A nie zgodzę się, że studia dzisiaj o kant doopy... No chyba, że ja jestem wyjątkiem.
Ja skończyłam germanistykę na UW. Właściwie od razu po licencjacie dostałam pierwszą pracę za całkiem niezłe pieniądze. Pracowałam w firmie rok. Zwolniłam się sama, bo miałam w ciul obowiązków, co nie było adekwatne do pensji. Szef chciał mnie zostawić, ale powiedziałam, że zdecydowanie nie za te pieniądze. Poza tym dostałam proozycję pracy w firmie, w której obecnie pracuję. Już po kilku miesiącach podwoiłam tamtą pensję (podstawa+prowizja). Dostałam też propozycję z kolejnej firmy, ale szef dał mi podwyżkę podstawy i mnie nie puścił. Zresztą z niechęcią bym zmieniła, bo dobrze mi tu. (tfu, tfu!) [emoji4]Szef ma 3 dzieci, więc rozumie co to rodzina, w razie potrzeby mogę pracować z domu lub wyjść wcześniej i słyszę tylko: "będę tesknił..." [emoji4]Pracuję jako handlowiec z niemieckimi klientami i lubię to co robię.
Śmiało mogę powiedzieć, że gdyby nie studia, nie byłoby mnie tu, gdzie teraz jestem zawodowo. Po 2.5 roku pracy zarabiam dużo więcej niż mój mąż po 8 latach w służbie... [emoji53] Z jednej strony cieszy, z drugiej dołuje...
Aaa i jeszcze jedno. Jak ktoś ciapa i nieogarnięty, to i papier z Oxfordu nie pomoże. Jeśli ktoś ma trochę oleju w głowie, jest zaradny, to i po zawodówce ogarnie się zawodowo i zawstydzi wielu z dyplomami. [emoji4]
Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka