ja o torbie może na początku września pomyślę, w przeciwieństwie do was mam jeszcze dużo czasu ;/
co do karmienia to ja nienawidziłam karmić, piersi miałam wielkie, mleka wcale nie za wiele, w ogóle pojawiło sie dopiero po 2 lub 3 dniach od porodu!! parodia. Piersi miałam pogryzione po całości, ostatecznie moje karmienie trwało 7 miesięcy, w ogóle bez sztucznego mleka bo mała nie chciała a i tak jeszcze w szpitalu zaraziłam się grypą paskudną, Maja podłapała pomimo rzekomej odporności noworodków i wylądowałyśmy po kilku dniach z zapaleniem płuc na 2 tyg do szpitala.
Teraz również zamierzam się poświęcić i spróbować karmić, ale jak nie wyjdzie to trudno, tragedii z tego robić nie będę.
Heh ja dzieci nigdy nie lubiłam, zawsze się mnie bały a ja ich
, nie umiałam zagadać, "szczebiotać" itd, ale tak jak pisałyście swoje to co innego. Przed porodem bałam się, że córeczkę połamię, źle złapię itd a po porodzie jakoś tak naturalnie ten strach minął i przerzucałam tym noworodkiem na prawo i lewo instynktownie wiedząc jak złapać itd. Mój ówczesny mąż również jakoś nie miał problemu z trzymaniem, przekładaniem itd a dzieci też nie lubił