reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

🌞 Upalny lipiec mamy, wakacje zaczynamy i dwie kreski wysikamy 🤰

Wiedziałyście o tym ?
Co myślicie?

bo my juz jakos od marca tego roku ograniczyliśmy do minimum używanie perfum, odświeżaczy do powietrza typu air wick czy świece zapachowe
Ja uważam, że to przesada. Ludzie używają perfum i zachodzą. Ja już dawno porzuciłam podporzadkowywanie życia pod starania i łudzenie sie, że odstawienie perfum czy dodanie czarnuszki do diety sprawi, że zajde.
 
reklama
A czy któraś z Was uczęszcza na terapię w związku z niepłodnością? Ja właśnie jestem zapisana do psychologa, bo boję się, że po moim poronieniu nie dźwignę tego gdyby się nie udawało zajść w ciążę. Czytałam niedawno książkę „Wsparcie psychologiczne w niepłodności” i tam było napisane to o czym świetnie napisała @LadyCaro - że musimy zrozumieć, czy chcemy być w ciąży, czy chcemy mieć dziecko. Na wszystkie pytania zawsze odpowiadałam, że pragnę dziecka. Nawet mogłoby być adoptowane, ale tutaj mój mąż akurat się nie zgadza.
 
Jezu dziewczyny myślałam, że tylko ja łaplam doła dziś… Idę na 30stke do koleżanki jadę ze znajomymi autem koleżanką w 8 miesiącu. Ja się chyba opije 😂🙈
 
A czy któraś z Was uczęszcza na terapię w związku z niepłodnością? Ja właśnie jestem zapisana do psychologa, bo boję się, że po moim poronieniu nie dźwignę tego gdyby się nie udawało zajść w ciążę. Czytałam niedawno książkę „Wsparcie psychologiczne w niepłodności” i tam było napisane to o czym świetnie napisała @LadyCaro - że musimy zrozumieć, czy chcemy być w ciąży, czy chcemy mieć dziecko. Na wszystkie pytania zawsze odpowiadałam, że pragnę dziecka. Nawet mogłoby być adoptowane, ale tutaj mój mąż akurat się nie zgadza.
Ja uczęszczam 😉 Chociaż chwilowo (myślę, że na miesiąc) mam przerwę ze względu na nową pracę, bo muszę się najpierw zorientować jakie mam możliwości, żeby tę terapię „wcisnąć”, choćby zdalnie (chociaż wolę dalej na żywo, ale może nie być takiej opcji aktualnie).
 
To jestem na tym samym etapie co @LadyCaro 🙋🏽‍♀️ kiedyś opłakiwałam każdą ciążę, a było ich mnóstwo. Teraz można powiedzieć, że się trochę uodporniłam. Serduszko czasem kłuje, ale nie emocjonuję się i nie biorę tego do siebie. Raz doceniam swoje życie bez zobowiązań i nie chciałabym go zmieniać, a innym razem jest smutno, że nadal nie ma z nami tej małej istotki..
Dziś też idę na imprezkę z dzietnymi znajomymi i pewnie przy okazji dowiem się o nowych ciążach w otoczeniu.

Nam też się kiedyś uda dziewczyny, zobaczycie 💚 jeszcze zatęsknimy za tym ‚beztroskim’ czasem ;)
 
Tak dołączając do dyskusji, ja jestem na etapie, że nie potrafiłabym na razie odpuścić, w sensie takim - pogodzić się z tym, że nie będziemy rodzicami. Dlatego, mimo tego, że to już 3 lata, dalej walczę, dalej diagnozuję, chodzę do tych lekarzy, robię badania, biorę leki i suple, zmieniam styl życia i póki czuję, że mam na to siłę, to będę to dalej robić. Dla mnie bardzo pomocne jest wsparcie męża (nawet jeśli czasem mnie nie rozumie), terapia i to forum 💞 Serio, świadomość tego, że nie tylko ja mam taki problem/taką chorobę, możliwość wygadania/wyżalenia się tutaj, dzielenie się doświadczeniami i dopingowanie nawzajem jest dla mnie jednym z filarów tego chybotliwego mostu, który muszę przejść w drodze do bycia mamą.
Dlatego Wam wszystkim i każdej z osobna, także tym, które od marca uciekły już na mamusie - DZIĘKUJĘ 💝
 
Przy okazji wrzucę informacyjnie 😉 Taką dostałam odpowiedź na pytanie czy można się u nich umówić do immunologa w Warszawie (Gameta).
 

Załączniki

  • IMG_2499.jpeg
    IMG_2499.jpeg
    140,2 KB · Wyświetleń: 85
Tak dołączając do dyskusji, ja jestem na etapie, że nie potrafiłabym na razie odpuścić, w sensie takim - pogodzić się z tym, że nie będziemy rodzicami. Dlatego, mimo tego, że to już 3 lata, dalej walczę, dalej diagnozuję, chodzę do tych lekarzy, robię badania, biorę leki i suple, zmieniam styl życia i póki czuję, że mam na to siłę, to będę to dalej robić. Dla mnie bardzo pomocne jest wsparcie męża (nawet jeśli czasem mnie nie rozumie), terapia i to forum 💞 Serio, świadomość tego, że nie tylko ja mam taki problem/taką chorobę, możliwość wygadania/wyżalenia się tutaj, dzielenie się doświadczeniami i dopingowanie nawzajem jest dla mnie jednym z filarów tego chybotliwego mostu, który muszę przejść w drodze do bycia mamą.
Dlatego Wam wszystkim i każdej z osobna, także tym, które od marca uciekły już na mamusie - DZIĘKUJĘ 💝
Dzięki za miłe słowa ❤️ ja też czuję wchodząc tutaj, że nie jestem w tym wszystkim sama, bo w otoczeniu nie mam nikogo, kto byłby w takiej sytuacji. Same dzieciate albo świadomie bezdzietne lambadziary 😅 wiec też Wam dziękuję, że nawet jak nic nie piszę, to samo czytanie Was pomaga.
 
reklama
A czy któraś z Was uczęszcza na terapię w związku z niepłodnością? Ja właśnie jestem zapisana do psychologa, bo boję się, że po moim poronieniu nie dźwignę tego gdyby się nie udawało zajść w ciążę. Czytałam niedawno książkę „Wsparcie psychologiczne w niepłodności” i tam było napisane to o czym świetnie napisała @LadyCaro - że musimy zrozumieć, czy chcemy być w ciąży, czy chcemy mieć dziecko. Na wszystkie pytania zawsze odpowiadałam, że pragnę dziecka. Nawet mogłoby być adoptowane, ale tutaj mój mąż akurat się nie zgadza.
no u nas adopcja w ogóle nie wchodzi w grę - kompletnie tego nie czujemy.
Ja od zawsze wiem, że nie chcę dziecka za wszelką cenę - i dlatego to IVF to dla mnie jest ciężka sprawa. A nie kolejny krok w leczeniu niepłodności,
To jestem na tym samym etapie co @LadyCaro 🙋🏽‍♀️ kiedyś opłakiwałam każdą ciążę, a było ich mnóstwo. Teraz można powiedzieć, że się trochę uodporniłam. Serduszko czasem kłuje, ale nie emocjonuję się i nie biorę tego do siebie. Raz doceniam swoje życie bez zobowiązań i nie chciałabym go zmieniać, a innym razem jest smutno, że nadal nie ma z nami tej małej istotki..
Dziś też idę na imprezkę z dzietnymi znajomymi i pewnie przy okazji dowiem się o nowych ciążach w otoczeniu.

Nam też się kiedyś uda dziewczyny, zobaczycie 💚 jeszcze zatęsknimy za tym ‚beztroskim’ czasem ;)
No a ja właśnie się tego boję, że będę tęsknić za starym życiem i myśleć "po co mi to było" 😅
Tak dołączając do dyskusji, ja jestem na etapie, że nie potrafiłabym na razie odpuścić, w sensie takim - pogodzić się z tym, że nie będziemy rodzicami. Dlatego, mimo tego, że to już 3 lata, dalej walczę, dalej diagnozuję, chodzę do tych lekarzy, robię badania, biorę leki i suple, zmieniam styl życia i póki czuję, że mam na to siłę, to będę to dalej robić. Dla mnie bardzo pomocne jest wsparcie męża (nawet jeśli czasem mnie nie rozumie), terapia i to forum 💞 Serio, świadomość tego, że nie tylko ja mam taki problem/taką chorobę, możliwość wygadania/wyżalenia się tutaj, dzielenie się doświadczeniami i dopingowanie nawzajem jest dla mnie jednym z filarów tego chybotliwego mostu, który muszę przejść w drodze do bycia mamą.
Dlatego Wam wszystkim i każdej z osobna, także tym, które od marca uciekły już na mamusie - DZIĘKUJĘ 💝
A ja właśnie od początku starań miałam myślenie, że wyobrażam sobie życie bez dziecka. A teraz to już nie wiem czy wyobrażam sobie z dzieckiem 😅
 
Do góry