Może rozwinę trochę to co napisałam wyżej. Przez te wszystkie lata starań myślę sobie, że moim głównym celem stała się ciąża i zapomniałam, że na końcu tego wszystkiego jest dziecko, mały człowiek, który będzie wymagał ode mnie opieki 24/7, że ja i moje potrzeby zejdą na dalszy plan. Koniec beztroskiego życia. Mój mąż ma podobne myśli i powiedział, ze po 4 latach starań to pojawienie się dziecka jest już jakieś nienaturalne. To się powinno zdarzyć wcześniej. A teraz... Nie wiem.
A z drugiej strony chcemy i wczoraj mąż z pracy przywiózł smoczki i powiedział, ze może w końcu się przydadzą... koktajl emocji.