reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niezapowiedziane wizyty

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi! Trochę mi lżej na duszy, że moje odczucia nie są wyolbrzymione, tylko rzeczywiście z perspektywy nawet obcych osób granice prywatności zostały mocno naruszone. @Myszopingwin faktycznie miałaś podobną sytuację. Gdyby to chodziło o moich rodziców to ja bym otwarcie z nimi pogadała, bo takie mamy relacje. Z dziadkami jest trudniej, zwłaszcza, że bez przerwy czuję, że powinnam być im wdzięczna. Generalnie ja wybrałam tę część domu, bo nie sądziłam, że oni są z nią tak związani. Gdy tu mieszkali to często wyjeżdżali do tamtego mieszkania, nie robili tu żadnych remontów itd., bardziej zależało im na mieszkaniu i że oni zawsze chcieli mieszkać w mieście. Jeśli chodzi o sytuację prawną to dziadkowie po wyprowadzce przepisali dom na mojego tatę, czyli swojego syna. Dom jest duży, nasza część ma ok 150m kwadratowych. W najbliższym czasie nie będę w stanie tego spłacić, zresztą tato by na to nie poszedł. Ostatnie zdanie, które napisałaś jest kluczowe. Oni nie przyjeżdżają do moich rodziców tylko do mnie. W maju rodzice zorganizowali imprezę u siebie, na której też byliśmy. W pewnym momencie z mężem pożegnaliśmy sie ze wszystkimi, tlumaczac, ze idziemy do siebie, żeby nakarmić córkę i położyć ją spać. Położyliśmy się z małą i nagle ja słyszę, że ktoś chodzi po mieszkaniu. Okazało się, że babcia powiedziała moim rodzicom, że idzie do auta po tabletki i przyszła do nas wziąć te tabletki, skorzystała z toalety itd. Przed mężem tak mi głupio...że to wszystko tak wygląda

No to faktycznie niefajne sa to sytuacje. I bardzo niekomfortowe, bo jak tu sie czuc swobodnie we wlasnym domu. Rygiel na drzwi zalozyc 😅 moze dobrze by bylo im z grubej rury wyjechac. Oni juz tu nie mieszkaja, nie jest juz to ich mieszkanie, nie moga sobie robic, co chca, bo to jest wasza przestrzen do zycia. Im nikt na chate takich wjazdow na pewno nie robi. Jakby mi ktos tak wieczorem lazil po mieszkaniu to bym na policje dzwonila. Moze taka terapia szokowa by ich troche otrzezwila.
 
reklama
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi! Trochę mi lżej na duszy, że moje odczucia nie są wyolbrzymione, tylko rzeczywiście z perspektywy nawet obcych osób granice prywatności zostały mocno naruszone. @Myszopingwin faktycznie miałaś podobną sytuację. Gdyby to chodziło o moich rodziców to ja bym otwarcie z nimi pogadała, bo takie mamy relacje. Z dziadkami jest trudniej, zwłaszcza, że bez przerwy czuję, że powinnam być im wdzięczna. Generalnie ja wybrałam tę część domu, bo nie sądziłam, że oni są z nią tak związani. Gdy tu mieszkali to często wyjeżdżali do tamtego mieszkania, nie robili tu żadnych remontów itd., bardziej zależało im na mieszkaniu i że oni zawsze chcieli mieszkać w mieście. Jeśli chodzi o sytuację prawną to dziadkowie po wyprowadzce przepisali dom na mojego tatę, czyli swojego syna. Dom jest duży, nasza część ma ok 150m kwadratowych. W najbliższym czasie nie będę w stanie tego spłacić, zresztą tato by na to nie poszedł. Ostatnie zdanie, które napisałaś jest kluczowe. Oni nie przyjeżdżają do moich rodziców tylko do mnie. W maju rodzice zorganizowali imprezę u siebie, na której też byliśmy. W pewnym momencie z mężem pożegnaliśmy sie ze wszystkimi, tlumaczac, ze idziemy do siebie, żeby nakarmić córkę i położyć ją spać. Położyliśmy się z małą i nagle ja słyszę, że ktoś chodzi po mieszkaniu. Okazało się, że babcia powiedziała moim rodzicom, że idzie do auta po tabletki i przyszła do nas wziąć te tabletki, skorzystała z toalety itd. Przed mężem tak mi głupio...że to wszystko tak wygląda
Zdecydowanie musicie postawić granicę :/
 
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi! Trochę mi lżej na duszy, że moje odczucia nie są wyolbrzymione, tylko rzeczywiście z perspektywy nawet obcych osób granice prywatności zostały mocno naruszone. @Myszopingwin faktycznie miałaś podobną sytuację. Gdyby to chodziło o moich rodziców to ja bym otwarcie z nimi pogadała, bo takie mamy relacje. Z dziadkami jest trudniej, zwłaszcza, że bez przerwy czuję, że powinnam być im wdzięczna. Generalnie ja wybrałam tę część domu, bo nie sądziłam, że oni są z nią tak związani. Gdy tu mieszkali to często wyjeżdżali do tamtego mieszkania, nie robili tu żadnych remontów itd., bardziej zależało im na mieszkaniu i że oni zawsze chcieli mieszkać w mieście. Jeśli chodzi o sytuację prawną to dziadkowie po wyprowadzce przepisali dom na mojego tatę, czyli swojego syna. Dom jest duży, nasza część ma ok 150m kwadratowych. W najbliższym czasie nie będę w stanie tego spłacić, zresztą tato by na to nie poszedł. Ostatnie zdanie, które napisałaś jest kluczowe. Oni nie przyjeżdżają do moich rodziców tylko do mnie. W maju rodzice zorganizowali imprezę u siebie, na której też byliśmy. W pewnym momencie z mężem pożegnaliśmy sie ze wszystkimi, tlumaczac, ze idziemy do siebie, żeby nakarmić córkę i położyć ją spać. Położyliśmy się z małą i nagle ja słyszę, że ktoś chodzi po mieszkaniu. Okazało się, że babcia powiedziała moim rodzicom, że idzie do auta po tabletki i przyszła do nas wziąć te tabletki, skorzystała z toalety itd. Przed mężem tak mi głupio...że to wszystko tak wygląda
A jakbyś pogadała szczerze z ojcem - ale nie przyznawaj się, że zależy Ci tak bardzo na tym mieszkaniu, tylko właśnie w drugą stronę: że jedyną i ostateczną opcją jest wasza wyprowadzka bo wtedy uzyskacie święty spokój i prywatność?
 
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi! Trochę mi lżej na duszy, że moje odczucia nie są wyolbrzymione, tylko rzeczywiście z perspektywy nawet obcych osób granice prywatności zostały mocno naruszone. @Myszopingwin faktycznie miałaś podobną sytuację. Gdyby to chodziło o moich rodziców to ja bym otwarcie z nimi pogadała, bo takie mamy relacje. Z dziadkami jest trudniej, zwłaszcza, że bez przerwy czuję, że powinnam być im wdzięczna. Generalnie ja wybrałam tę część domu, bo nie sądziłam, że oni są z nią tak związani. Gdy tu mieszkali to często wyjeżdżali do tamtego mieszkania, nie robili tu żadnych remontów itd., bardziej zależało im na mieszkaniu i że oni zawsze chcieli mieszkać w mieście. Jeśli chodzi o sytuację prawną to dziadkowie po wyprowadzce przepisali dom na mojego tatę, czyli swojego syna. Dom jest duży, nasza część ma ok 150m kwadratowych. W najbliższym czasie nie będę w stanie tego spłacić, zresztą tato by na to nie poszedł. Ostatnie zdanie, które napisałaś jest kluczowe. Oni nie przyjeżdżają do moich rodziców tylko do mnie. W maju rodzice zorganizowali imprezę u siebie, na której też byliśmy. W pewnym momencie z mężem pożegnaliśmy sie ze wszystkimi, tlumaczac, ze idziemy do siebie, żeby nakarmić córkę i położyć ją spać. Położyliśmy się z małą i nagle ja słyszę, że ktoś chodzi po mieszkaniu. Okazało się, że babcia powiedziała moim rodzicom, że idzie do auta po tabletki i przyszła do nas wziąć te tabletki, skorzystała z toalety itd. Przed mężem tak mi głupio...że to wszystko tak wygląda
Czyli dziadkowie zdają sobie sprawę, że przeginają pałę - stąd to kłamstwo odnośnie tabletek i myszkowanie po Waszym mieszkaniu.
Myślę, że musisz wziąć się w garść, zebrać siły i prosto z mostu poinformować dziadków, że nie życzysz sobie takich wizyt. I tyle. Co się może stać? Pokłócicie się? Obrażą się na Was? Wyeksmitują Was z mieszkania? Wypomną, że to dzięki ich dobroci macie dach nad głową?
Niestety, z niektórymi ludźmi nie da się sprawy załatwić dyplomatycznie i trzeba czasem wsiąść na miotłę, żeby odzyskać swój cenny spokój.
 
A jakbyś pogadała szczerze z ojcem - ale nie przyznawaj się, że zależy Ci tak bardzo na tym mieszkaniu, tylko właśnie w drugą stronę: że jedyną i ostateczną opcją jest wasza wyprowadzka bo wtedy uzyskacie święty spokój i prywatność?
W ten sposób już to tłumaczyła mojemu tacie moja mama. Nie chcę go szantażować, ale przy następnej takiej wizycie chyba tak szczerze porozmawiam z tatą, plus powiem mu, że nie chcę takich najazdów, gdy ja będę w pracy a z córką będzie mój tata albo mąż.
Siostra mojej mamy też robiła nam takie naloty, no może nie takie, ale jak przyjeżdżali do mojej mamy to przychodzili najpierw do nas. Za każdym razem mała płakała, ciocia jest głośna i od razu chce ją brać na ręce, a dziecko jej nie zna tak dobrze. W końcu moja mama powiedziała cioci, że jak przyjeżdża to ma przychodzić do niej a my jak będziemy chcieli to też przyjdziemy. Generalnie mama jest w tej kwestii bardziej empatyczna niż mój tata-on nie widzi tego problemu z mojej perspektywy. Ale chyba faktycznie będzie konieczna rozmowa z tatą i dziadkami, gdy znowu złożą niezapowiedzianą wizytę
 
Co się może stać? Pokłócicie się? Obrażą się na Was? Wyeksmitują Was z mieszkania? Wypomną, że to dzięki ich dobroci macie dach nad głową?
Niestety, z niektórymi ludźmi nie da się sprawy załatwić dyplomatycznie i trzeba czasem wsiąść na miotłę, żeby odzyskać swój cenny spokój.
No niestety jestem świadoma tego co będzie się wtedy działo. Będzie nagle pogorszenie się stanu zdrowia, tudzież nowa choroba i straszenie umieraniem. Przeżyłam to nie jeden raz, bo zawsze, gdy było coś nie po ich myśli nagle się rozchorowywali. Siostra mojej mamy z kolei dostaje duszności i prawdopodobnie ma wtedy zawał.
Wiem, brzmi to komicznie
 
No niestety jestem świadoma tego co będzie się wtedy działo. Będzie nagle pogorszenie się stanu zdrowia, tudzież nowa choroba i straszenie umieraniem. Przeżyłam to nie jeden raz, bo zawsze, gdy było coś nie po ich myśli nagle się rozchorowywali. Siostra mojej mamy z kolei dostaje duszności i prawdopodobnie ma wtedy zawał.
Wiem, brzmi to komicznie
I pozwalanie im na łażenie po waszym mieszkaniu pomoże w rekonwalescencji? 😏 albo wydłuży życie? 😏 aha 😏
 
reklama
Do góry