Siemanko babeczki....
Odwiozłam młodego do szkoły, no jak co rano.... obskoczyłam kilka sklepów w celu nabycia spożywki. No i.... skrzętnie zebrana dokumentacja i drę do lekarza I kontaktu.
Wszystkie wyniki z USG serca, z Holtera itp. Siedziałam w gabinecie dobre pół godziny, wyszłam o własnych siłach choć z wrażenia myślałam, że padnę.
W związku z moją niedomykalnością czegoś tam w lewej komorze i czymś tam na jakiś płatkach i jakąś coś tam zmianą niby pozapalną dostałam skierowanie do kardiologa. Sorki, że piszę "coś tam" czy "czymś tam", ale fachowcem nie jestem a i rozczytać się też nie mogę z tego lekarskiego bełkotu.
Wróciłam do domu i dzwonię napierając oczywiście na koniec ciąży i na sposób rozwiązania przy wadzie serca. Qrw pier... NFZ wizyta u kardiologa na
29 grudnia
Mówię, że na skierowaniu mam PILNE!!! i że w grudniu to ja moje dzieciątko to mogę na sankach ciągać. Fakt babeczka sama na NFZ klęła i poradziła mi aby mój lekarz kontaktował się z kardiologiem. No to ok. Będziemy atakować.
Okazuje się, że z moją wadą wykrytą de facto 5 lat temu poród naturalny może się źle skończyć aczkolwiek nie musi.... teraz albo mnie położą i zlecą pieprzone cc, albo najprawdopodobniej wyślądo Wałbrzycha do specjalistycznego szpitala w tym zakresie. W doopę jeża, ja nie chcę żadnego cc choćbym miała nawet 3 dni rodzić
Szlag by trafił, nic tylko żyć i cieszyć się zdrowiem w tym chorym kraju.
Czas mi się kończy bo to już 37tc wszystko się może zdarzyć, a ja nie wiem jak mam rodzić i gdzie.... qrde nawet krowa wie gdzie będzie rodzić czy na drodze czy na rowie.....
P.S. coś bym z chęcią napisała, ale zaraz pewnie by mnie ktoś do sądu podał o znieważenie nieżyjącego Prezydenta i całego tego bajzlu z ulicy Wiejskiej