reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe kreski👑 Nowy Rok, nowe przeboje: każda z nas zagra w hitowe pozytywki na Testowym Stadionie!

no ja np też poszłam kiedyś do bardzo polecanego ginekologa. Weszłam dosłownie zapłakana, bo to był 1 dzień okresu i znów się nie udało. To na moje problemy powiedział, żebym spróbowała z innym.
No widzisz, chodzisz po tych lekarzach, leki bierzesz, suple kupujesz, fast foodów i alko sobie odmawiasz. A to może po prostu trzeba spróbować z innym chłopem.
Same sobie to utrudnamy, a rozwiązanie być może takie proste :D nie ten to inny :D
 
reklama
Co do matkowania: mój chłop, to jescze dzidziuś. Jest ode mnie młodszy i musiałam go lekko wychować😂

Doszliśmy (na szczęście) do momentu, w którym już wie, że nie będę zbierać po nim skarpetek, układać mu ubrań i po nim sprzątać, nie wtrącam się w jego decyzję, chyba że dotyczą nas i naszego związku. Witaminy bierze sam. Każde z nas robi coś dla drugiej osoby, co wynika z troski i wiadomo, czasem on mi zrobi kolację, czasem ja jemu, czasem mu zrobię obiad do pracy (jak mi się chce), ale to dlatego że mam akurat motywację albo mi się nudzi. W weekendy gotuje on, w tygodniu ja, on zajmuje się ogarnianiem kuchni i kibelka, ja reszty domu, bo nienawidzę sprzątać w kuchni. Pranie robię ja (codziennie lub co dwa dni) układam moje i syna, a jego wrzucam do szafy i sam swoje rzeczy układa. On chodzi na zakupy spożywcze i już przestał do mnie dzwonić z wiecznymi pytaniami co ma kupić – niech kupuje co chce.

Jak przychodzimy do jego rodziców i widzę, jak jego tata totalnie nic w domu nie robi, nie podgrzeje sobie sam jedzenia, nie zrobi herbaty, nie paruje sobie skarpetek to mnie skręca. Ostatnio jego mama się zdziwiła, że mój tata piecze ciasta i powiedziała, że jej mąż w życiu nic nie ugotował i nie upiekł ani nawet prania nie powiesił. Dla mnie to dziwne i ja się na takie coś zgadzać nie będę. Razem mieszkamy w domu, razem o niego dbamy.
 
wiesz, jak sam prosi o poradę to moim zdaniem co innego :) Można też zasugerować, że może warto kupić coś nowego do ubrania. Ale żeby ciągać po sklepach typu ja chce bardziej niż on - dla mnie to matkowanie :D

no tak, troska a matkowanie to dwie różne rzeczy :D ja przecież o mojego też się troszczę. Chce żeby był najedzony, żeby było mu ciepło - ale jak mu powiem, ze jest zimno, a on się ubierze w spancyrek i pepeżki to jego wybór. Nie bede mu kazała sie rpzebierać i nie bede ryła beretu, ze przebierz się, ubierz się, za zimno Ci bedzie, weź czapkę.
Mój chłop nie nosi kurtki, czapki, szalika ani rękawiczek. Zwykle wychodzi w krótkim rękawku i z mokrymi włosami i twierdzi, że to bardzo zdrowe. Kiedyś się czepiałam, bo nie chciałam, żeby się rozchorował, ale skoro nic mu nie jest to już nie zwracam na to uwagi.
 
No widzisz, chodzisz po tych lekarzach, leki bierzesz, suple kupujesz, fast foodów i alko sobie odmawiasz. A to może po prostu trzeba spróbować z innym chłopem.
Same sobie to utrudnamy, a rozwiązanie być może takie proste :D nie ten to inny :D
ale śmiejesz się. Na fb na grupie niepłodnościowej typiara pisała post "ku pokrzepieniu serc" i "nigdy nie traćcie nadziei". Udało jej się po 10 latach starań - jak zmieniła partnera.
 
No widzisz, chodzisz po tych lekarzach, leki bierzesz, suple kupujesz, fast foodów i alko sobie odmawiasz. A to może po prostu trzeba spróbować z innym chłopem.
Same sobie to utrudnamy, a rozwiązanie być może takie proste :D nie ten to inny :D
ja niestety o tym czasem myślę na poważnie 🥺 jesli nam się nie uda to czy nasze małżeństwo przetrwa. Z jednej strony ta miłość przezwyciężyłaby wszystko a z drugiej.. czy pogodzilibyśmy się z tym. Nie chciałabym blokować męża i jeśli widziałbym w nim smutek z powodu braku potomstwa to zgodziłabym się na rozstanie..
 
ale śmiejesz się. Na fb na grupie niepłodnościowej typiara pisała post "ku pokrzepieniu serc" i "nigdy nie traćcie nadziei". Udało jej się po 10 latach starań - jak zmieniła partnera.
Już Wam kiedyś opowiadałam o mojej niedoszłej szwagierce, która również sprzedawała mi takie rady - „wyjechałam, wyluzowałam, głowa odpoczęła i od razu się udało” (zapomniała tylko, że w międzyczasie zmieniła partnera - z męża z jednym jądrem, po nowotworze, na zdrowego typa ;) )
 
Już Wam kiedyś opowiadałam o mojej niedoszłej szwagierce, która również sprzedawała mi takie rady - „wyjechałam, wyluzowałam, głowa odpoczęła i od razu się udało” (zapomniała tylko, że w międzyczasie zmieniła partnera - z męża z jednym jądrem, po nowotworze, na zdrowego typa ;) )
Nie wiem czy dać tu reakcję śmiechu czy smutku, ale niestety niektórzy ludzie mają takie pojęcie…
 
reklama
ja niestety o tym czasem myślę na poważnie 🥺 jesli nam się nie uda to czy nasze małżeństwo przetrwa. Z jednej strony ta miłość przezwyciężyłaby wszystko a z drugiej.. czy pogodzilibyśmy się z tym. Nie chciałabym blokować męża i jeśli widziałbym w nim smutek z powodu braku potomstwa to zgodziłabym się na rozstanie..
My o tym rozmawialiśmy, bo problem ewidentnie jest we mnie. Stwierdził, że już mu dałam dziecko, które za kilka lat ma zamiar adoptować i nie rozumie, dlaczego coś takiego przyszło mi do głowy. Powiedział, że traktuje mojego syna jak swoje biologiczne dziecko i nie wyobraża sobie, że mogłabym kiedyś odejść i zabrać także jego, że on niekoniecznie musi mieć dziecko z jego genów. Trochę inną sytuacja, ale ja nie chciałabym, żeby on przeze mnie cierpiał, jak może być z kimś, kto mu dziecko da bez żadnych problemów. Powiedział mi jeszcze, że on nigdy nie chciał mieć dzieci, narzeczonej, ślubu, a poznanie mnie wszystko zmieniło. Ale to, że teraz tak mówi, bo wspólnie się długo nie staramy, nie oznacza, że będzie tak samo twierdził za jakiś czas, jak się dalej nie będzie udawać, a mnie to przeraża, bo nie chcę mu marnować życia, jeśli jednak mu dziecka nie będę w stanie dać😣
 
Do góry