Witam!
Gdy byłam nastolatką cierpiałam na schorzenie tarczycy zwane chorobą Hashimoto (łączy objawy niedoczynności i nadczynności tarczycy). Przez prawie 3 lata brałam hormony i ok. 18-tego roku życia endokrynolog zadecydował o zakończeniu leczenia. Nikt mi wtedy nic nie mówił, o jakichkolwiek problemach w zachodzeniu w ciążę podczas trwania tej choroby, z oczywistego względu - kto by podejrzewał nastolatkę o staranie się o dziecko? Ja też o nic nie pytałam.
Objawy zniknęły. Minęły 4 lata od zakończenia leczenia, bez problemu zaszłam w ciążę (w 2. cyklu) i bez problemu ją donosiłam. Teraz staramy się z mężem o drugie dziecko, mija 5 miesięcy i nic. Wiem, że to za mało, żeby mówić o jakiś problemach z płodnością i być może machnęłabym na to wszystko ręką i starała się dalej, ale.. wróciły objawy schorzenia tarczycy :-
- wieczna senność i zmęczenie
- nagły przyrost wagi bez powodu
- wypadanie włosów
Dziś zrobiłam poziom hormonów tarczycy.. za tydzień wyniki. Chciałabym się już teraz jednak dowiedzieć, czy ta choroba może zmniejszać szansę na zajście w ciążę? Może któraś z was ma doświadczenia z tym schorzeniem? I jeszczo jedno.. czy można jednocześnie leczyć się na tę chorobę i starać się o dziecko? W końcu leczenie polega na braniu hormonów.. Albo, czy jeśli zajdę jednak w ciążę w tym cyklu, czy będę mogła się leczyć? Wiem, że jeśli to nawrót choroby, muszę się liczyć z kolejną 2-3 letnią terapią i jeśli tyle czasu będę musiała czekać na kolejne rozpoczęcie starań... :-( ehhh...
Jak któraś z was ma jakieś doświadczenie w tym względzie - proszę piszcie!