reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrzesień 2014:)

reklama
Hihi Koko będzie dobrze :))
Już w niedzielę pierwszy wrześniowy kawaler zawita na świat ;)

Nada się na męża dla mojej Oli - 1 kawaler z 1 księżniczką co nie ;) więc Koko ostrożnie z moim przyszłym zięciem :))
Trzymajcie się :**
 
No chyba, że synek Katki go wyprzedzi to wtedy z Kaśką teściowymi będziemy :D
Kaśka co ty na to? ;)
Sprężaj się z tym porodem nooo bo już dawno miałam Ci pisać, że dla Olki twojego szkraba rezerwuję :)
 
Bubbles, a co :D lepiej za wczasu mieć rozeznanie w "terenie" :p

Tak pomyślałam, że Maltance i jej Hubertowi Nelkę "sprzedam", a dla Dominika to by pasowało wziąść Wesolutkiej Olę :p
No to tym sposobem jesteśmy rodziną :))
 
Ostatnia edycja:
O już widzę pierwsze "zmówiny" :-D Koko, dobrze, że jesteś pod opieką i wszystko się wyjaśniło.
Powiem wam, że czuję, że juz mi ciśnienie urosło przed tą wizytą a do 19 jeszcze trochę czasu... nie lubie tak późno, bo zawsze jest duży poślizg. Już nawet męża odciążyłam i "ubrałam" łóżeczko i nakryłam prześcieradłem, a co tam. Też ne ubierałam pościeli, jedynie prześcieradło, klin, podkład, wałeczki i ochraniacz ale tylko od głowy i ściany załozyłam. Na razie będą rożki albo śpiworki do spania, zobaczymy jeszcze.

Jak na złość, jak mnie nerwy szarpią, M musi w pracy dłużej zostać... chyba sie położę i może zdrzemnę... nawet nie wiem czy po goleniu kępek nie zostawiłam, bo nie miał mi kto tego powiedzieć ... a w nosie, lekarz też człowiek :-D

Emka, widze, że masz na męża takie sposoby jak ja. On raczej jest uporządkowany, ale są rzeczy które sobie leżą i czekają nie wiadomo na co... Ale szczerze to działa cuda, kiedyś porozwieszał po całym domu swoje koszule jak wracał z pracy.. no i po tygodniu miałam najpierw wybuchnąć, ale w korytarzu ułożyłam je ładnie na podłodze jak dywan... nie miał jak wejść do domu i coś tam mruczał ale pozbierał i wrzucił do prania. Ja słowem sie nie odezwałąm tylko na obiad zawołałam... no i spokój teraz.
Wiadomo, każdy ma swoje jakieś "dziwactwa", ale jest to do zwalczenia ;-)Gorzej jak to ja muszę ze swoimi słabostkami walczyć :-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry