mąż na początku mówił że my to od razu zaskoczymy jak zawsze, ale lata już nie te i jednak coś tam nie chodzi idealnie. Ja przeżywam, mąż jest na etapie " Luzik w końcu się uda, nie przesadzaj" Wiem ze to na razie tylko 4 cykle, i nie ma co porównywać do kilkuletnich starań, ale jest ciężko psychicznie dla mnie bo mąż tak jakby miał wywalone takie będzie co ma być. Nie wyobrażam sobie co wy musicie przeżywać, ale wierzę że ta katorga kiedyś się skończy i w końcu przytulicie swoje maleństwo.
 
reklama
U mnie jest tak, że ja chcę dziecka bardziej. Partner ma dziecko z pierwszego związku , więc czasem mam wrażenie, że jemu niczego już nie brakuje. Twierdzi, że mamy czas jeszcze.. Ale wiadomo, że to nie przychodzi tak na pstryk, na zawołanie. Po poronieniu ta potrzeba bycia mamą się ujawniła. I wiem, że nie jestem spełniona jako kobieta I człowiek.

Ale to prawda, życie jest cholernie niesprawiedliwe..
W sumie nie jestem w takiej sytuacji, ale potrafie sobie wyobrazić to "podejście " do sprawy z perspektywy patrnera, jak i Twojej, jest mu lżej na pewno, i to nie dobrze, że będąc z Tobą wykazuje się takim stosunkiem do sprawy.
Jestem w stanie wyobrazić sobie Twój ból, rozmawiałaś z nim szczerze o Tym co myślisz?
 
Do góry