I jeszcze chciałam dodać, że ja kocham testować. Nie będę kłamać, że tli się we mnie też radosna nadzieja, ale wiem że jak dzisiaj pójdę na betę czy proga i wyjdzie negatywnie to będę się czuła jak debil. Będę sobie myślała jaka ze mnie idiotka itd. Dlatego wolę wyczekać. W poniedziałek muszę mieć pewność gdzie to idzie bo lecimy do tej Turcji i tam będę miała tragedię z jakimikolwiek badaniami, ale do tego czasu staram się tłumić swoje dobre emocje.
Oczywiście biorę pod uwagę to, że Flo źle wyliczyła tę owulację, ale jako że 22.07, próg był 12ng to raczej musiało to być min. 7 dni po owulacji, no to od biedy dziś może być 12dpo - ale to już naprawdę straszne wymyślanie i łudzenie się. Nie ma rady trzeba czekać
Choć nie powiem przechodzą mi takie myśli przez głowę by kupić ch*jowe facelle tylko dlatego, że on się niby lepiej wybarwia