reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍂Wrzesień to ten piękny czas, Gdy dwie kreski ⏸️ zobaczy każda z nas. 🍂

My nie zabezpieczamy sie od trzech miesięcy ale ja ponad rok juz sie suplementuje, ćwiczę i ogolnie zyje tym tematem. Moj maz tez bierze suplementy ale jak mu się przypomni i ogolnie widze, ze ostatnie informacje o braku ciazy raczej wywoluja w nim ulge niz go smuca. W temacie staran jestem wiec calkowicie sama, w ogole zeby przestac sie zabezpieczać tez potrzebowal sporo czasu, w pewnym momencie zwątpiłam czy kiedykolwiek to nastąpi. Podsumowując dziecka z jednej strony chce ale z drugiej jest mu dobrze i wygodnie tak jak jest teraz. W sytuacjach gdy test wychodzi mi negatywny i ja wtedy placze to on tego nie rozumie i mowi, ze za bardzo sie tym przejmuje, ze przeciez nie ma sie co spieszyc i jest super tak jak jest.
Trochę jakbyście grali do innej bramki 😥 przykre to 😥
 
reklama
Strasznie mi przykro ze macie takie problemy. Niestety w tym przypadku nie ma żadnej sprawiedliwości. U nas na wsi pełno rodzin gdzie rodzice piją a dzieci to tylko przyjeżdżają na wakacje a tak to w rodzinach zastępczych. U nas 2 z 3 dzieci to niespodzianki , cora planowana i od razu zaskoczyło a się nawet nie staraliśmy jakoś specjalnie. A teraz już 4 cykl i dupka, mąż na początku mówił że my to od razu zaskoczymy jak zawsze, ale lata już nie te i jednak coś tam nie chodzi idealnie. Ja przeżywam, mąż jest na etapie " Luzik w końcu się uda, nie przesadzaj" Wiem ze to na razie tylko 4 cykle, i nie ma co porównywać do kilkuletnich starań, ale jest ciężko psychicznie dla mnie bo mąż tak jakby miał wywalone takie będzie co ma być. Nie wyobrażam sobie co wy musicie przeżywać, ale wierzę że ta katorga kiedyś się skończy i w końcu przytulicie swoje maleństwo.
Mój miał dokładnie takie samo podejście, ale szybko mu przeszło. Po tym cyklu miał iść badać nasienie 🥴
 
My nie zabezpieczamy sie od trzech miesięcy ale ja ponad rok juz sie suplementuje, ćwiczę i ogolnie zyje tym tematem. Moj maz tez bierze suplementy ale jak mu się przypomni i ogolnie widze, ze ostatnie informacje o braku ciazy raczej wywoluja w nim ulge niz go smuca. W temacie staran jestem wiec calkowicie sama, w ogole zeby przestac sie zabezpieczać tez potrzebowal sporo czasu, w pewnym momencie zwątpiłam czy kiedykolwiek to nastąpi. Podsumowując dziecka z jednej strony chce ale z drugiej jest mu dobrze i wygodnie tak jak jest teraz. W sytuacjach gdy test wychodzi mi negatywny i ja wtedy placze to on tego nie rozumie i mowi, ze za bardzo sie tym przejmuje, ze przeciez nie ma sie co spieszyc i jest super tak jak jest.
Przykre kurde, bardzo, nawet nie wyobrażam sobie u siebie takiej sytuacji, mimo naszych stanów depresyjnych-, troche żałuję, że poruszyłam taki temat, bo wolałam nie działać na negatywne emocje u każdej z Was...
Będę trzymała kciuki za poprawę🩷🤞
 
Strasznie mi przykro ze macie takie problemy. Niestety w tym przypadku nie ma żadnej sprawiedliwości. U nas na wsi pełno rodzin gdzie rodzice piją a dzieci to tylko przyjeżdżają na wakacje a tak to w rodzinach zastępczych. U nas 2 z 3 dzieci to niespodzianki , cora planowana i od razu zaskoczyło a się nawet nie staraliśmy jakoś specjalnie. A teraz już 4 cykl i dupka, mąż na początku mówił że my to od razu zaskoczymy jak zawsze, ale lata już nie te i jednak coś tam nie chodzi idealnie. Ja przeżywam, mąż jest na etapie " Luzik w końcu się uda, nie przesadzaj" Wiem ze to na razie tylko 4 cykle, i nie ma co porównywać do kilkuletnich starań, ale jest ciężko psychicznie dla mnie bo mąż tak jakby miał wywalone takie będzie co ma być. Nie wyobrażam sobie co wy musicie przeżywać, ale wierzę że ta katorga kiedyś się skończy i w końcu przytulicie swoje maleństwo.
Dzięki, fajnie, że mimo tego , że masz dzieci, jesteś w stanien postawić się na miejscu tych z nas , co nie mają i tym vo już długi czas nie wychodzi💗
Mam nadzieję, że Wam się uda , mimo że w porównaniu do przeszlości trwa to dłużej🤞
 
Ja dzisiaj mam dużo wolnego czasu, mam okres ,więc nie ma mnie na siłowni, to Was pomęcze, bo kogo jak nie Was, towarzyszki ❤️
Podziele się z Wami prywatą, kilka dni temu ( juz po teście) mòj mąż chyba się zreflektował, że znowu nieudany cykl, po moim zachowaniu, i wypalił do mnie, czy robiłam m test, a ja : tak, bez zmian, i nie chciałam go sprowadzać do parteru, że wolałam aż to tak naturalnie wyjdzie w praniu.
I od do mnie cytuję:" ja już nie czuje tego systemu, takie pijaki mają dzieci, w dupie mają wszystko , ćpają, mają w dupie cały świat, żrą "gòwno", gdzie tu sprawiedliwość My się trzęsiemy, robimy cuda na kiju, wydajemy kase na to, żeby żyć pod linijkę, to jest chore"
Odpowiedziałam kròtko- nie ma, niestety sprawiedliwości, i nie wiele mogę na to poradzić, loteria.
Za chwile 2 lata starań, dziecka brak , rozumiem jego żal, bo sama mam żal do losu, momentami🤷‍♀️.
W tym momencie zdałam sobie sprawe, że starania go zaczynają dobijać , gdzie kiedyś miał inny stosunek i hamował mój zapał...
Jak to jest u Was z facetami, jaki stosunek do starań, jak przeżywają, jeśli chcecie podzielcie się...?
Dodam, że mąż jest w czasie terapii.
Nieplodność jest straszna, i strasznie potrafi zmaltretować głowę. .Przykro mi, że usłyszałam od niego to samo, co kiedyś, ale mózg to nie maszynka, trzymam kciuki z niego, bo ja się trzymam narazie.
Ja często sama zastanawiam się.. dlaczego tak się dzieje.. ci, którzy chcą, starają sie, maja dobre zaplecze finansowe…maja takie trudności z zajściem w ciąże… a ci, ktorzy nawet nie powinni maja kilkoro dzieci.. piją na potęgę, pala papierosy.. gdzie tu sprawiedliwość? :(

wydaje mi sie, ze każda para, która stara sie o dziecko nachodzą takie myśli.. to jest normalne.

ja w tej chwili nie mogę poczuć sie nawet jak niektóre z was, bo mam już dzieci.. ale wierzcie mi, jestem na forum od pewnego czasu i tak bardzo trzymam za „dlugoterminowe” staraczki kciuki (oczywiście trzymam tez kciuki za wszystkie inne staraczki)
... ile razy trzymam kciuki, żeby ten cholerny test pokazał wam dwie kreseczki ..
każda z nas, każda para, ktora sobie tego tak serdecznie życzy powinna w koncu zobaczyć te upragnione kreski na teście …
 
Ja już zgłupiałam 😅 prRz proporcje jest 294. Trudno. Chciałam policzyć kiedy jest sens na USG iść, ale chyba nie jestem w stanie tego wyliczyć 😅🙈
Ja bym przejeła że 17.9 to 100%, drugi wynik to x. Później obliczyła różnice x od 100% i to dla mnie byłby wynik. Tylko znów nie mam pewności czy było by to dobrze 🤪
 
Ja dzisiaj mam dużo wolnego czasu, mam okres ,więc nie ma mnie na siłowni, to Was pomęcze, bo kogo jak nie Was, towarzyszki ❤️
Podziele się z Wami prywatą, kilka dni temu ( juz po teście) mòj mąż chyba się zreflektował, że znowu nieudany cykl, po moim zachowaniu, i wypalił do mnie, czy robiłam m test, a ja : tak, bez zmian, i nie chciałam go sprowadzać do parteru, że wolałam aż to tak naturalnie wyjdzie w praniu.
I od do mnie cytuję:" ja już nie czuje tego systemu, takie pijaki mają dzieci, w dupie mają wszystko , ćpają, mają w dupie cały świat, żrą "gòwno", gdzie tu sprawiedliwość My się trzęsiemy, robimy cuda na kiju, wydajemy kase na to, żeby żyć pod linijkę, to jest chore"
Odpowiedziałam kròtko- nie ma, niestety sprawiedliwości, i nie wiele mogę na to poradzić, loteria.
Za chwile 2 lata starań, dziecka brak , rozumiem jego żal, bo sama mam żal do losu, momentami🤷‍♀️.
W tym momencie zdałam sobie sprawe, że starania go zaczynają dobijać , gdzie kiedyś miał inny stosunek i hamował mój zapał...
Jak to jest u Was z facetami, jaki stosunek do starań, jak przeżywają, jeśli chcecie podzielcie się...?
Dodam, że mąż jest w czasie terapii.
Nieplodność jest straszna, i strasznie potrafi zmaltretować głowę. .Przykro mi, że usłyszałam od niego to samo, co kiedyś, ale mózg to nie maszynka, trzymam kciuki z niego, bo ja się trzymam narazie.
Ja bardzo przeżywam ten nieudany cykl, mimo że to dopiero pierwszy po poronieniu. Już myślałam że to przepracowałam, że te 3 poronienia są już za mną, ale kiedy zobaczyłam biel na teście to wszystko pękło. Nie bardzo rozmawiam na ten temat z mężem, ja wiem że on chce następnego dziecka tak samo jak ja ale mam wrażenie że aż tak tego nie przeżywa. Po każdym poronieniu słyszałam "dobrze, że mamy już dzieci". Dla mnie to żadne pocieszenie, naprawdę. Uważam że każde poronienie boli tak samo nieważne czy masz już dzieci czy nie. Aczkolwiek mąż zawsze jest przy mnie, pyta co rano jak za długo siedzę w łazience przed okresem jak wyszedł test, jak się rozklejam totalnie to też zawsze mogę na niego liczyć. Ale serio, on nigdy nie zrozumie tak jak i żaden inny facet co przeżywa kobieta która nie może zajść, traci dziecko itd. Więc mimo tego że mąż jest na każde moje skinienie kiedy tego potrzebuję, to wiem że on zupełnie inaczej do tego podchodzi.
 
Właśnie chcę napisać skargę, ale jestem pewna, że nikt nie poniesie żadnych konsekwencji.
Ostatnio była afera na całe miasto, bo starsza pani czekała bez badań na SORZE 9 godzin.
Przypomniało mi się, że kolega nam ostatnio opowiadał, że jego dziewczynę dwa czy trzy dni trzymali NA SORZE i też bez żadnych badań.
To nie jest do końca tak... Nawet jak szpital zamiata sprawę pod dywan, to wyciągają wewnętrzne konsekwencje i rozwiązują sprawę ostro za 4 ścianami 😉 Moim zdaniem warto opisać sytuację i złożyć skargę
 
reklama
Ja bardzo przeżywam ten nieudany cykl, mimo że to dopiero pierwszy po poronieniu. Już myślałam że to przepracowałam, że te 3 poronienia są już za mną, ale kiedy zobaczyłam biel na teście to wszystko pękło. Nie bardzo rozmawiam na ten temat z mężem, ja wiem że on chce następnego dziecka tak samo jak ja ale mam wrażenie że aż tak tego nie przeżywa. Po każdym poronieniu słyszałam "dobrze, że mamy już dzieci". Dla mnie to żadne pocieszenie, naprawdę. Uważam że każde poronienie boli tak samo nieważne czy masz już dzieci czy nie. Aczkolwiek mąż zawsze jest przy mnie, pyta co rano jak za długo siedzę w łazience przed okresem jak wyszedł test, jak się rozklejam totalnie to też zawsze mogę na niego liczyć. Ale serio, on nigdy nie zrozumie tak jak i żaden inny facet co przeżywa kobieta która nie może zajść, traci dziecko itd. Więc mimo tego że mąż jest na każde moje skinienie kiedy tego potrzebuję, to wiem że on zupełnie inaczej do tego podchodzi.
Dzięki za podzielenie się Waszą historią🩷
 
Do góry