Uwaga historia o słynnej koleżance z pracy
Wczoraj przyniosłam blachę tiramisu do pracy z okazji urodzin, zeszło się bardzo dużo ludzi. Co chwilę ktoś podchodził, pytał z jakiej okazji ciasto, składał życzenia, przytulał. No był tłum i było głośno w dziale. Moja "koleżanka" zjadła już parę kawałków ciasta, nic nie mówiła. Przyszły nasze wspólne koleżanki (chociaż przyznały mi się, że jej nie trawią
), usiadłyśmy przy stole..kawa, ciacho. Jedna się mnie pyta ile już lat kończę. Na co "koleżanka" się pyta: to co to za okazja? Masz urodziny? Aha. Nie wiedziałam. Myślałam, że nas ludzie odwiedzają z okazji Nowego Roku
I pod nosem. "To wszystkiego najlepszego". Dodam, że był to już koniec naszego dnia pracy, więc trochę jej to zajęło