Witajcie mamuśki
Koko - życzę niezapomnianych chwil na Cyprze
a_nka - buziaki dla córci !
EM Ka - nie wiem jak dokładnie odczuwasz ten ucisk, ale ja mam coś takiego jakby dzieciątko pchało się w jedno miejsce, np w okolicę poniżej pępka i czuję takie parcie, takie aż wręcz wypychanie. Wczoraj np czułam tak jak leżałam na boku i zasypiałam. Któraś z Was chyba też pisała, że coś takiego czuje, ale nie pamiętam która
Aż wstyd się przyznać, ale wczoraj miałam okropny kryzys... nerwy jakich nigdy nie miałam. Po prostu w pewnym momencie już przestałam nad sobą panować. Wróciłam do domu, narzeczony zaczynał odgrzewać obiad, a ja miałam do niego co chwila o coś pretensje, a to że bułki tartej za dużo na talerz wsypał, a to że zrobił sobie kawę a nie spytał się czy ja coś chcę, no po prostu oberwało mu się o głupoty, aż w końcu też na mnie wybuchł. Później jak wybierałam jaką chcę herbatę to wszystkie spadły mi na podłogę i straciłam panowanie nad sobą, chciałam zabrać talerz z obiadem i iść do pokoju zjeść w samotności, ale zrobiłam to tak szybko, że wszystko mi się ześlizgnęło z talerza, to w nerwach roztrzaskałam też ten talerz i poszłam ryczeć na balkon... No po prostu nie poznaję samej siebie, zawsze byłam aż nadto opanowana. Później poszłam to sprzątać dalej zapłakana. Gdy się uspokoiłam to siedziałam dalej w kuchni aż w końcu narzeczony po mnie przyszedł, zabrał mnie do łóżka i poleżeliśmy sobie, abym się uspokoiła. Jeszcze on mnie przepraszał, że nie zrobił nic żeby mnie na czas uspokoić. Kochany jest... a ze mnie taka menda... Najgorsze, że płakałam chyba z godzinę, a dzieciątko wszystko odczuwa... Mam nadzieję, że te hormony już bardziej mną nie zawładną.
Jej ale się rozpisałam, ale przynajmniej mam się komu wyżalić
U mnie dziś obiadu nie ma, mój mężczyzna teraz cały czas na nocki chodzi, w dzień śpi więc nawet się nie opłaca czegokolwiek gotować. Może pierożki z zamrażarki wyjmę
Miłego dnia