reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍂Wrzesień to ten piękny czas, Gdy dwie kreski ⏸️ zobaczy każda z nas. 🍂

U mnie dwa testy białe jak śnieg. Nie szłam nawet na betę bo i po co ... chyba, że jakimś cudem coś się zmieni i będzie jeszcze w tym cyklu pozytyw.. nie mam już powoli na to sił, nie mam już przez to ochoty płakać, denerwować się.. po tylu latach widząc raz kreskę, raz fałszywą drugą kreska i powtarzając test ponownie dla potwierdzenia kolejnąla biel vizira..nie mam sił. Ginekolog mówiła, że październik/ listopad włączymy stymulację. Nie za bardzo chciałam zastrzyków ale ja już nie mam sił. Jestem zmęczona. Zawsze szukam pozytywów, zawsze staram się z uśmiechem godzić porażki ale pomimo, że mam już 5 letniego syna - nie umiem się poddać w tych staraniach. Nikt nie zrozumie kobiety starającej się kilka miesięcy/ lat jak druga kobieta, która wie, że to nie kwestia "uwolnienia głowy", "nie myślenia o tym , " zajęcia się czymś innym " .. albo moje ulubione : " bo Ty za bardzo chcesz " - to po co robić dziecko nie chcąc go całym sercem? Musiałam się trochę wygadać. Wylać gdzieś uczucia, bo wśród najbliższych wiecie... dla nich to nic nowego, że wychodzą negatywy - w końcu za bardzo chce.
Rozumiem, że Ci z tym źle i masz prawo do zmęczenia i rozczarowania. Stymulacja to nic strasznego, a naprawdę może pomóc. Tymczasem pozwól sobie czuć wszystkie cmoja, które do Ciebie przychodzą. Spychanie ich niczemu dobremu nie służy.
 
reklama
U mnie dwa testy białe jak śnieg. Nie szłam nawet na betę bo i po co ... chyba, że jakimś cudem coś się zmieni i będzie jeszcze w tym cyklu pozytyw.. nie mam już powoli na to sił, nie mam już przez to ochoty płakać, denerwować się.. po tylu latach widząc raz kreskę, raz fałszywą drugą kreska i powtarzając test ponownie dla potwierdzenia kolejnąla biel vizira..nie mam sił. Ginekolog mówiła, że październik/ listopad włączymy stymulację. Nie za bardzo chciałam zastrzyków ale ja już nie mam sił. Jestem zmęczona. Zawsze szukam pozytywów, zawsze staram się z uśmiechem godzić porażki ale pomimo, że mam już 5 letniego syna - nie umiem się poddać w tych staraniach. Nikt nie zrozumie kobiety starającej się kilka miesięcy/ lat jak druga kobieta, która wie, że to nie kwestia "uwolnienia głowy", "nie myślenia o tym , " zajęcia się czymś innym " .. albo moje ulubione : " bo Ty za bardzo chcesz " - to po co robić dziecko nie chcąc go całym sercem? Musiałam się trochę wygadać. Wylać gdzieś uczucia, bo wśród najbliższych wiecie... dla nich to nic nowego, że wychodzą negatywy - w końcu za bardzo chce.
Chciałabym utulić każdą kobietę, która stara się już długi czas i wciąż musi mierzyć się z tymi okropnymi uczuciami jakie towarzyszą nam przy niepowodzeniach. Pamiętaj, nie jesteś sama i jesteśmy tu my, które wiedzą jak boli ten widok jednej kreski.

Mówienie innych o uwolnieniu głowy, odpuszczeniu i innych złotych radach jest bardzo krzywdzące dla nas- starających się. To zrozumie tylko druga osoba w tej samej sytuacji.

Czasem w życiu musimy walczyć o coś długimi miesiącami, a nawet latami, ale ta walka jest warta tego, co możemy osiągnąć. Nie poddawaj się i kieruje te słowa tez do każdej, która się stara- nie poddawajmy sie. Róbmy wszystko, żeby za jakiś czas moc podziwiać efekty naszej walki i moc sobie powiedzieć: zrobiłam to, walczyłam, nie siedziałam na dupie i nie czekałam aż samo sie zrobi. „Odpuszczenie” to nie rozwiązanie. Działanie jest rozwiązaniem.

Kiedy już opadną te emocje po zawodzie, jaki przyniósł kolejny negatywny test, wstajemy, unosimy głowę w górę, podciągamy rękawy i ruszamy dalej po to, co chcemy w życiu osiągnąć! ❤️
 
No a jaki ma być?
Przecież to startuje od zera. Moja pierwsza beta wynosiła 25 🙈.
Liczy się przyrost ;)
Najniższa beta jaką wyłapałam to była 6,8 xD Pamiętam do dziś, jak mnie lekarz wywalił z nią z gabinetu ze stwierdzeniem "przecież to jest na granicy, równie dobrze laboratorium się mogło pomylić" 😤😤
 
U mnie dwa testy białe jak śnieg. Nie szłam nawet na betę bo i po co ... chyba, że jakimś cudem coś się zmieni i będzie jeszcze w tym cyklu pozytyw.. nie mam już powoli na to sił, nie mam już przez to ochoty płakać, denerwować się.. po tylu latach widząc raz kreskę, raz fałszywą drugą kreska i powtarzając test ponownie dla potwierdzenia kolejnąla biel vizira..nie mam sił. Ginekolog mówiła, że październik/ listopad włączymy stymulację. Nie za bardzo chciałam zastrzyków ale ja już nie mam sił. Jestem zmęczona. Zawsze szukam pozytywów, zawsze staram się z uśmiechem godzić porażki ale pomimo, że mam już 5 letniego syna - nie umiem się poddać w tych staraniach. Nikt nie zrozumie kobiety starającej się kilka miesięcy/ lat jak druga kobieta, która wie, że to nie kwestia "uwolnienia głowy", "nie myślenia o tym , " zajęcia się czymś innym " .. albo moje ulubione : " bo Ty za bardzo chcesz " - to po co robić dziecko nie chcąc go całym sercem? Musiałam się trochę wygadać. Wylać gdzieś uczucia, bo wśród najbliższych wiecie... dla nich to nic nowego, że wychodzą negatywy - w końcu za bardzo chce.
Też mnie szlak trafia na tekst "wyluzuj, głowa Cię blokuje". Może i tak, ale jak wyluzować w takiej sytuacji? Nie wiem co czujesz bo ja zawsze bardzo szybko zachodziłam w ciążę, teraz mam jedynie problem ją utrzymać. Młoda, zdrowa kobieta a nie może ciąży donosić mimo że ma już dwójkę dzieci z książkowych ciąż 🤷🤷 Już też nawet nie chce mi się o tym myśleć. W tym cyklu tak się zafiksowałam, że jak się nie uda to będzie dla mnie tragedia. A jest to pierwszy cykl po poronieniu więc jest ogromna szansa, że nie wyjdzie. Tulę mocno 🥰🥰🥰
 
Chciałabym utulić każdą kobietę, która stara się już długi czas i wciąż musi mierzyć się z tymi okropnymi uczuciami jakie towarzyszą nam przy niepowodzeniach. Pamiętaj, nie jesteś sama i jesteśmy tu my, które wiedzą jak boli ten widok jednej kreski.

Mówienie innych o uwolnieniu głowy, odpuszczeniu i innych złotych radach jest bardzo krzywdzące dla nas- starających się. To zrozumie tylko druga osoba w tej samej sytuacji.

Czasem w życiu musimy walczyć o coś długimi miesiącami, a nawet latami, ale ta walka jest warta tego, co możemy osiągnąć. Nie poddawaj się i kieruje te słowa tez do każdej, która się stara- nie poddawajmy sie. Róbmy wszystko, żeby za jakiś czas moc podziwiać efekty naszej walki i moc sobie powiedzieć: zrobiłam to, walczyłam, nie siedziałam na dupie i nie czekałam aż samo sie zrobi. „Odpuszczenie” to nie rozwiązanie. Działanie jest rozwiązaniem.

Kiedy już opadną te emocje po zawodzie, jaki przyniósł kolejny negatywny test, wstajemy, unosimy głowę w górę, podciągamy rękawy i ruszamy dalej po to, co chcemy w życiu osiągnąć! ❤️
Popłakałam się czytając to. Dziękuję ❤️
 
Też mnie szlak trafia na tekst "wyluzuj, głowa Cię blokuje". Może i tak, ale jak wyluzować w takiej sytuacji? Nie wiem co czujesz bo ja zawsze bardzo szybko zachodziłam w ciążę, teraz mam jedynie problem ją utrzymać. Młoda, zdrowa kobieta a nie może ciąży donosić mimo że ma już dwójkę dzieci z książkowych ciąż 🤷🤷 Już też nawet nie chce mi się o tym myśleć. W tym cyklu tak się zafiksowałam, że jak się nie uda to będzie dla mnie tragedia. A jest to pierwszy cykl po poronieniu więc jest ogromna szansa, że nie wyjdzie. Tulę mocno 🥰🥰🥰
Ale to też dla mnie okropne uczucie nie donosić ciąży. Ja miesiąc temu miałam biochema - była to dla mnie iskierka nadziei, że cokolwiek się ruszyło ! Ale jednocześnie jakbym miała notorycznie mieć biochemy itp sytuację - to jak tu nie fiksować? Ja zawsze podziwiam kobiety, które potrafią się wziC w garść po stracie i zakasać rękawy i iść do przodu. Jesteś dzielna ❤️
 
Najniższa beta jaką wyłapałam to była 6,8 xD Pamiętam do dziś, jak mnie lekarz wywalił z nią z gabinetu ze stwierdzeniem "przecież to jest na granicy, równie dobrze laboratorium się mogło pomylić" 😤😤
No wlasnie 🙈 🤷‍♀️ to są małe bety skoro było 6,8 to po 48h mogło być 20 a mogło być już 80🤷‍♀️ przyrost prawidłowy a kreska przy np 20 nie będzie bardzo różowa ☺️.
Ja miałam przyrosty po 300% wtedy a i tak ta kreska nie była mocno ciemna tylko delikatnie ciemniejsza 🙈.
 
reklama
W ogóle to jak to jest z tym TSH? W Internecie piszą, że niby do 2,5 jest ok, ale też piszą, że najlepiej mieć TSH na poziomie 1. Ja mam zawsze TSH 1,6-1,7. Ostatnie badanie robiłam w kwietniu.
Dietetyczka która mnie prowadzi mówi ze najlepiej właśnie 1-1,5 ale ważna tez konwersja ft3 i ft4 na poziomie minimum 50% :)
 
Do góry