Sorka, że wam się wetnę ale ciąża pozamaciczna może ulokować się w różnych miejscach - jajnik, a jajowód to dwie różne rzeczy i w obu może być taka ciąża.
Procedury zależą od wielkości, szybkości wyłapania takiej ciąży i kontentej pacjentki. To również pacjentka może uznać jaka droga jest dla niej najlepsza i nie zgodzić się na laparoskopię jeżeli da się jeszcze uratować narząd, w którym się znajduje.
Nie da się tak naprawdę sprawdzić jak to wpłynie na działanie danego narządu.
W przypadku jajowodu jedni twierdzą, że on się już nie nadaje bo rzęski są uszkodzone, inni że tych rzęsek jest baardzo dużo i nawet "luka" im nie zaszkodzi.
Co jeszcze ważne - nasze jajowody są bardziej za macicą, a nie tak jak na obrazkach w książkach, zazwyczaj stykają się ze sobą i jajowody potrafią przejmować jajeczka z innego jajnika. Więc owulacja może być z lewego jajnika, gdzie np. jajowód jest niedrożny, a dochodzi i prawidłowej ciąży. Paradoksalnie - nasze organizmy są mądre same w sobie, nie chcą nas zabić, chcą żebyśmy się rozmnażali.
Co do drożności - ja zrobiłam, dużo dziewczyn po ciąży pozamacicznej robi, ale też są głosy, że wpuszczanie tam płynu, pod ciśnieniem może ingerować w rzęski czy zrosty.
Po 1 CP ma się 15% na kolejną, to dużo i mało. Ale nie da się za bardzo przed tym uchronić.
U mnie CP została "wyleczona" farmakologicznie metotreksatem, 2 lata później dokładnie w tym samym okresie urodziłam syna - zdrowego, z tego samego jajnika i najprawdopodobniej jajowodu.
Nie mam wyciętych żadnych narządów, miałam już dwójkę dzieci mając CP więc w teorii nikt nie musiał ratować tego jajowodu jakoś specjalnie - więc nie to jest kluczowe.
U mnie beta była max. 1200. Markerem CP były jej słabe przyrosty, skoki i niski progesteron (w momencie podawania leku 1ng), miałam też tzw pseudopęcherzyk w macicy.
Dlatego proszę
@Roksiemi mocno się obserwuj, bo ja niestety na sali miałam dziewczynę, która prawie umarła i to był straszny widok