Ja ogólnie rozumiem, że lekarz może zasugerować że to początek - cieszcie się seksem itd. ale 99% tych wszystkich badań i tak nie da się zrobić na NFZ więc co takiego lekarza obchodzi na co wydaję hajsy
Po 3 miesiącach starań trafiłam na IG n profil dziewczyny po in vitro. W luźnym Q&A po pytani ile się starali (6 lat), padło pytanie czy czegoś żałuje w tej drodze do macierzyństwa. Jej odpowiedź brzmiała, że jedynie tego że tak późno zaczęli się leczyć (nie pamiętam jaki to był czas) bo po prostu ten czas zmarnowali, wyszły takie problemy, że wiadomo było że tylko in vitro. Ten zmarnowany czas to też niższa rezerwa jajnikowa.
Dla mnie to był impuls do przebadania się konkretnie, akurat mój mąż nie miał problemu z badaniem nasienia. W sumie wyszła mi tylko insulinooporność choć jestem szczupła, uprawiam sport, zdrowo się odżywiam (jestem weganką), a glukozę i insulinę na czczo mam w normie więc drugi miesiąc jestem na metforminie, która może wpływać na jakość komórek jajowych