Ja też polecam zabrać ręczniki papierowe do wycierania miejsc intymnych, bo lepiej chłoną i nie ma problemu że się ręcznik krwią poplami. Do tego BARDZO polecam kupienie takiej butelki wody mineralnej z dziubkiem (coś z stylu bidonu) - genialne rozwiązanie do podmywania się. Ja tego używałam po każdej wizycie na siusiu, nie trzeba biegać za każdym razem pod prysznic się podmywać, tylko się polewa wodą z takiej butelki nad muszlą. No i ja właśnie tantum rosa sobie w tym rozpuszczałam i też polewałam z tego, żeby ulgę sobie przynieść. W ogóle nawet polanie samą chłodną wodą przynosi dużą ulgę po nacięciu krocza.
No i teraz zamierzam też sobie kupić taką poduszeczkę kółko, albo po prostu malutkie dmuchane kółeczko, żebym mogła na tym usiąść, bo wtedy takiego czegoś nie miałam, nie przyszło mi do głowy, a siedzieć 2 tyg. nie mogłam i naprawdę ciężko było ciągle stać nad maluchem, albo robić coś przy nim na leżąco.
Co do nacięcia to u mnie się nie obeszło niestety bez :-( Próbowała niby coś tam położna kombinować, ale mały nie mógł wyleźć. No i nacięcie było spore, miałam 5 szwów. Samego nacicnania nie czułam wcale, szycia też nie, bo jeszcze zoo działało. Ale potem mnie strasznie bolało krocze, szwy ciągnęły, długo to się wszystko goiło i było dla mnie koszmarem. Całą noc po porodzie nie mogłam spać bo tak mnie to bolało, mimo tego że leżałam nieruchomo. Seks to chyba jakoś po 3 czy 4 miesiącach dopiero był. Ja miałam ogólnie lekki i dość krótki poród, ale jak sobie przypomnę co było po, to modlę się, żeby teraz była cesarka. Chociaż na razie nic na to nie wskazuje :/