My już po szkole rodzenia i powiem wam, że nie chce się iść, ale jak już się jest na miejscu, to ciekawych rzeczy mnóstwo. Do szpitala mam wziąć tylko pieluchy, koszulę do karmienia i majciochy jednorazowe. Reszta gadżetów niepotrzebna.Jak położna powiedziała i tak mamy full wydatków, to reszty nie brać i koniec, od tego jest szpital. Pośmialiśmy się z opowieści porodowych, o tym jak reagują panowie i panie, ocxywiście były te "soczyste" kawałki, że każdemu łzy z oczu leciały ze śmiechu. Powiem wam, że jak jeszcze tam pochodzę, to chyba stres ze mnie zejdzie, przynajmniej częściowo ;-)
U nas też goście na weekend. Mama robi imieniny dwudniowe i przyjeżdżają teściowie, dom się już błyszczy, tylko okna brudaśne, ale co tam,oni na szczęście nie z tych, co test białej rękawiczki robią. Przerażają mnie tylko te upały akurat, no ale na szczęście będę mogła sobie leżeć jak się już zmęczę...
Ania, to ja poproszę miseczkę barszczu, tak dawno nie jadłam, ale tylko mama umie taki ukraiński robić, mniam :-)
Dobra, pooglądam sobie jeszcze płytki, które dostałam o masażu malucha i pielęgnacji i chyba pójdę spać wcześniej, bo jaoś wypompowana jestem, a jutro trochę mamie musze pomóc i siły pozbierać trzeba.