reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🌞 W lipcu staraczki upałom się nie dają i dwie kreski na testach mają 🤰

Myśl, że inni maja gorzej nie pomaga, bo to błędne koło. Zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w gorszej sytuacji. Nawet od tych, co starają się latami. Tymbardziej, że nie mam pewności, czy do nich nie dołączę. Moja najbliższa przyjaciółka zaczęła 5 rok starań. Obecnie rzadko kiedy poruszamy temat prokreacji, a ona sama przyznała, że zaczyna lubić swoje życie w takiej formie, jakie jest. Nie ma dziecka, ale jest zdrowa i może pozwolić sobie na wiele innych rzeczy. Takie życie ..
Nie twierdzę, że pomaga ;-) Wiele zależy też od subiektywnych odczuć. Oczywiście, że znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że "ma gorzej" z jakiegoś powodu... Był tu niedawno taki pan, który przekonywał, że pragnienie drugiego dziecka jest silniejsze niż pragnienie pierwszego, dlatego wrzucił nam tu link do zrzutki na swoje drugie in vitro ;-) A w przypadku Twojej koleżanki - może właśnie o owo pogodzenie też chodzi, bo to chyba dobrze dla niej, że dochodzi do takich wniosków... Ja długo byłam sama, teraz jesteśmy prawie czterdziestolatkami - rozumiem Twoją koleżankę, bo zaczynam myśleć podobnie. Jeszcze się nie poddam, ale będę musiała odnaleźć się w każdym scenariuszu...
 
reklama
My też w pierwszym roku stwierdziliśmy, że przestajemy się zabezpieczać i byliśmy na tak zwanym "luzie" Dziecko było gdzieś z tyłu głowy ale jakoś bardzo go wtedy nie pragnęliśmy. Wiedzieliśmy, że zajście to nie jest takie hop siup więc daliśmy sobie czas. Zaszłam pod koniec roku czyli ok w 11cs ale niestety poroniłam. Wtedy dopiero sfiksowałam i włączył mi się instynkt macierzyński. Poszłam do ginekologa zrobiłam podstawowe badania wyszły ok, mówił żebyśmy dali sobie czas, niestety nie wychodziło 🤷‍♀️ zrobiliśmy badanie nasienia które wyszły niestety średnio. Dużo osób mówiło odpuść wrzuć na luz jesteś młoda masz czas.. Wtedy naprawdę wzięłam to do serca i nie robiłam już nic więcej poza monitoringiem i obserwacją cyklu. Tak minęły 2 lata. Nie było już co czekać na Boży Cud, zrobiłam głębsze badania i okazało się, że czasu na zajście mam nie wiele i straciłam swój cenny czas na tak zwane "odpuszczanie" dodatkowo przy słabych parametrach nasienia mamy małe szanse. Tak więc jak słyszę odpuść, wrzuć na luz, masz czas to nóż kieszeni mi się otwiera
Bardzo mi przykro, że was to spotkało 😢
Najwięcej do powiedzenia mają Ci, których to nie dotyczy. Nie wiem po co mówić parze, że mają czas, żeby puścić na luz, tak samo jak nie rozumiem tych co usilnie naciskają, bo lata lecą bo wszyscy dookoła mają dzieci. U nas po poronieniu, od razu wszyscy świergotali, żeby się nie martwić i szybko robić drugie, bo po co teraz czekać, bo jak już się zdecydowaliśmy to trzeba działać. No spoko tylko to raczej decyzja nasza i ewentualnie leczenia, jeśli byłoby potrzebne.
My staramy się bardzo krótko, ale wiem, że jeśli nie będzie wychodzić to nie będziemy czekać rok na diagnostykę. Ja już miałam wysyłać męża na badania nasienia, i teraz w sumie nie wiem czy nie wrócę do tego tematu
 
Hej. Byłam na becie dziś i czy beta 140 to nie za mało jak miałam ducha na tescie w ubiegłą środę? Progesteron też nie powala, aczkolwiek wyższy niż w poprzedniej ciąży w 41 dc. Dzisiaj mam 36 dc, moje cykle trwały przed ciążami 33-35 dni. Na pewno powtórzę, ale jestem zmartwiona. Powiedzcie mi kiedy w ogóle organizm zaczyna wytwarzać betę? 🤦 Jak dojdzie do zapłodnienia czy dopiero po implantacji?
 

Załączniki

  • Screenshot_2022-07-05-13-09-23-200_com.android.chrome.jpg
    Screenshot_2022-07-05-13-09-23-200_com.android.chrome.jpg
    185,2 KB · Wyświetleń: 87
Hej. Byłam na becie dziś i czy beta 140 to nie za mało jak miałam ducha na tescie w ubiegłą środę? Progesteron też nie powala, aczkolwiek wyższy niż w poprzedniej ciąży w 41 dc. Dzisiaj mam 36 dc, moje cykle trwały przed ciążami 33-35 dni. Na pewno powtórzę, ale jestem zmartwiona. Powiedzcie mi kiedy w ogóle organizm zaczyna wytwarzać betę? 🤦 Jak dojdzie do zapłodnienia czy dopiero po implantacji?
Ok 48h po implantacji 😊 powtórz 😍 do tego czasu na spokojnie 😊
 
My też w pierwszym roku stwierdziliśmy, że przestajemy się zabezpieczać i byliśmy na tak zwanym "luzie" Dziecko było gdzieś z tyłu głowy ale jakoś bardzo go wtedy nie pragnęliśmy. Wiedzieliśmy, że zajście to nie jest takie hop siup więc daliśmy sobie czas. Zaszłam pod koniec roku czyli ok w 11cs ale niestety poroniłam. Wtedy dopiero sfiksowałam i włączył mi się instynkt macierzyński. Poszłam do ginekologa zrobiłam podstawowe badania wyszły ok, mówił żebyśmy dali sobie czas, niestety nie wychodziło 🤷‍♀️ zrobiliśmy badanie nasienia które wyszły niestety średnio. Dużo osób mówiło odpuść wrzuć na luz jesteś młoda masz czas.. Wtedy naprawdę wzięłam to do serca i nie robiłam już nic więcej poza monitoringiem i obserwacją cyklu. Tak minęły 2 lata. Nie było już co czekać na Boży Cud, zrobiłam głębsze badania i okazało się, że czasu na zajście mam nie wiele i straciłam swój cenny czas na tak zwane "odpuszczanie" dodatkowo przy słabych parametrach nasienia mamy małe szanse. Tak więc jak słyszę odpuść, wrzuć na luz, masz czas to nóż kieszeni mi się otwiera
Mamy podobnie 🙄
 
Nie twierdzę, że pomaga ;-) Wiele zależy też od subiektywnych odczuć. Oczywiście, że znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że "ma gorzej" z jakiegoś powodu... Był tu niedawno taki pan, który przekonywał, że pragnienie drugiego dziecka jest silniejsze niż pragnienie pierwszego, dlatego wrzucił nam tu link do zrzutki na swoje drugie in vitro ;-) A w przypadku Twojej koleżanki - może właśnie o owo pogodzenie też chodzi, bo to chyba dobrze dla niej, że dochodzi do takich wniosków... Ja długo byłam sama, teraz jesteśmy prawie czterdziestolatkami - rozumiem Twoją koleżankę, bo zaczynam myśleć podobnie. Jeszcze się nie poddam, ale będę musiała odnaleźć się w każdym scenariuszu...
Napisałam, ze po 3 miesiącach bezowocnych starań udaliśmy się do poradni i to był dobry krok, bo mamy już pierwsza przyczynę. I ze ciężko jest starać się rok i nie fiksowac. Ty mi odpisałam, żebym pomyślała o tych, którzy starają się latami - stad mój wniosek :)
Nie myślę o tym za bardzo, dla własnego komfortu psychicznego. Oczywiście mam świadomość, że zarówno niepłodność, jak i bezpłodność jest ogromnym problemem dzisiejszych czasów. I że wcale nie jest powiedziane, ze problem nie zostanie ze mną na dłużej. Ale tak jak napisałam, nie myślę, żeby nie nastawiać się negatywnie.
Mój tż 40sty rok życia juz przekroczył, mi jeszcze trochę brakuje, ale też nie aż tyle, żeby nie odczuwać ciśnienia spowodowanego wiekiem.
Ja się nastawiłam, lekarz naszych szans na naturalne zapłodnienie nie przekreślił, wiec żyje ta nadzieją. Gdybym się dowiedziała, że dzieci swoich mieć nie możemy, to bym się z tym pogodziła, nie ma innego wyjścia. Ale póki co, jest nadzieja, jest fiksacja i dobrze mi z tym 😁
 
reklama
Bardzo mi przykro, że was to spotkało 😢
Najwięcej do powiedzenia mają Ci, których to nie dotyczy. Nie wiem po co mówić parze, że mają czas, żeby puścić na luz, tak samo jak nie rozumiem tych co usilnie naciskają, bo lata lecą bo wszyscy dookoła mają dzieci. U nas po poronieniu, od razu wszyscy świergotali, żeby się nie martwić i szybko robić drugie, bo po co teraz czekać, bo jak już się zdecydowaliśmy to trzeba działać. No spoko tylko to raczej decyzja nasza i ewentualnie leczenia, jeśli byłoby potrzebne.
My staramy się bardzo krótko, ale wiem, że jeśli nie będzie wychodzić to nie będziemy czekać rok na diagnostykę. Ja już miałam wysyłać męża na badania nasienia, i teraz w sumie nie wiem czy nie wrócę do tego tematu
Nie ma na co czekać, badanie nigdy nie zaszkodzi a czasem nawet może pomóc ;)
 
Do góry