Cześć dziewczyny
Brak czasu u mnie, wybaczcie ale cały czas podczytuje ale jakoś na pisanie weny brak.
Pogoda u nas zrobiła się straszna, wczoraj padało cały dzień, dziś tylko do 10 rano ale na termometrze mamy 10 stopni, małż został w domu ale co mi z niego jak od rana spawał stojak na ciężarki w siłowni, przyszedł zjadł obiad i poszedł na rowery z teściem, a myślałam że ja w końcu gdzieś wyjdę z domu, chociażby na głupią kawę i ciastko do koleżanki, no nic smęcę wiem...
Od wczoraj boli mnie brzuch, wczoraj miałam bóle takie jak na początku ciąży jak coś dźwigałam ale dziwne bo wczoraj cały dzień praktycznie przeleżałam w łóżku, dziś ból jest raz silniejszy raz słabszy, ale inny w dole brzucha strasznie nisko i promieniuje mi na plecy...jak nie przejdzie do wieczora to nie wiem ale chyba pojadę na IP to sprawdzić...
Dobra muszę się wam wyżalić.... dlatego mało pisałam bo mam kosmicznego doła....;/;/
zacznę od początku jak was to zainteresuje...
Zeszły tydzień czwartek, dzwoni do mnie brat z Anglii starszy, pyta standardowo jak się czuję co tam u nas i wg, pogadaliśmy i w końcu pyta co tam u mamy? a mi klucha w gardle i pękłam...
-Tomek słuchaj, nie będę ściemniać bo mam już dość, jest coraz gorzej, matka chleje nawet w pracy, ledwo trzyma się na nogach... nie pamiętam już kiedy widziałam ją trzeźwa, opowiadam że nawet na Urodziny Nadusi przyjechała pijana....;/
Brat się wściekł, na ojczyma bo w sumie to on ją tak rozchlał... i mówi że tam zadzwoni i powie że mu ludzie mówią... ja do niego że jak chce ale to i tak nic nie da i się pożegnaliśmy....
Sobota... 9 rano ktoś do mnie dzwoni patrzę a to mama. Odbieram a ona do mnie :
-Dziękuję Ci córciu za życzliwość, ale jak będę miała ochotę się napić to nie będę się ciebie albo Tomka pytać... a tym bardziej nie będę się was bać... a
to ja do niej"
-Dobra mamo, spoko, twoje życie, ja to już mam gdzieś, rób co chcesz.
No i tak wstałam, szykujemy się z mężem na basen jak co sobotę. godzina 12 a małż pokazuje mi od kogoś sms jakiś numer napisał:
-"Pana żona pali papierosy a jest w ciąży"
Ja oczywiście oczy jak 5 zł, bo odkąd zaszłam nie palę, tłumaczę mu że nie mam pojęcia kto to, ale komuś zależy żeby nas skłócić. Małż oczywiście wojnę zaczął, zaczął mnie wyzywać że jestem jakaś chora że pale i to w ciąży! ale w końcu tak sobie pomyślałam kto to mógł napisać, ja mówię Kochanie wierz sobie komu chcesz, a ja wzięłam telefon i wykręcam ten numer na swoim telefonie... Odbiera jakiś koleś.... jakiś strasznie znajomy głos, rozłączyłam się, małż poszedł po teścia bo z nami na basen jechał, a ja dzwonie jeszcze raz, i mówię
-Dzień Dobry z kim rozmawiam?
*Z Mirkiem a ja?
Od razu mi się zapaliła czerwona lampka że Mirek to taki żul co nieraz pije u nich....
-Przepraszam bardzo a czy pan nie przychodzi czasami do Pani Danusi do pracy?
A gość do mnie z tekstem:
*Przepraszam ja nie potrzebuje żadnych problemów, pan Danusia prosiła mnie żebym dał jej napisać sms i tyle. a ja:
-To dziękuję. Do widzenia.
Kumacie?!?!?!? Własna matka! Od tego chlania poprzewracało jej się całkowicie w baniaku!!! Nie umie uporządkować swojego życia a wpierd**** się w moje z butami i po co? żeby rozwalić moje małżeństwo? kłamstwami? tylko dlatego że ktoś chciał dla niej dobrze?
ehhh ... i to na tyle...