reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🌞 W lipcu staraczki upałom się nie dają i dwie kreski na testach mają 🤰

reklama
I jeszcze chciałam dodać, że ja kocham testować. Nie będę kłamać, że tli się we mnie też radosna nadzieja, ale wiem że jak dzisiaj pójdę na betę czy proga i wyjdzie negatywnie to będę się czuła jak debil. Będę sobie myślała jaka ze mnie idiotka itd. Dlatego wolę wyczekać. W poniedziałek muszę mieć pewność gdzie to idzie bo lecimy do tej Turcji i tam będę miała tragedię z jakimikolwiek badaniami, ale do tego czasu staram się tłumić swoje dobre emocje.
Oczywiście biorę pod uwagę to, że Flo źle wyliczyła tę owulację, ale jako że 22.07, próg był 12ng to raczej musiało to być min. 7 dni po owulacji, no to od biedy dziś może być 12dpo - ale to już naprawdę straszne wymyślanie i łudzenie się. Nie ma rady trzeba czekać

Choć nie powiem przechodzą mi takie myśli przez głowę by kupić ch*jowe facelle tylko dlatego, że on się niby lepiej wybarwia 🤡
 
A może właśnie w drugą stronę :) to będzie problem w miarę łatwy do rozwiązania i niedługo przyjdzie ciąża :)
Ja powiem wam, ze naprawdę już w to nie wierze. Ja wiem, ze są różne cuda na świecie ale mnie żaden jeszcze nie spotkał.
To jest dla mnie nie do pojęcia, ze pato sie rozmnaża jak leci, nie raz z kilkoma ma dzieci i jakoś nie trafia na takiego, ze wytwarza przeciwciała np. Połowy z tych badań, które my robimy to pewnie nie wie, ze istnieją. Do gina chodzą od wielkiego dzwona. Dzieci potem brudne, zaniedbane, błąkają sie po ulicach albo trafiają fo okna życia czy domu dziecka. No i ***** dlaczego ?
My musimy latać od lekarza to lekarza, od badań do badań, leki lekami poganiają i co miesiąc to samo.
No nie potrafię tego pojąć. Nie potrafię. Jeszcze jak widze, takie mADKI z tymi biednymi dziećmi pod sklepem, co jeszcze udzielają rad odnośnie macierzyństwa itp, to mam ochote ich trzasnąć.
Ja już nie wiem co mogę zrobić, tracę po prostu siły i chęci.
 
I jeszcze chciałam dodać, że ja kocham testować. Nie będę kłamać, że tli się we mnie też radosna nadzieja, ale wiem że jak dzisiaj pójdę na betę czy proga i wyjdzie negatywnie to będę się czuła jak debil. Będę sobie myślała jaka ze mnie idiotka itd. Dlatego wolę wyczekać. W poniedziałek muszę mieć pewność gdzie to idzie bo lecimy do tej Turcji i tam będę miała tragedię z jakimikolwiek badaniami, ale do tego czasu staram się tłumić swoje dobre emocje.
Oczywiście biorę pod uwagę to, że Flo źle wyliczyła tę owulację, ale jako że 22.07, próg był 12ng to raczej musiało to być min. 7 dni po owulacji, no to od biedy dziś może być 12dpo - ale to już naprawdę straszne wymyślanie i łudzenie się. Nie ma rady trzeba czekać

Choć nie powiem przechodzą mi takie myśli przez głowę by kupić ch*jowe facelle tylko dlatego, że on się niby lepiej wybarwia 🤡
Ja Np. Dziś mam 10dpo tak sobie wyliczyłam, tak mnie się wydaje i tego się trzymam. Jeśli dziś miałam biało to już dla mnie jest po ptakach. Pisały tutaj dziewczyny, ze pozna implantacją nie wróży dobrze wiec cykl poszedł się … może kupię dziś po pracy test jeszcze na jutro albo będę sobie sikać do miesiączki bo czemu nie ale nic innego niż biel tam nie zobacze.
 
Ja powiem wam, ze naprawdę już w to nie wierze. Ja wiem, ze są różne cuda na świecie ale mnie żaden jeszcze nie spotkał.
To jest dla mnie nie do pojęcia, ze pato sie rozmnaża jak leci, nie raz z kilkoma ma dzieci i jakoś nie trafia na takiego, ze wytwarza przeciwciała np. Połowy z tych badań, które my robimy to pewnie nie wie, ze istnieją. Do gina chodzą od wielkiego dzwona. Dzieci potem brudne, zaniedbane, błąkają sie po ulicach albo trafiają fo okna życia czy domu dziecka. No i ***** dlaczego ?
My musimy latać od lekarza to lekarza, od badań do badań, leki lekami poganiają i co miesiąc to samo.
No nie potrafię tego pojąć. Nie potrafię. Jeszcze jak widze, takie mADKI z tymi biednymi dziećmi pod sklepem, co jeszcze udzielają rad odnośnie macierzyństwa itp, to mam ochote ich trzasnąć.
Ja już nie wiem co mogę zrobić, tracę po prostu siły i chęci.
Ja nigdy tak się nie porównywałam do innych ludzi i jaki trud bądź całkowity jego brak musieli włożyć w posiadanie dzieci. Ale… wiem już o czym mówisz, bo w niedziele pierwszy raz poczułam taką niesprawiedliwość. Siedziałam nad wodą i podjechała rodzina- facet, kobieta w zaawansowanej ciazy i obok taki 3 letni syn. Oczywiście obserwowałam ich z zazdrością, ze „mają wszystko”. I obadajcie, ze ta kobieta bez skrępowania wyciąga fajki i leciała jedna za drugą…Wtedy poczułam tego wkurwa niesprawiedliwości.
 
Ja nigdy tak się nie porównywałam do innych ludzi i jaki trud bądź całkowity jego brak musieli włożyć w posiadanie dzieci. Ale… wiem już o czym mówisz, bo w niedziele pierwszy raz poczułam taką niesprawiedliwość. Siedziałam nad wodą i podjechała rodzina- facet, kobieta w zaawansowanej ciazy i obok taki 3 letni syn. Oczywiście obserwowałam ich z zazdrością, ze „mają wszystko”. I obadajcie, ze ta kobieta bez skrępowania wyciąga fajki i leciała jedna za drugą…Wtedy poczułam tego wkurwa niesprawiedliwości.
Wiesz ja nie reaguje tak na inne sytuacje. Widze kobietę z dzieckiem, mówię super ok fajnie nawet mnie to nie rusza. I nawet czasem myśle, może tez dużo przeszła.
Ale jak widze właśnie takie sytuacje jak mówisz to mnie krew zalewa.
 
W ogóle jak tak już się uzewnętrzniam to wam jeszcze powiem, ze o naszych problemach wiedza tylko dwie osoby. Z czego obie nie starają się o dziecko i nie maja nawet w planach i nigdy nawet nie próbowały. Wiadomo wspierają jak mogą ale niewiele mogą bo nie maja żadnych doświadczeń ani wiedzy w tym temacie. I jak przychodzą takie dni jak dzisiaj, ale w poniedziałek jak już dostanę okres to tak sobie nie radzę, ze zastanawiam się czy nie powiedzieć mojej mamie. Ale raz, ze nie potrafię a dwa, co ona zrobi ? Znając moja mamę to będzie czytać w internecie, szukać, wymyślać cuda, kwestionować każdego lekarza, i co miesiąc będzie się pytać czy się udało.. a tego nie chce i nie chce tez żeby mi współczuła
 
reklama
W ogóle jak tak już się uzewnętrzniam to wam jeszcze powiem, ze o naszych problemach wiedza tylko dwie osoby. Z czego obie nie starają się o dziecko i nie maja nawet w planach i nigdy nawet nie próbowały. Wiadomo wspierają jak mogą ale niewiele mogą bo nie maja żadnych doświadczeń ani wiedzy w tym temacie. I jak przychodzą takie dni jak dzisiaj, ale w poniedziałek jak już dostanę okres to tak sobie nie radzę, ze zastanawiam się czy nie powiedzieć mojej mamie. Ale raz, ze nie potrafię a dwa, co ona zrobi ? Znając moja mamę to będzie czytać w internecie, szukać, wymyślać cuda, kwestionować każdego lekarza, i co miesiąc będzie się pytać czy się udało.. a tego nie chce i nie chce tez żeby mi współczuła
Rozumiem. Przy tym wszystkim masz święty spokój od poruszania tego tematu przez innych.
Ja też bym szła w tą stronę.
Choć jest Ci bardzo ciężko niosąc ten trud na barkach i wsparcie bliskiej osoby byłoby wskazane. Ale później tak jak mówisz kołomyja informacyjna i dodatkowa presja.
 
Do góry