Wiem, co czujesz, bo też tam byłam/jestem. Myślę, że dla własnego komfortu psychicznego trzeba jednak przede wszystkim żyć, a nie stopować swoje życie w oczekiwaniu na dziecko, które nie wiadomo kiedy (a czasem niestety w ogóle czy) nadejdzie. Wiadome, że trzeba o siebie dbać i starać się odżywiać zdrowo, suplementować itp., ale łatwo jest wpaść w pułapkę na zasadzie "aaa, nie będę robić tego czy tamtego, bo na pewno już będę w ciąży // wpłynie to negatywnie na płodność". Rezygnowałam z wielu rzeczy licząc, że dzięki temu zajdę w ciążę i jakoś się nie udało. A życie nam ucieka... Czy drink/kieliszek wina w sobotę wpłynie na to, że będziecie niepłodni? Myślę że problem jest bardziej złożony. Trzeba szukać diagnozy, to jest jasne. To też powiedział mi lekarz, który mnie prowadzi, że przede wszystkim trzeba ŻYĆ NORMALNIE. A przynajmniej próbować