reklama
Dzisiaj dokonałam okropnego odkrycia- mojemu Wojtusiowi na 99% wyszła przepuklina mosznowa :-( Już od ponad tygodnia płakał mi przy robieniu kupki. Bodajże we wtorek zauważyłam, że ma coś na mosznie, pod siusiaczkiem, ale myślałam, że to jakieś odparzenie. Było zaczerwienione i przez to nawet nie zwróciłam uwagi na zgrubienie. Dopiero dzisiaj pokazałam to mojej mamie, która od razu rzuciła hasło "przepuklina". Poczytałam i faktycznie. Jestem załamana, bo ten typ leczy się tylko operacyjnie. Mały od kilku dni jest marudny. Zwalałam to na zęby a tutaj wychodzi na to, że boli go co innego :-( Przed chwilą wydzwaniałam gdzie się da, żeby się dowiedzieć czy nie muszę od razu biec do lekarza. Mąż kazał mi wezwać pediatrę. Tylko co tu pomoże pediatra? Jedynie może potwierdzić moją diagnozę. Ehh...przeraża mnie to :-( Czy może któraś z was miała do czynienia z jakąkolwiek przepukliną? Czy trzeba od razu biec do lekarza, skoro na spaniu nie ma żadnych zgrubień, wszystko się chowa?
natolin
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Luty 2010
- Postów
- 8 818
Aniawa nie chcę udzielać błędnych informacji, ale z tego co wiem malutki bratanek mojego męża też ma przepuklinę i powiedzieli, żeby na razie czekać i nie operują póki co.
I na 99% mój brat miał jako dziecko od malutkiego, a zoperowali mu to dopiero ok.4 roku życia.
A w necie co wyczytałaś? Może by napisać do Loliszy albo poprosić mamęagusi żeby michal tu zajrzał?
I na 99% mój brat miał jako dziecko od malutkiego, a zoperowali mu to dopiero ok.4 roku życia.
A w necie co wyczytałaś? Może by napisać do Loliszy albo poprosić mamęagusi żeby michal tu zajrzał?
W necie różnie piszą, choć raczej gonią na ostry dyżur tylko w wypadku uwięźnięcia (czy jakoś tak). U mojego raczej nie miało to miejsca, bo nie wyje, spokojnie śpi i cofnęło się podczas spokojnego leżenia.
Koleżanki synek miał od małego i zoperowali mu dopiero po kilku miesiącach (nie mogę się do niej dodzwonić, bo jest do późna w pracy a chciałam wypytać o szczegóły). Skoro piszesz, że u twojego brata i bratanka męża też nie było natychmiastowej operacji, to może faktycznie nie jest to takie groźne. Wystraszyłam się, bo i rodzice i dziadkowie wysyłali mnie od razu na ostry dyżur. Gdyby nie oni może bym tak nie panikowała :-( Poza tym chirurg, do której chodziliśmy z powodu podejrzenia przepukliny pachwinowej (gdy Wojtuś był młodszy) kazała mi obserwować i pojawić się natychmiast, jak tylko zauważę wybrzuszenie. Ostatni raz byliśmy u niej w sierpniu i ponoć wszystko wyglądało bardzo ładnie, nie było już wodniaczków, przepukliny również miało nie być. No a wybrzuszenie pojawiło się, ale dopiero teraz i nie tam gdzie obserwowaliśmy :-( Nie wiem też interpretować jej "natychmiast"- na cito szukać lekarza czy zwyczajnie pojawić się jak najszybciej, nie odwlekając wizyty w nieskończoność.
Koleżanki synek miał od małego i zoperowali mu dopiero po kilku miesiącach (nie mogę się do niej dodzwonić, bo jest do późna w pracy a chciałam wypytać o szczegóły). Skoro piszesz, że u twojego brata i bratanka męża też nie było natychmiastowej operacji, to może faktycznie nie jest to takie groźne. Wystraszyłam się, bo i rodzice i dziadkowie wysyłali mnie od razu na ostry dyżur. Gdyby nie oni może bym tak nie panikowała :-( Poza tym chirurg, do której chodziliśmy z powodu podejrzenia przepukliny pachwinowej (gdy Wojtuś był młodszy) kazała mi obserwować i pojawić się natychmiast, jak tylko zauważę wybrzuszenie. Ostatni raz byliśmy u niej w sierpniu i ponoć wszystko wyglądało bardzo ładnie, nie było już wodniaczków, przepukliny również miało nie być. No a wybrzuszenie pojawiło się, ale dopiero teraz i nie tam gdzie obserwowaliśmy :-( Nie wiem też interpretować jej "natychmiast"- na cito szukać lekarza czy zwyczajnie pojawić się jak najszybciej, nie odwlekając wizyty w nieskończoność.
reklama
Aniawa,mój tomir miał,jak był malutki- ja ci kiedyś juz chyba o tym pisałam.I póki nie więźnie,to raczej lekarze nic z tym nie robią.U nas tez jakos w okolicach 1,5 roku sie zaczeła pojawiać,ale też kazano mi po prostu obserwować.I było raczej ok.- do 7go roku życia,kiedy nagle z dnia na dzień jedno jądro mu się strasznie powiększyło i bardzo go bolało.No i wtedy juz zdecydowali sie na zabieg.Zabieg był przeprowadzany w pełnej narkozie,bo to jednak małe dziecko,by czasem się nie wystraszył albo cos,ale bardzo mało inwazyjny- zrobili mu maleńkie nacięcie w okolicy biodra,na brzuchu,cos jak przy wyrostku robaczkowym i laparoskopowo operowali.Zaraz mi go oddali do domu i tylko miał "się oszczędzać" przez pierwsze dni.to naprawde nic strasznego,póki nie więźnie,to nie masz co panikować,wielu chłopców tak ma po prostu.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 37
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 19
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: