reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Torba do szpitala - propozycje

Lajtway - jeśli to jest oddział kliniczny to nie można wyprosić studentów, możesz się tylko nie zgodzić, żeby Cię badali, albo coś Tobie robili. Ale oni mają prawo się przyglądać jeśli to jest oddział kliniczny i z tym nie można nic zrobić.
 
reklama
A to nie wiedziałam...
Ja tym razem też chciałąbym jakoś później do szpitala-ostatnio 3 dni mi wywoływali a potem 14 godz rodziłam. Ale.... Ja mam same miłe wspomnienia- szwy po nacięciu wyjął mi mój ginekolog tydzień poporodzie- zadzwoniłam że mi przeszkadzają więc powyciągał- zresztą jak mi wypisywał skierowanie do szpitala, to powiedziałże tydzień po mogę wpaśćna zdjęcie- chodziłam na NFZ do ginekologa
A 3 tyg po porodzie już przytulanki z mężem były- w zasadzie próbowaliśmy 2 tyg po ale stres mnie zjadł i było po nastroju;-)
Poród to naprawdę wspaniałą rzecz- tylko trzeba się skupić na maluszku a nie na skurczach;-)
 
Ostatnia edycja:
Może ja pocieszę te z Was, które się najbardziej boją. Nie jest to takie straszne,chociaż wiadomo boli. Ja rodziłam tylko 5h 40 min. Z czego mocno bolało mnie 2-3 godziny. Najgorsze dla mnie było czekanie na parte, bo jak się zaczęły to skupiałam się na parciu i jakoś poszło. Nacięcie trwa tylko chwilę, peknięcie też, da się przeżyć. Ja większość czasu leżałam sama, położna tylko wpadała sprawdzić co u mnie. Była bardzo miła. Więcej osób zbiegło się na koniec ale nie pamiętam kto i ile. Najlepszy był lekarz, przyszedł na parte, siadł sobie naprzeciwko mnie , założył stope na kolano , ręką podparł głowę, czekał i sobie patrzył. a ja wiecie w jakiej pozycji. Pomyślałam sobie że jeszcze mu tylko fajki w zębach brakuje.:-D Ale też był miły. Ogólnie było wszystko OK. Dodam jeszcze że jestem bardzo drobna, niecałe 50kg a synek urodził się 3950.
Także dziewczyny głowa do góry, nie musi być źle.
 
Aga-koleżanka mi mówiła, że wszystko pójdzie gładko, jeśli tak można to nazwać:), jak się będzie współpracować z położną.I chyba coś w tym jest, że dobra położna to połowa sukcesu??
 
Szwy są rozpuszczalne i powinny same się rozpuścić w ciągu 1 tygodnia, ale różnie z tym bywa o czym przekonałam się na własnej skórze. Czasem rozpuszczają się już po 4-5 dniach, a czasem trwa to i ze 2 tyg. U mnie nie rozpuściły się wszystkie po 7 dniach - tzn kilka się rozpuściło, a kilka nie i dłużej to trwało. A że nie byłam za bardzo w formie to nie miałam ochoty jechać do lekarza na ściąganie i trochę mi to dokuczało. No ale niby jak miałam wsiąść do auta jak na tyłku usiąść nie mogłam ;-)
 
Frazerkam-:tak: Ale przy takiej ilości jak ja miałam to mi to jakoś przeskadzało i nie chciałam czekać- miałam około 20 szwów. Te doktórych udało się lekarzowi dotrzeć zostały zdjęte a te głębsze powypadały same- niektóre po ponad miesiacu. Ale po zdjęciu czułam ogromną ulgę więc jeśli którejś z Was by przeszkadzały to może taka informacja o możliwości zdjęcia się przyda. Ja po tyg wróciłam na normalne zajęcia na uczelnię i średnio mi się siedziało z tymi supełkami wśrodku:-D
Niki- :tak: nie tyle chodzi o połozną co o nas. Ważne żeby nie panikować i słuchać co lekarz czy położna nam powiedzą. Sporo dziewczyn w stresie krzyczy, płacze i wtedy jest duuużo trudniej. A każda położna chce pomóc- jak się dogadacie to będzie łątwiej Wam obu. Jej też nie leży wielogodzinny poród:tak:
 
O rany dziewczyny. Przyznam, że dopiero dziś przeczytałam ten wątek. Tzn dopiero dziś odważyła się wejść na niego :)

To lista, którą w moim szpitalu polecają:
http://szpitalmadalinskiego.pl/sites/default/files/co-zabrac-do-porodu.pdf
tylko to jest do porodu i nie ma nic o ciuchach dla brzdąca.

Też jest w plikach do pobrania "Plan porodu" - nawet nie wiedziałam, że mają coś takiego przygotowane :)
http://szpitalmadalinskiego.pl/sites/default/files/Plan_porodu_0.pdf

A, już wspominałam gdzieś o tym - koleżanka poradziła mi, żebym dla siebie do jedzenia coś wzięła. jakiegoś batona czy coś. Bo jednak na poród trzeba duuzo energii :)


EDIT: Znalazłam jeszcze na stronie bebilon listę, można odhaczać co się ma, a czego jeszcze nie :)
http://www.bebilon.pl/content/documents/bebilon.pl-co-spakowac-do-szpitala.pdf
 
Ostatnia edycja:
Aga-koleżanka mi mówiła, że wszystko pójdzie gładko, jeśli tak można to nazwać:), jak się będzie współpracować z położną.I chyba coś w tym jest, że dobra położna to połowa sukcesu??
Zgadzam się z koleżanką. Ja miałam super położną, mówiła mi co mam robić i jej słuchałam. Ja wogóle nie krzyczałam, szkoda mi było na to siły. Nawet oczy miałam zamknięte i nic mnie nie rozpraszało.
A szwy tam gdzie pękłam miałam rozpuszczalne i te zchodziły mi do miesiąca. A tam gdzie mnie cieli miałam zwykłe i po 7 dniach poszłam na ich zdjęcie. Chyba dłużej z tym nie można czekać.
 
reklama
A, już wspominałam gdzieś o tym - koleżanka poradziła mi, żebym dla siebie do jedzenia coś wzięła. jakiegoś batona czy coś. Bo jednak na poród trzeba duuzo energi

podczas porodu jeść nie wolno. to znaczy u mnie tak było. ostatni posiłek jadłam poprzedniego dnia -kolacje. przez następny dzień (od rana byłam na porodówce) jedzenie było zabronione,podobnie jak picie. dopiero po porodzie dostałam kanapki.
 
Do góry