ja na szczęście, jak do tej pory, nie mam wymiotówo dziwo czesto sie chudnie w 1 trymestrzetez przez wymioty, wiec to juz normalne raczej zjawisko
reklama
S
sylwia114@
Gość
To ja ci zazdroszczę bo ja mamMam jeszcze jedną obawę, ponieważ dzisiaj się ważyłam i schudłam nie 2, ale już 4 kg. Czy to nie zaszkodzi maluszkowi? Ma ktoś z Was to samo? Niby słyszałam, że w 1. trymestrze dziewczyny mogą chudnąć… Jem trochę więcej niż zwykle, ale za to 300% więcej się ruszam bo w tej ciąży ciągle mnie nosi. Mam też nadwagę więc mam sporo „zapasów” tłuszczyku i z jednej strony się cieszę, ale z drugiej… Na pewno dzisiaj zapytam lekarza jeszcze o tę moją wagę
wrażenie że moja waga stoi lub nawet przybrałam trochę , no ale cóż zawsze byłam aktywna biegałam zdrowo jadłam a teraz mam zalecenia joga pilates
Napewno skonsultuj sprawę ze swoim ginkiem on zapewne oceni czy spadek jest właściwy
S
sylwia114@
Gość
Też nie mam wymiotów miałam kilka razy taki odruch ale na tym się skończyło za to mdłości są stałym kompanem całego mojego dniaja na szczęście, jak do tej pory, nie mam wymiotów
S
sylwia114@
Gość
Trzymam w kciuki żeby było wszystko pozytywnie ważne że już jesteś kilka kroków dalej niż wtedy ja tak sobie tłumaczęwitam to i ja dołączę
13.02 poroniłam moją pierwszą ciążę. Poronienie samoistne w 8 tygodniu ciąży. Puste jajo brak zarodka.
Lekarka zalecała nie czekać z następną ciążą i tak 07 kwietnia 2024 pierwszy dzień ostatniej miesiączki. 07 maja zrobiłam test ciążowy wyszedł pozytywny. Na drugi dzień beta hcg 755,3 po 48h 1740,0. Pierwsza wizyta 20.05 (6w 1d) zobaczyłam zarodek i lekarz zobaczył serduszko. GS 17mm, CRL 3,8mm. Serduszko biło miarowo 108 uderzeń/m. Na usg doktor zauważyła mały krwiak poimplantacyjny. Dostałam duphaston 2x2 tabletki. Mam nadzieję, że teraz wszytko będzie dobrze
S
sylwia114@
Gość
Dziękuję za odpowiedź. Właśnie wiem że pełno jest "specjalistów"W pierwszej ciąży miałam dwie książki, ale dwie rzeczy - generalnie to, czego nie możesz, jest dość intuicyjne. Poczytaj jedynie sobie o jedzeniu, czego nie można. Wszystko trzeba myć, nawet sałatę, sprzedawaną jako umyta. Druga rzecz, przestrzegam przed laktoterrorem. W ciąży naczytałam się, że oczywiście kp jest najlepsze, co nie podlega dyskusji, ale ten nacisk idzie za daleko - do tego stopnia, że nie miałam pokarmu, byłam cała poraniona, ale przez tę brutalną narrację po prostu bałam się dać dziecku mm, które płakało głodne. Także niestety, niektóre poradniki potrafią też zaszkodzić.
Aksamitka28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Lipiec 2020
- Postów
- 7 165
Powiem Ci coś bardzo brutalnego ale niestety prawdziwego. 20-22 tydzień to bardzo skrajny wcześniak. Medycyna pięknie mówi o sukcesach noworodków ważących po 500g ale niestety nie mówią jak to wygląda później. Bardzo maleńki odsetek skrajnych wcześniaków ma w ogóle szansę względnie normalnie funkcjonowanie. Nigdy nie zapomnę rozmowy z jednymi rodzicami, którzy powiedzieli, że to paskudne ale żałują, że ich maluch nie odszedł... Bo muszą każdego dnia patrzeć na potworne cierpienie ich dziecka. Dlatego mam nadzieję, że Twój aniołek patrzy na Ciebie i czuwa mocno nad obecnym maleństwemja „urodziłam” żywego chłopca, więc tym bardziej przykro, że to się nie wydarzyło 2-4 tyg później bo byłby traktowany jako wcześniak. Tak mi powiedzieli. Ale koniec smęcenia. Bardzo dziękuję za odpowiedzi i słowa wsparcia Trochę jestem odważniejsza jadąc do tego drugiego lekarza
Dziękuje bardzo, a tak mówię spokojnie bo to 2 lata 1. września miną. Musiałam jakoś sobie poradzić i iść dalej. Rok temu była pozamaciczna z bijącym serduszkiem, więc przez długi czas przeżywałam to plus usunięcie lewego jajowodu. Po 3 miesiącach od zabiegu we wrześniu była biochemiczna, nie pierwsza z resztą. Więc musiałam się jakoś „uodpornić” na to wszystko. Teraz skupiam się na tej ciąży, chociaż boję się przywiązywać, więc ciągle sobie wymyślam różne rzeczy do zrobienia, żeby „zapomnieć” że jestem w ciąży i się nie zamartwiać. Bo nie ma „magicznego” tygodnia ani miesiąca, zawsze coś może się wydarzyć, niestety. Ale widzę, że tutaj na forum dużo dziewczyn jak ja, niespodziewanie zaszło w ciążę mimo wcześniejszych starań. Więc myślę sobie już od dawna, że tym razem nam się udaBardzo Ci współczuję i podziwiam, że teraz tak spokojnie o tym mówisz/piszesz. Życzę Ci z całego serca, aby teraz wszystko skończyło się dobrze i abyś urodziła zdrowe dzieciątko
Siostra mojej mamy urodziła 3 dzieci z wadami genetycznymi od strony ojca, te wady wyszły dopiero po kilku latach, jeden chłopak, dużo młodszy ode mnie, już nie żyje. Dwie dziewczyny starsze ode mnie jeszcze żyją. Bardzo, bardzo ciężko się patrzy na to wszystko. Rozumiem tych rodziców co tak mówią…Powiem Ci coś bardzo brutalnego ale niestety prawdziwego. 20-22 tydzień to bardzo skrajny wcześniak. Medycyna pięknie mówi o sukcesach noworodków ważących po 500g ale niestety nie mówią jak to wygląda później. Bardzo maleńki odsetek skrajnych wcześniaków ma w ogóle szansę względnie normalnie funkcjonowanie. Nigdy nie zapomnę rozmowy z jednymi rodzicami, którzy powiedzieli, że to paskudne ale żałują, że ich maluch nie odszedł... Bo muszą każdego dnia patrzeć na potworne cierpienie ich dziecka. Dlatego mam nadzieję, że Twój aniołek patrzy na Ciebie i czuwa mocno nad obecnym maleństwem
pomyliłam daty, 3 lata temu we wrześniu będzie poroniłam w 18 tygodniu, 2 lata temu była pozamaciczna, 1,5 roku temu 3 nieudane transfery, później rok temu pogłębiona diagnostyka i wyszło przewlekłe zapalenie endometrium, więc nie mogły zarodki się zagnieździć, znowu rozpacz, dlaczego nie zrobili tego badania przed podaniem zarodków, później we wrześniu biochemiczna któraś tam, no i teraz odpuściliśmy starania, no i jest ciąża.Dziękuje bardzo, a tak mówię spokojnie bo to 2 lata 1. września miną. Musiałam jakoś sobie poradzić i iść dalej. Rok temu była pozamaciczna z bijącym serduszkiem, więc przez długi czas przeżywałam to plus usunięcie lewego jajowodu. Po 3 miesiącach od zabiegu we wrześniu była biochemiczna, nie pierwsza z resztą. Więc musiałam się jakoś „uodpornić” na to wszystko. Teraz skupiam się na tej ciąży, chociaż boję się przywiązywać, więc ciągle sobie wymyślam różne rzeczy do zrobienia, żeby „zapomnieć” że jestem w ciąży i się nie zamartwiać. Bo nie ma „magicznego” tygodnia ani miesiąca, zawsze coś może się wydarzyć, niestety. Ale widzę, że tutaj na forum dużo dziewczyn jak ja, niespodziewanie zaszło w ciążę mimo wcześniejszych starań. Więc myślę sobie już od dawna, że tym razem nam się uda
reklama
Nam lekarze też nie dawali szans na naturalne zajście, tylko in vitro. Więc zaczęliśmy cala diagnostykę, mnóstwo badań, bardzo dużo pieniążków na to poszło. I proszę, udało się naturalnie. Mam nadzieję że skoro w takim niespodziewanym momencie to się przytrafiło to już musi być dobrze. Tego życzę nam wszystkimpomyliłam daty, 3 lata temu we wrześniu będzie poroniłam w 18 tygodniu, 2 lata temu była pozamaciczna, 1,5 roku temu 3 nieudane transfery, później rok temu pogłębiona diagnostyka i wyszło przewlekłe zapalenie endometrium, więc nie mogły zarodki się zagnieździć, znowu rozpacz, dlaczego nie zrobili tego badania przed podaniem zarodków, później we wrześniu biochemiczna któraś tam, no i teraz odpuściliśmy starania, no i jest ciąża.
Chyba naprawdę nasza głowa musi odpocząć wtedy dzieją się takie niesamowite rzeczy.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 77 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 129 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 104 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 112 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 60 tys
Podziel się: