reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrzesień 2014:)

Czesc kochane! Pozdrowienia z 9-osobowej szpitalnej sali :/ wczorajsza wizyta nie byla najlepsza i dzis juz jestem tutaj. Pisze z telefonu wiec wybaczcie ze nie na wizytowym.. synus nie przybral w tydzien na wadze i lekarz zgarnal na obserwacje, eh.. jak nie bedzie przybieral to sterydy i wczesniejsze rozwiazanie a jak ruszy to do domu - chyba..
 
reklama
hej,
dołączam do grona niewyspanych. pochwaliłam się, że nie mam w ogóle skurczy żadnych dzięki luteinie i g..no. cała noc z bani, Wojtek się budził bo jęczałam przez sen :( nie mogłam się przekręcić z boku na bok tak brzuch bolał.

popieram Catedry lęk przed bólami krzyżowymi - tez miałam przyjemność się z tym koszmarem spotkać, brzucha W OGÓLE nie czułam, za to miałam wrażenie, że ktoś mnie wali kołem w plecy. Poród się zaczął właśnie regularnymi bólami pleców, potem coraz szybszymi i dłuższymi ale wciąż były to tylko plecy. Ból nie do opisania.
I żebym teraz bała się jeszcze bardziej to położna rozwiała moje nadzieje że zzo u nas się nie daje. Formalnie przysługuje, w praktyce nie dają, bo to mały szpital i anestezjolog by musiał być cały czas przy rodzącej. Są narkotyki podawane (delargan), jest gaz rozweselający, zwykłe środki przeciwbólowe ALE w przypadku krzyżowych bóli to niewiele daje.
Także boję się jak szlag.
Pocieszenie małe - powiedziała, że wcale nie muszę mieć tym razem bóli krzyżowych bo wielokrotnie się spotkała, że przy kolejnym porodzie ich nie było.

Chocolatequa - ja właśnie też od kilku dni narzekam na pępek i jego okolice, normalnie nie mogę się o nic otrzeć tym miejscem ani żeby ktoś mnie dotknął. i dziwna rzecz bo dość mocno wystawał, a wczoraj jak leżałam to mój Wojtek stwierdził że jakby się zapadł trochę i potem była ta bolesna noc :( już sama nie wiem co myśleć...

Marciątko - całe szczęście, że mama cała jest!
Felicity - współczuję ewentualnej wyprawy męża, jak już go wyślą to nie wiadomo kiedy oddadzą ;/
Katka - Ciebie za te przytulanki z mężem podziwiam, mnie ostatnio jak próbowaliśmy to bolało i dziwne to jest i nie chcę już próbować...
Koko -oby maluch ruszył z wagą! 9 osobowa sala!? o matko ;////

Amaliee - Tobie współczuję najbardziej tej cholernej przeprowadzki, z jednej strony z dala od teściów a z drugiej strony wszystko na twojej głowie. Jak mnie wk....ją faceci, którzy zasłaniają się pracą cały czas!!! :wściekła/y: no bez przesady! jak Ty masz to ogarnąć?! wiadomo, że ogarniesz bo kobiety zawsze muszą sobie radzić, a książątka uważają, że ich jedynym obowiązkiem jest wyjście i powrót z pracy. Łaska wielka, do jasnej cholery.
A to, że Cie przeraża 30 min "spaceru" do szkoły to się nie dziwie, bo ja nie mogę dojść 300m z córką na plac zabaw!!!
Wojtek tez mnie wczoraj tak wyprowadził z równowagi, że się popłakałam przy teściowej.

Kupowałam szafę w jysku (tak znów ja) i jeździłam za syfonem do pralki (bo nie mogłam się teścia doprosić, a wali mi kanalizą w korytarzu tak że szok) a królewicz wrócił z pracy o 18 i sobie trawę przed domem do 20 kosił.
Gdzie ja mam wszystkie ciuchy powywalane z szafek i szuflad (przez wilgoć w mieszkaniu o której wam pisałam), sama oczywiście zamówiłam wywietrzniki, i czekały sobie żeby je zamontować w tych szufladach. PO CO? skoro on się musiał ODSTRESOWAĆ przy koszeniu trawy, bo nie lubi majsterkować.
Myślałam, że mnie szlag trafi. I doszło do tego Mai nie jedzenie znowu i brak pomysłów na kolejny posiłek.

Przed porodem mieszkanie miało być na tip top, a tymczasem... szkoda gadać.

Przepraszam, że tak o sobie, ale nie mam tu nawet koleżanki na tym zadupiu, z którą mogłabym porozmawiać. :-(
 
Emka mam rzut beretem do największego szpitala w Wwie położniczego więc mają na pewno opcję. Ja po prostu rodziłam na drugim końcu polski w małym szpitalu i byłam strasznie potraktowana podczas porodu. Rodziłam sama, moja mama dotarła na koniec i nie miał kto za mnie zawalczyć a ja byłam wystraszona, młodziutka i nie wiedziałam co się dzieje... Na co dzień wyszczekana i ostra a jak trafiłam z bólami to zmiana o 180 stopni i się okazało, że nawet gęby nie potrafiłam otworzyć...

na prywatny szpital mnie nie stać a cc raczej nie chcę bo tak samo się boję :)

a nastawienie, że zrobię im cyrk jest oczywiście głupie i pewnie na zapas ale chodzi mi tylko o to co robi się w mojej głowie na samą myśl o porodzie :/ przerażenie. Naprawdę to jedyne słowo jakie potrafię znaleźć. I durne myśli po drodze, że tym razem sobie nie pozwolę na takie potraktowanie i że w razie czego to zawalczę chociażby nie wiem co aby tego drugi raz nie przeżyć....

Ritta tak Święta Zofia. Mieszkam na Bemowie/Woli. I cała rodzina mojego rodziła się w Świętej Zosi począwszy od dziadków i chciałabym podtrzymać tradycję ;) pociesza mnie to, że trzy razy trafiłam do nich kontrolnie przy skurczach i opiekę wspominam fantastycznie...
 
Ostatnia edycja:
Koko oby maluszek zaczoł współpracować i przybrał co by wcześniejszegoo rozwiązania nie trzeba było organizować :)
9-cio osobowa??? tylko??? :szok:
 
Koko, z 9 osobowej omg :( to musi byc mega przyjemnie... :( Trzymamy kciuki za Was. I oby waga ruszyla i wypuscili Was do domku na te 4 tyg.

Ala, mialam identycznie, ale dostalam zzo i byla to niesamowita ulga. Ale fakt ze anestezjolog byl chyba z poltorej godziny na sali, sprawdzal czy nie ma powiklan, a dwa ze wtedy juz mnie unieruchomili, czyli lozko, kroplowa, ktg i przez 6 godzin lezenie...

catedra, 5 lat to szmat czasu, wiele sie zmienilo w kwestii opieki około porodowej. ja nie jestem z wawy, ale o sw. zofii slyszalam same dobre opinie. Ponoc polozne swietne :) (nawet jako pierwsze odebraly porod na stojaco) :)
 
Kusiak ja też chyba kupię na allegro, bo nie chce mi sie latać. Po wczorajszych zakupach mam dość.
Ja w końcu tego Gavisconu w nocy nie wzięłam, bo nie wiedziałam, czy w tak kròtkim odstępie po Reni mogę.
Sawi ty i tak jesteś wytrzymała. Te wszystkie dolegliwości, które miałaś, to ja już 10 razy bym była na IP.

Ritta &&&& żebyś wytrzymała.

Amaliee no to nie zazdroszczę. Dopiero byłby cyrk, jakbyś zaczęła w tym czasie rodzić. Czego oczywiście Tobie na życzę. Ze spokojem sobie poròb, ogarnij, a potem porodówka. (Szkoda, że nie mamy wpływu na to kiedy się zacznie). Kciuki, żebyś dała radę ze wszystkim.

Dooda z tym ubieraniem dzieci to u nas podobnie. Musze wszystko uszykować. Tylko Antek będzie w tym czasie u babci na wsi, wiec dużej tragedii by nie było.

Choco mnie nie ciągnie, ale raczej tak boli trochę przy dotyku czasem.

Koko88 &&&& za synka, żeby sie trochę ruszył. A jak nie, to jesteś w szpitalu, pod kontrolą, lekarze wiedzą co robić.

Zajęło mi chwilę czasu, żeby znów nadrobić. Ale przynajmniej odpoczęłam i idę dalej robić porządki w szafkach kuchennych. Połowę zrobiłam. Teraz reszta.
Na obiad wymyśliłam na szybko spagetti.
 
Ostatnia edycja:
OOOOOOO! Ogarnełam! Złożyłam mojemu synowi łóżeczko, poprasowałam pieluchy, pościel:D Oto efekt:p Nie mam może jakiegoś bajeranckiego łóżeczka... ale mnie się podoba:)

Picture 180.jpgPicture 181.jpg


:)) Oczywiście moje dziecko już lalkę tam Wcisło:)
 

Załączniki

  • Picture 180.jpg
    Picture 180.jpg
    16,4 KB · Wyświetleń: 75
  • Picture 181.jpg
    Picture 181.jpg
    21,5 KB · Wyświetleń: 75
wiem, że martwię się na wyrost. Ale nie umiem nad tym zapanować. Po wizycie w środku zeszłego tygodnia u ginki jak mi zakomunikowała, że daje mi jeszcze dwa tygodnie do porodu to ryczałam przez dwa dni i mnie facet nie mógł uspokoić. Śmiał się tylko ze mnie, że jakby była opcja wycofania się na tym etapie to bym uciekła :) każda z Was marzy o tym aby malucha jak najszybciej przytulić a ja gadam do niego aby siedział ile wlezie i odwlekam myśl o porodzie. Chciałabym jeszcze z pół roku w ciąży chodzić to może bym się przyzwyczaiła do myśli, że to już...

Amaliee czemu się tak denerwujesz tą przeprowadzką? przecież Ty dźwigać nie będziesz. Jak nie zdążysz rozpakować gratów to zrobi się to później jak się dobrze poczujesz po porodzie albo na faceta to zrzucisz... ja nie dałam rady z remontem do teraz. Ruszam dopiero na początku września. Na samą myśl o tym, że czeka mnie średnio 4 miesiące remontu chce mi się śmiać że zdurniałam do reszty
 
Ostatnia edycja:
reklama
Tak, ja też na 05.09. wstępnie ale jutro się okaże jeszcze.
My juz po zakupach, mama poszalała bo nawet extra stanik z gatkami kupiła- w końcu jakiś sexi ;-) bo wiecie, to babka z big cycem i zawsze wygodn brała, a ja namówiłam ją na taki, że ojcu chyba szczęka opadnie :-D czemu ja po niej nie mam chociaż połowy tego cyca... ;-)

Koko, to trzymam kciuki, żeby mały przybierał. Będzie dobrze. Współczuję takiej sali wielkiej, u nas tylko 2-os. są.
Zgaga to też moja druga koleżanka ostatnio, na szczęście "renia" daje radę.
Mnie też koło pępka ciągnie, na szczęście mi nie wyszedł ale wokoło chyba mi skóra się rozejdzie bo tak już napięta...
Ja idę zaraz na manicure, miałam na wtorek wizytkę, ale jak się okaże że w sobotę do szpitala, to muszę już pazurki prygotować na przyjście małego ;-)
 
Do góry