reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🌞🌻🌼 W ciepłym sierpniu testujemy, dwóch kresek ⏸️ na teście wypatrujemy 🐞🐝

Powiem Ci, że to są wzloty i upadki. Ja tak do mniej więcejh 3 lat starań miałam chwile zwątpienia, ale zaraz przychodziła nowa nadzieja, nowa energia, nowy pomysł.
A po 3 roku już przyszła taka prawdziwa rezygnacja i od tego czasu nie było już we mnie nadziei, chęci do działania, nie chciało mi się pilnować diety, supli, nic. No i tak jest do tej pory, co prawda wiadomo - ivf zwieksza szanse, ale ja entuzjazmu nie czuję żadnego.
ja mam takie fale ,bo supli pilnuje , szukam cały czas jakiś nowych dla mnie dla męża , diety nie mamy , staramy się jeść poprostu regularnie i ograniczać fast food , ale mam też wyrzuty sumienia bo nie trzymamy się jakoś mocna konkretnej diety , i zdaża nam się napić w weekend parę drinków . Z jedenej strony myślę że nie chce całkiem żeby moje życie kręciło się wokół starań i wszystkiego sobie odmawiać , a z drugiej mam myśli że może dlatego się nie udaje 😔
 
reklama
Jeszcze pytanie takie , w zeszłym cyklu byłam stymulowana zastrzykami ovaleap ,i po 3-4 dniach mocno czułam pracę jajników , w tym cyklu jest Lametta , dzisiaj 5 i ostatni dzień , i szczerze nie czuje nic , myślicie że to nie działa ? Jak było u was ?
 
ja mam takie fale ,bo supli pilnuje , szukam cały czas jakiś nowych dla mnie dla męża , diety nie mamy , staramy się jeść poprostu regularnie i ograniczać fast food , ale mam też wyrzuty sumienia bo nie trzymamy się jakoś mocna konkretnej diety , i zdaża nam się napić w weekend parę drinków . Z jedenej strony myślę że nie chce całkiem żeby moje życie kręciło się wokół starań i wszystkiego sobie odmawiać , a z drugiej mam myśli że może dlatego się nie udaje 😔
Wiem, co czujesz, bo też tam byłam/jestem. Myślę, że dla własnego komfortu psychicznego trzeba jednak przede wszystkim żyć, a nie stopować swoje życie w oczekiwaniu na dziecko, które nie wiadomo kiedy (a czasem niestety w ogóle czy) nadejdzie. Wiadome, że trzeba o siebie dbać i starać się odżywiać zdrowo, suplementować itp., ale łatwo jest wpaść w pułapkę na zasadzie "aaa, nie będę robić tego czy tamtego, bo na pewno już będę w ciąży // wpłynie to negatywnie na płodność". Rezygnowałam z wielu rzeczy licząc, że dzięki temu zajdę w ciążę i jakoś się nie udało. A życie nam ucieka... Czy drink/kieliszek wina w sobotę wpłynie na to, że będziecie niepłodni? Myślę że problem jest bardziej złożony. Trzeba szukać diagnozy, to jest jasne. To też powiedział mi lekarz, który mnie prowadzi, że przede wszystkim trzeba ŻYĆ NORMALNIE. A przynajmniej próbować :)
 
Jeszcze pytanie takie , w zeszłym cyklu byłam stymulowana zastrzykami ovaleap ,i po 3-4 dniach mocno czułam pracę jajników , w tym cyklu jest Lametta , dzisiaj 5 i ostatni dzień , i szczerze nie czuje nic , myślicie że to nie działa ? Jak było u was ?
Ja w ogóle nie czułam po Lametcie nic, a pęcherzyki rosły. Czasem bardziej czułam owulację na niestymulowanych cyklach 😅
 
Wiem, co czujesz, bo też tam byłam/jestem. Myślę, że dla własnego komfortu psychicznego trzeba jednak przede wszystkim żyć, a nie stopować swoje życie w oczekiwaniu na dziecko, które nie wiadomo kiedy (a czasem niestety w ogóle czy) nadejdzie. Wiadome, że trzeba o siebie dbać i starać się odżywiać zdrowo, suplementować itp., ale łatwo jest wpaść w pułapkę na zasadzie "aaa, nie będę robić tego czy tamtego, bo na pewno już będę w ciąży // wpłynie to negatywnie na płodność". Rezygnowałam z wielu rzeczy licząc, że dzięki temu zajdę w ciążę i jakoś się nie udało. A życie nam ucieka... Czy drink/kieliszek wina w sobotę wpłynie na to, że będziecie niepłodni? Myślę że problem jest bardziej złożony. Trzeba szukać diagnozy, to jest jasne. To też powiedział mi lekarz, który mnie prowadzi, że przede wszystkim trzeba ŻYĆ NORMALNIE. A przynajmniej próbować :)
u nas właśnie dopiero zaczęliśmy leczenie ,a już mam dość . Jak sobie pomyślę o tych wszystkich badaniach i kosztach z tym związanych to naprawdę maskara , wolałabym te pieniądze przeznaczyć na rzeczy dla dziecka niż szukanie problemu , który nie wiadomo gdzie jest 😔 po ciąży biochemicznej byłam pewna że skoro się udało to znaczy że nie jest z nami źle i napewno zaraz się uda a tutaj nic 😔
 
u nas właśnie dopiero zaczęliśmy leczenie ,a już mam dość . Jak sobie pomyślę o tych wszystkich badaniach i kosztach z tym związanych to naprawdę maskara , wolałabym te pieniądze przeznaczyć na rzeczy dla dziecka niż szukanie problemu , który nie wiadomo gdzie jest 😔 po ciąży biochemicznej byłam pewna że skoro się udało to znaczy że nie jest z nami źle i napewno zaraz się uda a tutaj nic 😔
Oj tak, kasa wydawana na to wszystko to temat rzeka 😞 A macie jakiejkolwiek podejrzenie, gdzie może leżeć problem, czy dopiero zaczynacie diagnostykę?
 
Ja w ogóle nie czułam po Lametcie nic, a pęcherzyki rosły. Czasem bardziej czułam owulację na niestymulowanych cyklach 😅
no właśnie dlatego tak się zastanawiam czy ona działa czy nie działa na mnie 😅 idę w sobotę i boje się co usłyszę , to będzie 10 DC . A mamy umówione badanie nasienia na 5 września ,ale jak nam powie w sobotę że jest pęcherzyk i trzeba działać teraz to będzie trzeba przełożyć bo nie zrobię przerwy 3-4 dni haha 😅
 
Oj tak, kasa wydawana na to wszystko to temat rzeka 😞 A macie jakiejkolwiek podejrzenie, gdzie może leżeć problem, czy dopiero zaczynacie diagnostykę?
dopiero zaczynamy , u mnie z hormonów to stosunek LH/FSH za wysoki i prolaktyna zdarzało się że była w górnej granicy i raz ponad 2 razy wyższa , reszta hormonów okej . Tarczyca teraz świętowała ,ale dostałam najniższą dawkę leku i spadała do 2.06 , będę sprawdzać za jakiś czas znowu . Jajniki niby nie wyglądają na Pcos ,ale Pani je zasugerowała dopiero po tym jak powiedziałam że w całym moim życiu zdążyło mi że że 2-3 cykle mieć ponad 40 dni , teraz robiłam testosteron, dheas adrostedion i wyniki wydają sie okej . Amh mam wysokie co też może wskazywać na pcos bo lekko ponad 6 . I to narazie tyle , wydawalo mi się że może mam problem z owulacja , że nie zawsze występuje albo nie wiem kiedy bo mam cykle 27-34 ale teraz wiedzieliśmy prawie dokładnie kiedy była a mimo to się nie udało . Mąż się nie badał ,ma córkę z poprzedniego małżeństwa prawie 6 lat , i to z tak zwanego 1 strzału . Próbujemy teraz zrobić badanie bo tak jak pisałam ostatnio się nie udało 😔
 
dopiero zaczynamy , u mnie z hormonów to stosunek LH/FSH za wysoki i prolaktyna zdarzało się że była w górnej granicy i raz ponad 2 razy wyższa , reszta hormonów okej . Tarczyca teraz świętowała ,ale dostałam najniższą dawkę leku i spadała do 2.06 , będę sprawdzać za jakiś czas znowu . Jajniki niby nie wyglądają na Pcos ,ale Pani je zasugerowała dopiero po tym jak powiedziałam że w całym moim życiu zdążyło mi że że 2-3 cykle mieć ponad 40 dni , teraz robiłam testosteron, dheas adrostedion i wyniki wydają sie okej . Amh mam wysokie co też może wskazywać na pcos bo lekko ponad 6 . I to narazie tyle , wydawalo mi się że może mam problem z owulacja , że nie zawsze występuje albo nie wiem kiedy bo mam cykle 27-34 ale teraz wiedzieliśmy prawie dokładnie kiedy była a mimo to się nie udało . Mąż się nie badał ,ma córkę z poprzedniego małżeństwa prawie 6 lat , i to z tak zwanego 1 strzału . Próbujemy teraz zrobić badanie bo tak jak pisałam ostatnio się nie udało 😔
A miałaś badaną drożność jajowodów? U mnie na badaniu drożności połączonej z histeroskopią wyszło, że jajowody jednak nie są do końca ok i to jest prawdopodobnie przyczyna niepowodzeń. A hormony miałam wszystkie w normie. Co do męża, to przez 6 lat mogło się dużo zmienić, więc mąż też się powinien zbadać. Dla facetów to jest ciężkie przeżycie, ale na pewno w końcu da radę.

Trzymam za Was kciuki ❤️
 
reklama
właśnie tego też się boje ,że nawet jakby się udało podejść do inseminacji to jak się nie uda to mnie to dobije całkiem ,bo jestem taka że mega się nakręcam ,to samo miałam teraz , pierwszy cykl stymulacji ,nie udało się i chyba dlatego mam taki kryzys 😔
Ostatnim czasie przechodziłam przez to samo wiec bardzo dobrze wiem co czujesz :( w IUI pokładałam duże nadzieje, podeszliśmy finalnie tylko do dwóch prób. Są chwile zwątpienia, po co starać się jak i tak nie wychodzi. Na jednej wizycie, nie jestem z tego dumna, ale ta cała mieszanka wybuchowa puściła i jak człowiek popłakałam się lekarce. Odnośnie nasienia - rozwiązaliście zamrożenie ? Unikniecie presji związanej do IUI/IVF
 
Do góry