Dzień dobry
Wczoraj wieczorem dokuczały mi skurcze, ale na szczęście przeszły i się wyspałam
A dziś mamy z Mężulkiem drugą rocznicę ślubu, a ja tak jak w swoje i jego urodziny siedzę sama, bo on jeszcze dziś ostatni dzień przed urlopem idzie poszedł do pracy
Za to ok 10 przychodzi od mnie koleżanka z pracy (kierowniczka mojego byłego oddziału) żeby UWAGA: zrobić mi zdjęcia
Jak Boga kocham zaczynam się czuć jak gwiazda filmowa
A wieczorem druga kumpela, tym razem z liceum... "bo ona chce mnie jeszcze ostatni raz zobaczyć przed porodem"
I tak
zostały jeszcze dwa pełne dni w domku, w środę do szpitala, a we czwartek.. same wiecie co
Zaczyna mi się ciężko zasypiać, bo myślę jak to będzie.. niby się nie boję, ale jednak stres przed nowym odczuwam.
Aha, i jeszcze jedno, proszę mi przypomnieć, czemu Joani już idzie do szpitala, bo mi to jakoś umknęło.. wiedziałam, że ma iść, ale kompletnie zapomniałam dlaczego
Dziewczyny lecę zatem na moją kolejną "sesję", życzę miłego dnia, za wizytujące kciuki, za
Katkę i jej kurczątko także, za
Koko i młodego nowego obywatela również i za zakwaterowanie
Joani tak samo